
Opis:
Rychu Zwierzchowski wiedzie żywot pasożyta-luzaka - sex, drugs and rock'n'roll. Pije, pali, gra na streecie i usilnie stara się nie znaleźć poważnej, regularnej pracy. Utrzymuje go córka, która co jakiś czas dba o uzupełnienie jego pustego portfela. Całe życie Dreszcza to koncerty i AC/DC ponad wszystko.
Są przyjaciele i wrogowie, choć tych drugich rzecz jasna więcej. Aż pewnego dnia Dreszcz obrywa piorunem i... zyskuje nowe supermoce. Tylko czy to coś zmienia?
Jak to u Ćwieka bywa - muza głośno ryczy, a każda strona wali po uszach siłą decybeli.
Moja opinia:
Jakub Ćwiek to jeden z moich ulubionych polskich autorów. Dlatego gdy tylko Dreszcz pojawił się w moim polu widzenia, wiedziałam, że musi zagościć na mojej półce. Teraz, gdy mam go już za sobą, stwierdzam, że jest to jedna z mniej udanych powieści pana Ćwieka.
![]() |
http://got-died.deviantart.com/art/ Light-Drawing-Guitar-3-123856933 |
Przede wszystkim miałam trudności z przywiązaniem się do bohaterów. Często tak jest, że choć akcja pędzi, nie ma miejsca na nudę, ale bohaterowie nie zainteresują czytelnika wystarczająco mocno, te wszystkie zabiegi nie mają znaczenia, bo są odbiorcy zupełnie obojętne. Tak też się czułam przez pierwszą połowę książki. Jako fanka prozy pana Ćwieka nie mogłam jednak dać za wygraną, więc brnęłam uparcie dalej. Przełom nastąpił po pierwszym koncercie Ryśka, gdy za sprawą Benjamina, nasz superbohater przestał się skupiać tylko na sobie, a walka z przestępczością wpisała się w jego codzienny grafik. Od tego momentu książkę pochłonęłam w zastraszającym tempie i bardzo żałuję, że nie liczyła sobie stu czy dwustu stron więcej.
Co do pomysłu na fabułę i głównego bohatera, muszę przyznać, że udał się całkiem nieźle. Przede wszystkim dzięki temu, że jest tak oryginalny. Stary rockmen rażący prądem, zabójczy mimowie i lokaj Benjamin, który sam sobie stworzył miejsce pracy i utrzymuje swego pracodawcę. Same ciekawe, nietuzinkowe postacie, No i nie można zapomnieć o Alojzym, który jest przyjacielem tytułowego superbohatera i górnikiem, a czytanie jego wypowiedzi sprawiło mi zarówno nie małą trudność, jak i frajdę.
Podsumowując, choć Kłamca pozostawił po sobie lepsze wrażenia, Dreszcz również zasługuje na swoją szansę. Szczególnie wśród fanów prozy Jakuba Ćwieka - dla tych jest to lektura obowiązkowa ;)
Pozdrawiam!
Ocena: 7/10.