Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

wtorek, 20 maja 2014

"Dziewiąty Mag. Zdrada" A. R. Reystone

Opis:
Nad świat dziewięciu miast nadciągają czarne chmury. Wybitni czarnoksiężnicy w pośpiechu pracują nad sposobami walki z groźnymi nyrionami. Nadszedł czas rozpoczęcia szkolenia magów medyków i budowy szpitala dla smoków i pegazów na Trollowych Rubieżach. Ale na Wielkiego Xaviere'a! Kobieta Dziewiątym Magiem?! To niedorzeczność i obraza społeczności wszystkich miast. Poza Severianem i Teobaldem nikt nie chce się zgodzić, aby Ariel podeszła do próby na Dziewiątego Maga. Czy otrzyma tę wielką szansę?...


Tymczasem Vivianne lada dzień złoży jaja. Ariel bardzo martwi stan jej zdrowia. Marcus zaś zostaje postawiony w sytuacji bez wyjścia i grozi mu zesłanie na Rubieże. Czy Ariel zdoła mu pomóc, szczególnie że to ona jest źródłem jego problemów?...



Moja opinia:
Podczas lektury drugiego tomu Dziewiątego Maga doświadczyłam przeróżnych emocji. Na początku byłam troszkę zagubiona, potem poirytowana, następnie pozytywnie zaskoczona, by książkę skończyć przytłoczona i zagniewana. Jednak mimo wszystko nie żałuję, że po książkę sięgnęłam.


Pierwszy tom zakończył się w zaskakującym i decydującym momencie. Druga część zaczyna się dokładnie w tym samym. Niestety pomiędzy tymi dwoma tomami miałam sporą przerwę czasową. Od razu wpakowałam się więc w wir wydarzeń, kompletnie nie pamiętając choćby imion bohaterów czy ich wspólnych przygód. Przez pierwsze trzydzieści stron po prostu nie wiedziałam o co tutaj tak naprawdę chodzi.


Gdy już się zaaklimatyzowałam przyszła irytacja. Zupełnie nie kupiłam historii miłosnej Ariel i Markusa. Ich zachowanie wydało mi się po prostu głupie i infantylne. No i te seksistowskie teksty, że kobieta nie może zostać Naczelnym Magiem. Poczułam się trochę urażona. Tak odrobinę.


Wkrótce zaczęło się dziać coś poza tą ich miłością. Pojawili się realni wrogowie, spiski, niszczenie miast itp. Dość oklepane motywy, ale interesujące. Tylko, że ktoś tu chyba zapomniał o jakże życiowym przysłowiu: co za dużo to niezdrowo. Wyobraźcie sobie, ze taki Markus trzy razy umierał, Ariel trzy razy miała żałobę, a ten trzy razy do życia wracał. Co chwilę ktoś zdradzał, przechodził na stronę wroga, a złoczyńcy przechodzili na ścieżkę dobra. Spokojnie wystarczyłoby tych zwrotów akcji i niespodzianek na dwie książki. Wreszcie, rola Amandy w zakończeniu zupełnie mi się nie podoba. Mam nadzieję, że lektura trzeciej części wyjaśni mi to i owo.


Podsumowując, nie mogę ocenić tej powieści zbyt źle. Spędziłam z nią parę miłych chwil. Mam jednak nadzieję, że po lekturze kolejnego tomu nie będzie aż tyle wad do wymienienia ;)


Moja ocena: 7/10.


Pozdrawiam! 




12 komentarzy:

  1. No właśnie nie raz słyszałam (czytałam), że to takie przyjemne lektury, ale nic nadzwyczajnego. Sama nie wiem, czy mam ochotę zaczynać znajomość z tą serią... :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam część pierwszą, ale było to dla mnie tak żałosne, że po kolejne części na pewno nie sięgnę. Relacja pomiędzy bohaterami - pożal się panie boże, a główna bohaterka tak mnie irytowała....

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, ta książka wygląda mi na przyjemną, jednak szału nie robi. Sama nie wiem, czy powinnam po nia sięgnąć. Jeśli nadarzy się okazja - kto wie?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbytnio mnie ta książka nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, że i ja chyba dojrzałam przez ten rok maturalny (jesteśmy rówieśniczkami :)), bo zrobiłam się jeszcze bardziej wymagająca i wybredna, co do książek. ;) Nie mogę ostatnio przebrnąć przez paranormale na przykład, którymi nigdy, co prawda nie emocjonowałam się jakoś szczególnie (no może Darami Anioła i Diabelskimi Maszynami- to nadal jedne z moich ulubionych serii xD), ale skutecznie umilały mi czas- "Cień nocy" Cremer męczę dwa tygodnie i myślę nawet o odpuszczeniu sobie tej książki, bo irytuję się infantylnością tej powieści straszliwie. ;)
    A co do "Dziewiątego Maga"- widziałam ostatnio tę serię w mojej bibliotece, więc może pewnego dnia spróbuję pierwszego tomu, tak z ciekawości. ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że mam bardzo podobnie. Również irytuje mnie infantylność, szczególnie głównych bohaterek tych powieści. W sumie z coraz większym zapałem czekam na kolej "Mistrza i Małgorzaty" czy "Przedwiośnia" (po raz trzeci już) niż obecnie czytanej książki "Życie, które znaliśmy". Co ta matura robi z człowiekiem :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jak przekopię się przez moje czytelnicze plany, to może i po tę pozycję sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam nic przeciwko książkom fantasy, ale ten tytuł nie do końca do mnie, niestety, przemawia. Co do fizyki, jestem pełna szczerego podziwu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem miłośniczką fantasty. Jedynie wyjątek robię dla paranormal romanse, dlatego jednak podziękuję powyższej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantasy lubię, ale ani o tej serii nie słyszałam, ani do mnie specjalnie nie przemawia. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam pierwszej części. Jak ją gdzieś złapię, to może przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...