Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

piątek, 19 lutego 2016

"Mroczny zbawiciel. Tom I" Miroslav Zamboch


Opis z okładki:
Przykazanie pierwsze i jedyne – zabij każdego, kto chce zabić ciebie.

Świat po Krachu gorszym od ognia piekielnego. Posągi bożków i ołtarze zwycięzców legły w gruzach. Oprócz naszego świata istnieje drugi. Do ludzi zaczyna docierać, że ten drugi jest gdzieś pod spodem.

Dla niego nie ma świętości. Nie ma wroga, któremu nie można stawić czoła.

To R.C. – egzemplarz wyjątkowo mroczny. Deus ex machina. Potomek sztucznej inteligencji. Pozszywaniec z mechanicznym okiem. Ostatni sprawiedliwy. Bezwzględny likwidator upiorów i demoniej hołoty. Zawsze w towarzystwie miotacza granatów, półautomatycznej ex-śrutówki, gadającej kobyły i innych morderczych zabawek. Podrzyna gardła, rąbie głowy, gruchocze kręgosłupy. Z nonszalancją włożyłby spluwę w usta samego boga – gdyby tylko sowicie mu zapłacono.

O tym, że w jego głowie siedzi monstrum, wie tylko on. O tym, kim jest naprawdę, wiedzą nieliczni.


Moja opinia:
Sięgnęłam po tę powieść zupełnie w ciemno. Dałam się porwać chwili i sięgnęłam po pozycję, która najbardziej przyciągała mój wzrok tylko leżąc na półce w bibliotece. Co w tym najdziwniejsze, dostałam od Mrocznego zbawiciela to, czego w danej chwili oczekiwałam oczekiwałam, czyli świat dużo brutalniejszy od naszego (przynajmniej tego obecnego), gdzie tymi dobrymi są ci, którzy decydują się na mniejsze zło. W końcu przygotowując się na okres sesji, potrzebowałam wizji, która dobitnie pokaże, że zawsze może być gorzej.


Głównym bohaterem jest R.C., który kiedyś był człowiekiem, ale właściwie nic nie wie o swojej przeszłości. Wiedzę o sobie czerpie od nowo ludzi, którzy kiedyś go znali, a teraz znów pojawiają się na jego drodze. Teraz zajmuje się polowaniem na demony i na tym pragnie się skupić. Jednak zarówno osobowość z poprzedniego życia, jak i niebezpieczna część jego obecnej natury, wszyta w niego wraz z cielesnymi ulepszeniami, dają o sobie coraz częściej znać. R.C. traci powoli równowagę, kontrolę nad swoimi odruchami i zagraża również tym, których od krzywdy chce uchronić.


Otrzymujemy tutaj klasyczny przypadek bohatera z rozterkami, wybierającego pomiędzy dobrem i złem, za to w zupełnie nowej oprawie. Tutaj należą się gromkie brawa autorowi, który uchylił rąbek świata naprawdę oryginalnego. Cała rzecz dzieje się w nieokreślenie dalekiej przyszłości. Wymiar, w którym żyją ludzie nie jest już oddzielony od wymiaru opanowanego przez demony o różnej sile i poziomie okrucieństwa. Mogą one przenikać do świata ludzi, wśród nich się ukrywać i bezkarnie mordować całe wioski. Religia wygląda tutaj zupełnie inaczej niż w naszej rzeczywistości, o wiele bardziej politeistycznie. Ludzie czczą przeróżne bożki, a Jezus nie jest już tak chętny wybaczać ludziom ich zbrodnie i wstawiać się za nimi do Boga. Morderstwa, rzezie są tu na porządku dziennym, nie wspominając już o totalnej dyskryminacji kobiet i niepokojąco popularnych gwałtach. Najbezpieczniej dla nich byłoby w ogóle z domu nie wychodzić, szczerze podziwiałam ich odwagę.


Ledwie skończyliśmy, niebo rozjaśniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, chmury odsłoniły nad naszymi głowami sklepienie świata - największego ze wszystkich cmentarzy. 


Świat Mrocznego zbawiciela sprawił, że zaczęłam się cieszyć z tego, ze mam ciepłą wodę w kranie i świeże mleko w lodówce. Niektóre sceny były tak krwawe i niesamowicie brutalne, że musiałam zatrzymać się na moment i odetchnąć. Po przeczytaniu połowy powieści zaczynałam jej powoli nienawidzić. Zachciało mi się eksperymentów z czeską literaturą, to mam za swoje. Nigdy więcej!


Ale w drugiej połowie zaczęłam zauważać, że ten świat ma coś w sobie. Ci ludzie jakby żyli mocniej, bardziej w tym ubóstwie i ciągłym zagrożeniu życia. Starali się przetrwać, żyjąc z dnia na dzień. Czytając Mrocznego zbawiciela czułam, że wraz z bohaterami martwiąc się tylko o tu i teraz, z pełnym zaangażowaniem. Ze względu na te emocje postanawiam postawić tej powieści raczej wyższą ocenę niż niższą. Zdecydowanie zasłużyła na polecenie, ale raczej tym z doświadczeniem w brutalniejszej literaturze. Ci, którzy lubią od czasu do czasu poczytać o krwawej masakrze, na pewno się nie zawiodą.


Moja ocena: 7/10.

Pozdrawiam!




6 komentarzy:

  1. :) nigdy nie czytałam czeskiej literatury :), ale czasami właśnie nie mam humoru na jakies poważne książki 📚 i wtedy na pewno chetnie sięgnęłabym po tę książkę:) ciekawie się zapowiada
    Pozdrawiam cieplutko
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi bardzo ciekawie i chociaż na co dzień wolę zupełnie inny gatunek, to jednak tym razem wyjątkowo zamierzam zrobić wyjątek. Mam nadzieję, że nie będę rozczarowana tym wyborem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama chętnie się za nią rozejrzę i polecę przyjaciółce, bo może trafić w jej gusta. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie dam się namówić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tym autorze, ale z chęcią zapoznałabym się z jego twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi ciekawie :) czeska literatura to dla mnie wielka niewiadoma :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...