Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

niedziela, 12 lipca 2015

"Korona w mroku" Sarah J. Maas

źródło
Opis z okładki:
Po zdobyciu tytułu Królewskiej Obrończyni Celaena wiedzie spokojne i wygodne życie. Mieszka w pałacu w otoczeniu przyjaciół, ma do dyspozycji służącą, za wypełnianie zobowiązań wobec króla dostaje godziwą zapłatę, dzięki której może pozwolić sobie na małe kobiece słabostki. Wszystko jak w bajce, jest tylko małe "ale"...
Tytuł zobowiązuje. Celaena Sardothien nie tylko ochrania dygnitarzy na okolicznościowych ucztach  i balach, ale też wypełnia powierzane przez króla tajne misje, w których musi wykazać się sprytem i umiejętnościami Milczącego Zabójcy. O zdradę i udział w tajnym spisku tym razem zostaje oskarżony dawny znajomy z twierdzy Zabójców Archer Finn. Czy mężczyzna obdarzony niezwykłą umiejętnością uwodzenia każdej spotkanej kobiety naprawdę uczestniczy w zmowie mającej na celu obalenie monarchy Adarlanu? Tymczasem Oko Eleny wiszące na szyi zabójczyni rozbłyska coraz częściej, co wróży kłopoty...


Moja ocena:
źródło
Druga część serii wywarła na mnie jeszcze lepsze wrażenie niż pierwsza, a ponieważ Szklany tron oceniłam na 10 punktów na 10 możliwych, chyba muszę zmienić skalę. Na początku miałam pewien problem z "wciągnięciem się" ponownie w historię Celaeny, ale gdzieś po pierwszych sześćdziesięciu stronach nie czułam już upływu stron i czasu. 

Odbiegając od tematu, czy i was intryguje imię Celaena? Jak to się wymawia? Dlaczego w nim jest więcej samogłosek niż spółgłosek? Jak powstają imiona z tych wszystkich fantastycznych serii, które są tak idealnie dopasowane do bohaterów, że wpadnięcie na nie można zawdzięczać tylko geniuszowi? Sama autorka przyznała, że na pomysł stworzenia tej historii wpadła oglądając Disneyoską wersję Kopciuszka i właśnie od słowa Cinderella wzięła się Celaena. Ale...  jak? 

Wracając do samej fabuły, jest tu więcej tajemnic, spisków i niebezpieczeństwa, niż spodziewałam się po Koronie w mroku. Nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Bohaterów oplata skomplikowana sieć tajemnic, których odkrycie grozi utratą życia Doriana, Chaola i wielu innych bohaterów. Występuje wiele wątków, z pozoru ze sobą nie związanych, a z czasem okazuje się, że jedno wynika z drugiego i nic nie dzieje się bez przyczyny.

Pod względem kreacji postaci, drugi tom serii zdecydowanie przewyższa pierwszy. Co rozdział mnie ktoś zaskakiwał. Bohaterowie byli do bólu ludzcy w popełnianiu głupich błędów czy chronieniu ukochanych za wszelką cenę. Brawa dla autorki, której udało się uniknąć przesady w miłosnym trójkącie Dorian-Celaena-Chaol. Żadnego niepotrzebnego przyspieszania akcji czy głupich wyznań, które w życiu zdarzają się najwyżej wśród gimnazjalistów (to straszne jak często można się na nie w powieściach natknąć). Zdrowe relacje między bohaterami i całkiem logiczne decyzje były właśnie tym, co urzekło mnie najbardziej. Już w pierwszym tomie kibicowałam Chaolowi, więc śledzenie rozwoju tego wątku było dla mnie tym przyjemniejsze ;)

źródło
Mogłam zrozumieć, wczuć się w każdego z bohaterów, bez względu na to czy był tym dobrym czy złym. Nawet król-tyran ma stronę czy dwie dla siebie, na których jest narratorem. Z nich dowiadujemy się, że to nie tylko okrutny, ale i bardzo inteligentny, bezwzględny człowiek, który wie czego chce i po prostu nie marnuje okazji, by zyskać jeszcze większą władzę, gdy ta znajduje się w zasięgu ręki, nie zważając na to kto zginie po drodze. Z samą Celaeną zaprzyjaźniłam się już od pierwszych stron. Nie było sytuacji, w której będąc na jej miejscu postąpiłabym inaczej. 

Podsumowując, drugą część trylogii uważam za jak najbardziej udaną. Autorka podniosła poprzeczkę trzeciemu tomowi bardzo wysoko. Nie będę się niepotrzebnie zamartwiać i gdybać, czy nastąpi spadek formy czy też nie. Zamiast tego trzymam kciuki i czekam niecierpliwie na premierę trzeciego tomu. 

Moja ocena: 10/10!

Pozdrawiam!

poniedziałek, 6 lipca 2015

Książkowe Porządki, czyli wakacyjne nadrabianie zaległości

Jako że letnia sesja za mną, przyszedł czas na powrót do rodzinnego domu. Dopiero pakując rzeczy uświadomiłam sobie, ile tak naprawdę mi książek przybyło. Całe mnóstwo. W dodatku większość wciąż należy do kategorii nieprzeczytane. Jak to dobrze, że całe wakacje przede mną i mnóstwo czasu na to, by nadrobić zaległości. 

Stąd pomysł na wyzwanie pod hasłem KSIĄŻKOWE PORZĄDKI, do którego zapraszam was serdecznie. Polega ono na wybraniu ze swej kolekcji dziesięciu książek, które wciąż nieprzeczytane zalegają na waszych półkach i pochłonięciu ich w ciągu najbliższych trzydziestu dni. Może to być ciekawy sposób na zmotywowanie się, by wreszcie sięgnąć po te wiecznie odkładane, zaniedbane pozycje.

Mój wybór padł na: 

Emily Bronte - Wichrowe Wzgórza
Carloz Ruiz Zafon - Książę Mgły
Martyna Raduchowska - Szamanka od umarlaków
Orson Scott Card - Ruiny 
Sarah J. Maas - Korona w mroku
Cassandra Clare - Mechaniczny anioł 
Michelle Zink - Strażniczka Bramy
Lev Grossman - Czarodzieje 
Michael Grant - BZRK
Gena Showalter - Alicja w krainie zombi

Początkowo spodziewałam się, że wybór dziesięciu książek do tego stosu będzie znacznie łatwiejszy niż w rzeczywistości był. Nieprzeczytanych pozycji uzbierało się na kolejne trzy Porządki, więc myślę, że to pierwsza, ale nie ostatnia edycja. Postaram się o każdej książce opublikować osobną notkę, a na koniec małe podsumowanie.

Zapraszam serdecznie do uczestnictwa! Jestem bardzo ciekawa, jak duże są wasze zaległości. Mam nadzieję, że większe niż moje :P Właściwie jaka jest norma w odkładaniu na później i któż z nas jej jeszcze nie przekroczył?

Pozdrawiam!

sobota, 25 kwietnia 2015

"Achaja" Andrzej Zieminiański

Opis (z fabrykaslow.com.pl) :
Bohaterka jest młodą księżniczką, która wskutek dworskich intryg, zawiści i chciwości bliskich jej osób szybko zostaje odsunięta z kolejki do tronu i to w dość brutalny sposób.

Dziewczyna błyskawicznie poznaje smak życia zwykłego człowieka w pełnym okrucieństwa świecie. Los zsyła ją do armii, następnie do niewoli, gdzie uczy się sztuki przetrwania. przestaje już być grzeczną księżniczką. Rozumie, że aby coś od życia otrzymać trzeba również coś poświęcić.



Moja opinia:
Chciałam przeczytać tę trylogię od dawna, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. To nie było czasu, odpowiedniego humoru (wbrew pozorom dość ważny czynnik przy wyborze lektury) czy egzemplarzy w bibliotece. Ale wreszcie wszechświat przemówił - nadszedł czas na Achaję.

Nie będę was długo trzymać w niepewności. Tak, książka jest tak dobra, jak mówią. Nic dziwnego w tym, że Fabryka Słów, słynąca z wydań powieści fantastycznych, wybiła się na rynku wydawniczym właśnie dzięki książkom Ziemiańskiego.

Aż chce się powiedzieć, że to naprawdę wyjątkowa, oryginalna książka, ale co ja tam wiem o oryginalności. Choćbym całe życie poświęciła na czytanie, nie zdołałabym pochłonąć wszystkich książek istniejących na świecie, a zawsze w grupie obcych mi powieści może się znaleźć coś podobnego do Achai. A jednak, fenomen tej dziewczyny jest niesamowity.

źródło
Silna, piękna i groźna, a przede wszystkim tak pokrzywdzona przez los. Decyzja jej ojca doprowadziła do tego, że została żołnierzem, niewolnicą i dziwką, a to tylko w pierwszej części. Niewątpliwie najwięcej akcji skumulowało się w drugiej części trylogii, ale nie mogę się w to za bardzo zagłębiać - w końcu spoilery to czyste zło. Spotykałam się z wieloma opiniami, że trzecia część wypadła najgorzej i chyba się z nimi zgadzam. Mimo, że to w niej opisane są finalne walki, to jednak była ona najmniej brutalna, trochę przegadana. Trudno było mi się skupić na wydarzeniach. Natomiast w drugiej części miała miejsce moja ulubiona brutalna rozgrywka (jakkolwiek niepokojąco to brzmi) czyli scena walki Achaji z Virionem. Myślę, że to właśnie punkt kulminacyjny całej trylogii. Walka pomiędzy dwoma natchnionymi - stać mnie było tylko na soczyste "wow". Tak gorączkowo czytałam, że soczewki mi zupełnie wyschły. To jedna z najbardziej hipnotyzujących scen, jakie kiedykolwiek było mi dane przeczytać. 

O Achaji czytałam z żywym zainteresowaniem do samego końca, cokolwiek Ziemiański napisał. Myślę, że to magia pierwszej części, a szczególnie pobytu w niewoli. To tam Achaja dojrzała, stwardniała, stała się kobietą, którą pozostała już do końca. Właśnie tam zyskała moje pełne zainteresowanie, które zostało przy niej do końca. O innych aspektach tej trylogii nie wspomnę, ale nie dopatrujcie się w tym ignorancji, a raczej chęci przekazania tekstem swych wrażeń jak najpełniej, Bo dla mnie ta trylogia była tylko o niej.


Moja ocena: 10/10.

Pozdrawiam!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...