Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca.
Sam i Astrid już wiedzą - z każdym dniem będzie tylko gorzej. Wszechobecny, niekończący się głód, uderzający do głów alkohol i dostęp do broni stanowią piorunującą mieszankę. Ale to nie wszystko. Jedna noc zmienia wszystko w Perdido Beach.
Umarli wstają z grobów.
Gdy z zaświatów powraca znienawidzony przez wszystkich Drake, gdy Astrid toczy nierówną walkę z samozwańczą władzą, gdy Perdidio Beach płonie, a "normalni" ruszają na "mutantów", pojawia się ktoś, kto niesie nadzieję.
Prorokini Orsay mówi, że nadzieją na ucieczkę z tego piekła jest śmierć, ze tylko ona pozwala przekroczyć granicę ETAPu... Przerażone dzieciaki zrobią wszystko, by uciec z Perdidio Beach. Gdy desperacja przybiera na sile, hamulce są coraz mniejsze. Jak wiele czasu upłynie, nim w mieście dojdzie do zbiorowego samobójstwa?
Moja opinia:

W tej części Gone bardzo dobrze widać zmiany w umysłach tych dzieciaków. Mamy codzienne problemy starszych i bardziej odpowiedzialnych dzieci z niczym nie ograniczonymi nastolatkami, brak jedzenia i ciągłe strach zmieniają ludzi. Nikt już nie wychodzi z domu bez broni, bo wielu jest gotowych zabić za kromkę chleba. Ci, którzy do niedawna byli przyjaciółmi, teraz są wrogami. Trudno odróżnić prawdę od kłamstwa, a liczą się tylko siła fizyczna, przebiegłość i zdrada. Można polegać tylko na sobie, bo dobroć jest tutaj oznaką słabości.
ETAP to okrutny świat. Trudno uwierzyć, że w rzeczywistości nasze społeczeństwo znajdując się w podobnej sytuacji, również nie zawahałoby się przed wyrządzaniem takiego zła.

- Mówi.. wypuść ich, Sam. Wypuść, gdy nadejdzie ich czas.
- Co?
- Sam, przychodzi czas, gdy świat nie potrzebuje już bohater. A prawdziwy bohater wie, kiedy odejść.
Wśród tych wymęczonych głodem ludzi znajdują się też bohaterowie gotowi cierpieć i walczyć za słabszych i niepotrafiących się obronić. Mimo niewdzięczności, wciąż potrafią poświęcić się dla dobra ogółu. To naprawdę piękne.
Pan Grant stworzył świetną opowieść, która dzięki wartkiej akcji i licznym intrygom wciąga czytelnika w wir wydarzeń praktycznie od pierwszej strony. Szczerze polecam tę powieść wszystkim, którzy pragną przenieść się w zupełnie inny świat, zatracić bez pamięci i poznać możliwości ludzi przypartych do muru.
Pan Grant stworzył świetną opowieść, która dzięki wartkiej akcji i licznym intrygom wciąga czytelnika w wir wydarzeń praktycznie od pierwszej strony. Szczerze polecam tę powieść wszystkim, którzy pragną przenieść się w zupełnie inny świat, zatracić bez pamięci i poznać możliwości ludzi przypartych do muru.
Moja ocena: 9/10.
Pozdrawiam!