Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

sobota, 28 czerwca 2014

"Monument 14. Odcięci od świata" Emmy Laybourne


Opis: 
Potężne tsunami pustoszy wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Nad krajem przetaczają się straszliwe burze, a ze zniszczonego ośrodka wojskowego wydostaje się tajemnicza broń chemiczna. Sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka mniejszych dzieci po wypadku na drodze do szkoły chroni się w supermarkecie. Wielki sklep szybko staje się jednak zarówno ich schronieniem, jak i więzieniem. Grupka zdanych na siebie, przerażonych, odciętych od świata dzieciaków zaczyna tworzyć małą społeczność: organizują sobie życie, dzielą obowiązki, starsi opiekują się młodszymi, ale też ujawniają się szkolne sympatie, antypatie i skrywane dotąd uczucia, wyłaniają się naturalni przywódcy i ci, którzy chcą skorzystać z sytuacji i trochę się zabawić...



Moja opinia:
Ostatnio na rynku często pojawiają się powieści katastroficzne, przedstawiające świat dotknięty niszczycielską siłą żywiołów. Ta powieść jest jedną z nich. Natomiast to, co ją zdecydowanie wyróżnia, to miejsce akcji ograniczone do jednego sklepu, w którym, wbrew pozorom, dużo się dzieje. 


Czas akcji powieści to zaledwie 12 dni. W tym czasie każdy z bohaterów przechodzi swego rodzaju przemianę, choć nie zawsze na lepsze. Po pojawieniu się środków chemicznych w powietrzu, dzieci zmuszone są pozostać w sklepie i zorganizować sobie życie w tej zamkniętej, dostępnej im przestrzeni. Nie ma dorosłych, a ktoś musi objąć funkcję dowódcy i opiekować się najmłodszymi. Jedni dojrzewają więc do sytuacji, lecz niektórych oczekiwania przerastają.


Bardzo podobało mi się to, że nie było wśród tych dzieci wielkiego bohatera, który przejąłby najcięższe obowiązki i ratował wszystkich z opresji, jak to często przedstawiane jest w tego rodzaju książkach. Tutaj układ sił wśród licealistów wciąż się zmieniał. Dzięki temu powieść była tak wciągająca. Irytował mnie natomiast silnie akcentowany pociąg nastolatków do alkoholu, narkotyków i seksu. Wielu panikowało lub zachowywało się egoistycznie. Często nie radzili sobie z odpowiedzialnością, więc szukali pomocy w używkach i przyjemnościach. W konsekwencji były momenty, w których zapominali (a ja razem z nimi) o szukaniu wyjścia z sytuacji. Bardzo podobało mi się natomiast to, że wszyscy rozumieli potrzebę opiekowania się młodszymi, którym mieli zastąpić rodziców. W gruncie rzeczy tych czternaścioro dzieci bardzo zżyło się ze sobą i stworzyło dość ciekawą, choć chaotyczną rodzinkę. 


Powieść Monument 14 polecam każdemu. Sięgając po nią, nie sposób biernie obserwować tej grupy nastolatków - czytelnik od razu staje się jednym z nich. Wciąż próbowałam umieścić siebie w sytuacji bohaterów, spojrzeć na wydarzenia z ich perspektywy i domyśleć się, jak zachowałabym się na ich miejscu.


Zakończenie zaintrygowało mnie i z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części ;)


Ocena: 8/10.


Pozdrawiam!




Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis!




P.S. Dołączam piosenkę, która towarzyszyła mi przy lekturze ;)


wtorek, 24 czerwca 2014

"Nie jestem seryjnym mordercą" Dan Wells

Opis:
Miasteczkiem Clayton wstrząsająca seria tajemniczych morderstw. To moja obsesja. Muszę się dowiedzieć, kto zabija.


Mój terapeuta twierdzi, ze sam ma cechy seryjnego mordercy. 95% seryjnych morderców w dzieciństwie unikało ludzi, podpalało i dręczyło zwierzęta, ale to przecież nie oznacza, że każde dziecko wyrasta na zabójcę, prawda?


Moja opinia:
Jeszcze przed sięgnięciem po tę książkę czytałam kilka bardzo pochlebnych opinii na jej temat. Ja niestety mam mieszane uczucia. Raz odczuwam podziw, a niekiedy irytację.


Niewątpliwie to, co najbardziej udało się panu Wellsowi to pomysł na głównego bohatera. Jest interesujący i zdecydowanie zwracający na siebie uwagę. W dodatku udało się autorowi stworzyć dość oryginalny i dla mnie wiarygodny portret jego wnętrza.


Jak każdy z nas, John zmaga się ze swymi słabościami, są one jednak poważne  - w końcu mogą doprowadzić do śmierci osób postronnych. Bohater jest świadomy problemu, stara się walczyć ze złymi podszeptami i odnaleźć stan równowagi między tym co dzieje się w jego umyśle, a rzeczywistym światem. Podziwiam jego stanowczość i samodyscyplinę. Autor nie szczędził miejsca na przemyślenia głównego bohatera, które nie nudziły, lecz fascynowały. Ich owocem są tak pięknie skonstruowane, wręcz poetyckie obrazy jak ten, którego fragment pozwolę sobie przytoczyć poniżej. 


   Ogień jest przelotnym, krótkotrwałym zjawiskiem, kwintesencją niestałości. Pojawia się nagle, nabiera z impetem życia, wykonuje taniec głodu, podczas gdy wszystko wokół kurczy się i czarnieje. Gdy już nie ma nic do pożarcia, znika i niczego nie pozostawia z wyjątkiem popiołów i resztek niezużytego paliwa - kawałków drewna, liści i papieru, nieczystych, by spłonąć, za mało cennych, by połączyć się z roztańczonym ogniem. 


Jeżeli chodzi o irytujące momenty - proszę przygotować się na SPOILER. Jeśli nie czytałeś powieści, a nie przepadasz za spoilerami, pomiń proszę poniższy akapit akapit.


Otóż w utworze byłoby wszystko świetnie, gdyby nie zrobienie demona z mordującego mężczyzny, którego tożsamość John próbuje ustalić. Jaki sens jest wplatać jeden jedyny motyw fantastyczny do przesiąkniętej realnością książki? Nie widzę sensu. Może robienie z mordercy postaci fantastycznej było ułatwieniem, bo autor mógł z nią robić, co chciał i tłumaczyć wszystko nadnaturalnymi cechami, które w fantastyce wystąpić mogą. Być może takie przeplatanie w przypadku paranormalnych romansideł sprawdza się, lecz w kryminalnych powieściach nie ma na nie miejsca. Nawet jeśli jest to tylko książka dla nastolatków. Wbrew pozorom, z sztuką logicznego myślenia radzą sobie oni całkiem nieźle ;)

Podsumowując, powieść tę polecam tym, którzy mają zbyt dużo czasu wolnego. Jeśli nie będziecie oczekiwać od niej zbyt wiele, powieść może przypaść wam do gustu jeszcze bardziej ;)


Ocena: 6/10.

Pozdrawiam!




środa, 18 czerwca 2014

"Wiedźmin. Ostatnie życzenie" Andrzej Sapkowski

      - Geralt - powiedział Stregobor - kiedy słuchaliśmy Eltibalda, wielu z nas miało wątpliwości. Ale postanowiliśmy wybrać mniejsze zło. Teraz ja ciebie proszę o podobny wybór. 
      - Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne, a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybrać pomiędzy jednym złem, a drugim, to wolę nie wybierać wcale. 



Pierwsza część serii składa się z opowiadań, które wprowadzają nas do świata stworzonego przez pana Sapkowskiego. Właściwie została ona jedynie "podpięta" na początku sagi i stanowi przedakcję właściwej historii, która rozpoczyna się od tomu trzeciego,  Krwi Elfów.


Mimo że nie przepadam za zbiorami opowiadań, ten po prostu mnie urzekł. Wszystkie historie tak cudownie się ze sobą splatały. W dodatku po raz kolejny zauważyłam w utworach polskiego autora zwięzłość, umiejętność przekazania treści w paru zdaniach w taki sposób, że i od razu wiadomo o co chodzi. Ten efekt trudniej znaleźć w obcojęzycznych pozycjach. No i ten nasz polski humorek, zabarwiany sarkazmem i nutką okrucieństwa. Od razu poczułam przywiązanie nawet do czarnych charakterków ;)


Myślę, że każdy polski fan fantastyki czuje wewnętrzną potrzebę zgłębienia tej serii (jeśli jeszcze tego nie zrobił). Naprawdę warto po nią sięgnąć.


Pozdrawiam!


sobota, 14 czerwca 2014

"Marynarka" Mirosław Tomaszewski

Opis:
Intrygująca powieść współczesna. To, co robisz, stanowi o tym, jakim jesteś człowiekiem.

Nie da się uciec od przeszłości. Bohaterowie Marynarki zaczynają to rozumieć, gdy dopadają ich jej demony, teraźniejszość też nie jest lepsza. Karol, od dawna dobrze prosperujący przedsiębiorca przekonuje się, że firmę okrada jego własny zięć, a Adam, gasnąca, podstarzała gwiazda rocka bez pracy udziela wywiadu, który skutecznie rujnuje mu i tak nieciekawe życie. Bohaterowie uwikłani w podszyte zdradą przyjaźnie, prowadzą nieszczere nocne rozmowy, a na ich relacjach cieniem kładzie się masakra grudnia z 1970, podczas której ginie ojciec jednego z bohaterów ubrany w marynarkę w kratę.



Moja opinia:
Jest to jedna z lepszych powieści polskiego autorstwa jaką czytałam. Staram się nie omijać książek pisanych przez rodaków szerokim łukiem, ale czasami jakoś tak samo wychodzi, że po polskich autorów nie sięgam miesiącami. Bardzo się cieszę więc, że Marynarka wpadła w moje ręce. 


Powieść pana Tomaszewskiego jest skonstruowana bardzo zgrabnie i przejrzyście. Obyło się bez zbędnych, przydługich opisów postaci, kolejni bohaterowie są prezentowani przez swe zachowania w konkretnych sytuacjach. Są oni wyjątkowi, różniący się od siebie, lecz zgrabnie połączeni nićmi powiązań z przeszłości, które są konsekwentnie ujawniane czytelnikowi z czasem, jedna po drugiej. To stopniowe pojawianie się informacji o bohaterach sprawdziło się w Marynarce świetnie, nie nudziłam się nawet przez moment.


Od razu poczułam sympatię do bohaterów, szczególnie do Adama, jako że od czasu do czasu wsłuchuję się w punkowe utwory. Wielu wydarzeń nie spodziewałam się, spadały na mnie nagle, czasami musiałam zatrzymać się na moment i zastanowić, co się właśnie stało. Dzięki temu czytając zachowywałam czujność i zainteresowanie, wypatrując kolejnych gromów z nieba. To dla mnie nowość, by powieść realistyczna zaskakiwała równie spektakularnie jak te fantastyczne, które jednak najczęściej czytuję.


Musze przyznać, że historia była od zawsze nienawidzonym przeze mnie przedmiotem. Dzięki Marynarce spotkanie z przeszłością nie było nie tylko bolesne, lecz bardzo przyjemne i interesujące. Serdecznie polecam powieść absolutnie każdemu ;)


Moja ocena: 9/10.


Pozdrawiam!



Za możliwość przeczytania Marynarki serdecznie dziękuję pani Marii Zofii Tomaszewskiej.


wtorek, 10 czerwca 2014

"Szklany tron" Sarah J. Maas

Opis:
Siedemnastoletnia Celaena jest wyszkoloną zabójczynią, jedną z najlepszych, popełniła jednak fatalny błąd. Została złapana i skazana na dożywotnią niewolniczą pracę w kopalni soli w Endovier, lecz otrzymuje ofertę od księcia Doriana. Celaena musi walczyć na śmierć i życie w turnieju  tytuł królewskiego zabójcy. Jeśli wygra - będzie wolna, jeśli przegra - jej wybawieniem będzie śmierć. Uczestnicy turnieju giną w tajemniczych okolicznościach. Czy Celaena zdoła zdemaskować zabójcę, zanim sama stanie się ofiarą?


Dziewczyna niewzruszenie wpatrywała się w zamek, który wznosił się nad brzegiem rzeki Avery. Jej sylwetka czerniła się w blasku budowli. Nad obozowiskiem zbierały się chmury i zabójczyni uniosła głowę. W luce między obłokami widać było garstkę gwiazd. Książę nie mógł się oprzeć wrażeniu, że gwiazdy spoglądają prosto na Celaenę. 
Nie, nie mógł zapomnieć, że to tylko zabójczyni o pięknej buzi i ostrym języku, diablica o dłoniach zbroczonych krwią, która równie łatwo mogła powitać go miłym słowem, jak i poderżną mu gardło. Co więcej, była jego Obrończynią. Miała walczyć sla niego raz o swoją wolność. I tyle
Dorian położył się, nie wypuszczając z rąk miecza. Wkrótce zasnął, lecz przez całą noc we śnie widział dziewczynę, która patrzy na gwiazdy, oraz gwiazdy spoglądające na dziewczynę. 


Moja opinia: 
Pochłonęłam tę pięćset stronicową powieść w niecałe dwa dni i bawiłam się cudownie. Nie raz śmiałam się w głos, w krytycznych momentach z napięcia przeskakiwałam słowa tak szybko, że myliłam litery i musiałam wracać do nich jeszcze raz. Miałam ochotę krzyczeć do bohaterki, jak podczas oglądania horrorów zdarzało się nie raz, "Tylko się nie waż tam wchodzić!", a ona oczywiście i tak wchodziła.


Słowem, Szklany tron wywoływał we mnie bardzo silne emocje i nie byłam w stanie oderwać się od książki. Nawet lekka schematyczność, która przejawiała się w trójkącie miłosnym czy motywu turnieju na śmierć i życie, nie irytowała mnie nic a nic - niesamowita zręczność autorki we wciąganiu czytelnika  w wir wydarzeń rekompensowała wszystko. W końcu wszystkie książki oparte są na schematach, więc nie można mieć jej tego za złe.


W zupełności rozumiem dlaczego ta trylogia zbiera same pozytywne recenzje. Jeśli jeszcze nie miałyście tej powieści w ręku, koniecznie na nią zapolujcie ;)


Moja ocena: 10/10!

Pozdrawiam!




środa, 4 czerwca 2014

"W otchłani" Beth Revis


Opis:
Nieodległa przyszłość. Siedemnastoletnia Amy i jej rodzice biorą udział w misji, której celem jest zaludnienie nowej planety. Podróż ma trwać trzysta lat, dlatego pasażerowie poddani są hibernacji. Któregoś dnia Amy zostaje brutalnie zbudzona z lodowatego snu. Ktoś próbuje ją zamordować! Statek kosmiczny zamienia się w zdradliwą pułapkę. Jego mieszkańcy poddani są władzy Najstarszego, despotycznego i przeżerającego przywódcy. Jest jednak jeszcze Starszy - zafascynowany Amy zbuntowany nastolatek i następca Najstarszego. Zdeterminowany, by przejąć władzę. Czy Amy może mu ufać?


Najstarszy uważał, ze władza jest kontrolą, że najlepszy przywódca to człowiek, który wymusza posłuszeństwo. A teraz, kiedy trzymałem Amy tak blisko, wreszcie dotarła do mnie prosta prawda - władza nie jest kontrolą; jest siłą i możliwością dzielenia się tą siłą z innymi. Nie jest przywódcą ten, kto zmusza ludzi, by czynili go silniejszym, lecz ten, kto z chęcią odda część własnej siły, aby ci ludzie mogli stanąć na własnych nogach.


Moja opinia:
Ach, dawno tak dobrej książki nie czytałam. Nawet nie mieści się za bardzo w mojej skali ocen, dziesięć wydaje się nie wystarczać. Po prostu cudnie skonstruowana i urzekająca. 


Osoby, które mają za sobą setki pochłoniętych książek, trudno jest zaskoczyć. Z czasem coraz częściej czytaniu towarzyszą domysły jak dalej potoczy się akcja i z każdą kolejną książką mamy coraz częściej rację. Tutaj zakończeniem byłam szczerze zaskoczona. Wszystko co czytelnik poznaje z perspektywy Starszego w pierwszej połowie powieści, w drugiej części książki jest stekiem kłamstw, a przytłaczająca prawda wychodzi na jaw.


Hierarchia tamtejszego społeczeństwa, konstrukcja statku i szerokiej siatki tajemnic, dotyczących zarówno przeszłości, teraźniejszości jak i przyszłości pasażerów, wzbudzała we mnie niepohamowany podziw dla pomysłowości autorki. Pani Revis z pewnością musiała włożyć sporo pracy w te misternie dopracowane szczegóły. 


Bardzo podobał mi się fakt, że autorka nie zagłębiała się bardziej w romans głównych bohaterów niż to konieczne. W otchłani nie zakończyło się wielkimi deklaracjami miłości. Tym lepiej - oczekiwanie na kolejną część jest jest jeszcze trudniejsze.


Moja ocena: 10/10!


Pozdrawiam!



Dołączam ciepły głos Jamesa Morrisona, który często umilał mi lekturę.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...