Opis:
W górach zostaje znalezione ciało zamordowanej kobiety w ciąży. Została utopiona w zabytkowym celtyckim kotle z wodą i powieszona za nogi na drzewie. Sprawca ewidentnie inspirował się pochodzącym sprzed wieków rytuałem potrójnej śmierci. Okazuje się, że śledczy Kraken znał ofiarę — to jego pierwsza dziewczyna.
Już pierwsze zabójstwo nasuwa przypuszczania, że mogą nastąpić kolejne. Wszystko wskazuje też na to, że na celowniku mordercy znajdują się przyszli rodzice, a jego ofiarą może stać się także sam Kraken. Śledztwo zostaje utajnione, policjanci boją się zbiorowej paniki, która ogarnęła Vitorię zaledwie kilka miesięcy wcześniej...
W Rytuałach wody Eva García Sáenz de Urturi w mistrzowski sposób łączy trzymające w napięciu wątki seryjnych morderstw i rodzinnych tajemnic z niezwykłymi opisami zabytkowego miasta i emblematycznych miejsc prowincji Álava.
I zdałem sobie sprawę,
że kiedy nie blokuje mnie wstyd, mówię więcej.
Moja opinia:
Rytuały wody to drugi tom Trylogii Białego Miasta i pierwszy jaki miałam przyjemność czytać. Nieznajomość poprzedniej części zupełnie nie przeszkodziła mi w zorientowaniu się w fabule i relacjach między bohaterami. Czy warto było trochę zaryzykować i zacząć serię od środa? Zdecydowanie tak!
Mam wrażenie, że ta pozycja to typowy, dobrze napisany kryminał z kilkoma szczegółami, które go wyróżniają. Wyszedł spod pióra hiszpańskiej autorki i odniósł w tym kraju spory sukces. Inspektor Unai Lopez de Ayala, główny bohater, kojarzy mi się z męskimi bohaterami norweskich kryminałów, ale u niego milczenie wynika z urazu po postrzale, a nie zamknięciu w sobie i izolacji. Szczerze kibicowałam mu w walce o powrót do pełni formy.
W kryminałach przeważnie panuje chłodna, wręcz depresyjna atmosfera. Nic dziwnego, wszystko obraca się wokół zbrodni, śmierci, już wyrządzonych krzywd, których sprawców szukamy. W Rytuałach wody jest nie inaczej, a w dodatku giną znajomi głównego bohatera, więc śmierć zdaje się być jeszcze bliższa i dotkliwsza. Tym, co wyróżnia powieść jest szeroki przekrój relacji rodzic - dziecko. Sama autorka wspomniała w podziękowaniach, że "to powieść o macierzyństwie i ojcostwie". Skupienie się na tych relacjach sprawiło, że atmosfera powieści była w pewnym sensie cieplejsza niż się spodziewałam.
Ceniła swoją samotność i rozpieszczała ją jak niektóre wdowy swoje rasowe koty:
Na kartach Rytuałów spotkamy kochającego dziadka, dbającego o dawno dorosłych wnuków i ojca wykorzystującego seksualnie swą nieletnią córkę. Jest ciotka kryjąca pedofilskie zachowania brata, ale też taka, która wyjechała z kraju by wyrwać siostrzenicę z patologicznego domu. Mamy nawet chorobę rodzica oraz syna, który nie może sobie z tym poradzić i walczy z nałogiem przez całe życie. A tym, co najbardziej ociepliło czytanie tego w gruncie rzeczy brutalnego kryminału jest para bohaterów, która od pierwszego do ostatniego rozdziału walczy o jeszcze nienarodzone dziecko i przedefiniowanie łączących ich relacji, by stworzyć dla malucha wspólny dom.
W moim przekonaniu nie oczekiwałem od życia zbyt wiele.
Odrobiny normalności.
Mam wrażenie, że ta pozycja to typowy, dobrze napisany kryminał z kilkoma szczegółami, które go wyróżniają. Wyszedł spod pióra hiszpańskiej autorki i odniósł w tym kraju spory sukces. Inspektor Unai Lopez de Ayala, główny bohater, kojarzy mi się z męskimi bohaterami norweskich kryminałów, ale u niego milczenie wynika z urazu po postrzale, a nie zamknięciu w sobie i izolacji. Szczerze kibicowałam mu w walce o powrót do pełni formy.
I na krótką chwilę uwierzyłem, że znowu jestem sobą.
W kryminałach przeważnie panuje chłodna, wręcz depresyjna atmosfera. Nic dziwnego, wszystko obraca się wokół zbrodni, śmierci, już wyrządzonych krzywd, których sprawców szukamy. W Rytuałach wody jest nie inaczej, a w dodatku giną znajomi głównego bohatera, więc śmierć zdaje się być jeszcze bliższa i dotkliwsza. Tym, co wyróżnia powieść jest szeroki przekrój relacji rodzic - dziecko. Sama autorka wspomniała w podziękowaniach, że "to powieść o macierzyństwie i ojcostwie". Skupienie się na tych relacjach sprawiło, że atmosfera powieści była w pewnym sensie cieplejsza niż się spodziewałam.
Ceniła swoją samotność i rozpieszczała ją jak niektóre wdowy swoje rasowe koty:
poświęcała jej wiele czasu i uwagi.
Na kartach Rytuałów spotkamy kochającego dziadka, dbającego o dawno dorosłych wnuków i ojca wykorzystującego seksualnie swą nieletnią córkę. Jest ciotka kryjąca pedofilskie zachowania brata, ale też taka, która wyjechała z kraju by wyrwać siostrzenicę z patologicznego domu. Mamy nawet chorobę rodzica oraz syna, który nie może sobie z tym poradzić i walczy z nałogiem przez całe życie. A tym, co najbardziej ociepliło czytanie tego w gruncie rzeczy brutalnego kryminału jest para bohaterów, która od pierwszego do ostatniego rozdziału walczy o jeszcze nienarodzone dziecko i przedefiniowanie łączących ich relacji, by stworzyć dla malucha wspólny dom.
Tutaj kończy się twoje polowanie, tutaj zaczyna się moje.
Rytuały wody to ciekawy, szybko wciągający kryminał z oryginalnym motywem celtyckich rytuałów. Rodzicielstwo sportretowane w tej książce z wielu różnych perspektyw urzekło mnie zdecydowanie najbardziej. Świetnie wpleciono te postacie w dobrą, choć schematyczną historię ścigania seryjnego zabójcy. Jako jedyny minus wymieniam fakt, że po przeczytaniu około siedemdziesięciu procent książki zgadłam, kto tutaj morduje. Czy miało to być oczywiste już na tym etapie lektury? Nie wiem i pewnie się już nie dowiem.
I na koniec pytanie do tych, którzy mają już książkę za sobą - czy jeszcze ktoś kojarzył Rebecę z bohaterką z ostatniego sezonu Sherlocka? :D
I na koniec pytanie do tych, którzy mają już książkę za sobą - czy jeszcze ktoś kojarzył Rebecę z bohaterką z ostatniego sezonu Sherlocka? :D
To jeden z tych kryminałów z tego roku, który szczególnie zapadł mi w pamięci. Będę chciała nadrobić tę serią.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie znam jeszcze tej historii, ale na pewno przeczytam obie części. 😊
OdpowiedzUsuńOch, obawiam się, że mimo wszystko nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńTakie gatunek to mój ulubiony więc na pewno mi się spodoba!
OdpowiedzUsuń