Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

sobota, 24 maja 2014

"Życie, które znaliśmy" Susan Beth Pfeffer

Opis:
Po zderzeniu asteroidy z Księżycem już nic nie będzie takie samo.

Miranda ma 16 lat. Mieszka w Pensylwanii. Żyje zwyczajnym życiem, Opisuje je w dzienniku, dzień po dniu. Wzloty i upadki. Szkoła, rodzina, przyjaźń, miłość. I nagle koniec. Gigantyczne fale tsunami. Trzęsienia ziemi. Wybuchy wulkanów...
Czas próby. Próby charakteru, woli. zaufania do najbliższych i do samych siebie. 


      Czy ludzie w ogóle zdają sobie sprawę, jak bezcenne jest życie? Ja tego nie wiedziałam. Zawsze miałam na wszystko czas. Zawsze miałam przed sobą przyszłość.      

       Nie wiedziałam jeszcze, że potrafię tak mocno kochać. Nie wiedziałam, że zdołam poświęcić tak wiele dla najbliższych. Nie zdawałam sobie sprawy, jak cudownie smakuje sok ananasowy, jak ważne jest ciepło bijące od pieca, jak cudownie pomrukuje Horton, jak miło jest mieć na sobie czyste ubrania.



Moja opinia:
Wobec tej książki mam mieszane uczucia. Może po prostu zbyt dużo od niej oczekiwałam, jako że nie wygrzebałam jej w bibliotece, a należy do moich zbiorów. A może to po prostu przez maturę i te wszystkie kunsztowne lektury, przez które z tej okazji przebrnęłam, chwilowo podniosły moje wymagania. Matura to jednak czyste zło ;)


Problem sprowadza się do autentyczności, która jednocześnie jest godna podziwu jak i irytująca. W powieści Życie, które znaliśmy przedstawieni są bohaterowie, którzy spokojnie mogliby być naszymi sąsiadami. Dowiadujemy się wszystkiego na ich temat, poznajemy ich wady i zalety, a nawet zupełnie niezwiązane z głównym wątkiem małe wydarzenia z życia, dzięki którym możemy jeszcze lepiej ich zrozumieć.


Powieść ma formę pamiętnika Mirandy, co ogranicz punkt widzenia do perspektywy jednej osoby. Pisze ona o tych najpoważniejszych problemach związanych z księżycem i przetrwaniem na "naruszonej" Ziemi, ale też opowiada o tak normalnych dla każdej nastolatki rzeczach jak drobne miłostki czy niechęć do nauki.

I to właśnie dało początek mojej irytacji. Opisanie życia jakim jest to wyczyn godny podziwu, ale cóż z tego, jeśli jest ono nudne, rutynowe. Po książki sięga się właśnie po to, by z tej rutyny się wyrwać. W Życiu, które znaliśmy tylko momentami czułam się poruszona, naprawdę wciągnięta. Najczęściej tylko przewracałam strony, nie zwracając większej uwagi na to, co czytam, byleby szybko dojść do kolejnego ciekawszego wydarzenia. Jak już się doczekałam, to nieraz łzy pojawiały się w moich oczach.


Czuję pewien niedosyt. Samemu księżycowi poświęcono o wiele za mało miejsca. Na początku był o o nim dużo, ale tylko przez chwilę, później praktycznie go nie wspominano. Natomiast najpiękniejszy obraz, jaki powstał w mej wyobraźni w trakcie czytania tej powieści przedstawiał ogromny, cudowny księżyc zasłaniający dużą część nieba, z kraterami na jego powierzchni, widocznymi już gołym okiem.

Podsumowując, spędziłam z powieścią pani Pfeffer parę niesamowitych chwil, ale mogło ich być znacznie więcej. Czy mimo wszystko warto sięgnąć po tę książkę? Zdecydowanie!. Mimo wad stanowi dość wyjątkową pozycję.


Moja ocena: 7/10.

Pozdrawiam!


Moja ocena: 7/10.


I na koniec IDEALNIE pasujący do tematu utwór. Wywołuje u mnie niesamowite dreszcze ;)



12 komentarzy:

  1. Jeśli trafię na "Życie, które znaliśmy" w bibliotece to dam mu szansę- dla księżyca. :D :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Początkowo narobiłaś mi niezłego smaka, ale potem poczułam, ze ta ksiażka jednak nie jest dla mnie, jednak nie pogardzę, jeżeli napotkam ją w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś chciałam przeczytać, ale to nie do końca taka powieść, jakie lubię czytać, więc sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam!;) Wypożyczyłam ją, bo zainteresowała mnie okładka i nie żałuję bo książka okazała się świetna;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 7/10 to i tak nieźle jak na książkę, od której wymagałaś więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie. ;) Słyszałam o niej dawno, kiedy była wydawana, a później szał na nią przycichł i zapomniałam. Może poszukam w biblio. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ocena niezła, ale teraz mam mniej czasu na czytanie i muszę przeprowadzać selekcję, więc na razie nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że warto skusić się na nią

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie, może sama się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No ładnie zaszalałaś z wystrojem bloga. Nagłówek "weri hipnotajzing!". :D

    Powyższą książkę przeczytałabym ze względu na jej oryginalność. Coś tak "przyziemnego" mogłoby mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny nagłówek :) Może wynajdę gdzieś tę książkę, jeśli tak to chętnie przeczytam.

    Aj tam matura ;) przede mną ostatnia, a potem... wakacje :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...