Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

"Chata na krańcu świata" Paul Tremblay

Opis z okładki:
Siedmioletnia Wen i jej rodzice, Eric i Andrew, spędzają wakacje w samotnej chatce nad jeziorem niedaleko granicy kanadyjskiej, z dala od miejskiego zgiełku, odcięci od natrętnego Internetu i telefonów komórkowych. Od najbliższych sąsiadów dzieli ich pięć kilometrów piaszczystej drogi używanej dawniej przez drwali. 

Pewnego popołudnia zajęta zabawą w ogrodzie Wen spostrzega nieznajomego mężczyznę. Leonard – tak ma bowiem na imię – szybko przekonuje do siebie Wen, angażując się w jej zabawy. Zaniepokojenie dziewczynki wzbudzają jednak wypowiedziane przez niego słowa, który przepraszając, oznajmia: „Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy. Nie zrobiłaś nic złego, ale wasza trójka będzie musiała podjąć trudne decyzje. Obawiam się, że będą to decyzje straszliwe. Z całego pękniętego serca pragnę, żebyś nie musiała ich podejmować”. Jednocześnie Wen dostrzega kolejnych nieznajomych zbliżających się do chaty. Wystraszona rzuca się do ucieczki. Chce ostrzec rodziców przed grupą obcych, kiedy słyszy za sobą wołanie Leonarda: „Twoi tatusiowie nie zechcą nas wpuścić, Wen. Ale muszą to zrobić. Powiedz im, że muszą. Nie przyszliśmy, żeby cię skrzywdzić. Musisz nam pomóc ocalić świat. Proszę”. 

Tak rozpoczyna się trzymająca w napięciu, porywająca opowieść o apokalipsie, poświęceniu i przetrwaniu; historia, w której los kochającej się rodziny spleciony zostaje z losem całej ludzkości.


Zobaczywszy to, co widział, doświadczywszy tego, co poczuł, Leonard pokłada wiarę w kojącej mocy, jaką daje przekonanie, że człowiek nie ma wyboru. 



Moja opinia: 
Po pierwsze zachwycająca pod względem graficznym, poczynając od klimatycznej okładki, kończąc na licznych niepokojących rysunkach wewnątrz. A to należy doceniać, bo dobre podanie potrafi znacznie umilić konsumpcję :)


Uśmiechy zbyt wielu ludzi nie oznaczają tego, co powinny. 



Ta historia ma wyjątkowo klaustrofobiczny charakter. Cały świat zredukowany jest do jednej chatki w głębi lasu, gdzie podejmowane są decyzje mające wpływ losy ludzkości. Dlaczego ta chatka? Dlaczego oni? I właściwie kto o tym decyduje? Powoli poznajemy odpowiedzi na kilka pytań, podczas gdy większość z nich pozostaje tajemnicą. 


Zostaliśmy wezwani, zjednoczyła nas wspólna wizja, a teraz stała się rozkazem, którego nie możemy zlekceważyć.



W Chacie na krańcu świata mieszają się fantastyka z realną wersją świata. Kolejna wersja literacka Boga podejmuje niezrozumiałe decyzje, z jakiegoś powodu wybiera właśnie tych ludzi i obarcza ich odpowiedzialnością za losy świata. Cała ta historia wydaje się jedynie pretekstem, by wrzucić do jednego budynku dwie grupy ludzi o różnych relacjach i sprzecznych celach, aby zobaczyć, jak ta sytuacja się rozegra. 


Żywił irracjonalną nadzieję, że może odkładać dzień, gdy córka pojmie, że okrucieństwo, ignorancja i niesprawiedliwość są filarami porządku społecznego równie nieuniknionymi jak pogoda. 



A obserwowało się tę rozgrywkę z przyjemnością, bo konfrontacja mieszkańców chatki z nieproszonymi gośćmi przedstawiona została po mistrzowsku. Napięcie nie opuszczało mnie od pierwszych stron do ostatnich. Kto przeżyje? Dadzą się przekonać i wpuszczą nieznajomych? Nie poddawałam się, wciąż próbując zgadnąć jak ta historia się potoczy. Autor jednak sprostał wyzwaniu i dostarczył mi świetnej rozrywki. 


Zobaczywszy to, co widział, doświadczywszy tego, co poczuł, Leonard pokłada wiarę w kojącej mocy, jaką daje przekonanie, że człowiek nie ma wyboru. 



Zdecydowanie częściej niż w trakcie lektury innych tytułów, miałam wrażenie, że autor chce mi przekazać coś więcej między wierszami. Że mam tutaj do czynienia z metaforą na metaforze. Szczególnie w kontekście wiary w siłę wyższą. Stanięcie po stronie napadniętych mieszkańców chatki nie do końca było dla mnie oczywiste. Wciąż miałam wrażenie, że dzieje się tu coś, czego nie rozumiem. Przeczytałam więc książkę w iście błyskawicznym tempie, byleby poznać wreszcie zakończenie. 


Ten wybór jest darem. Nie wszystkie dary łatwo przyjąć. 



Chata na krańcu świata jest tajemnicza, klaustrofobiczna i bardzo wciągająca. Przenosimy się do innego świata, dajemy zamknąć w chacie w głębi lasu, by obserwować jak rozstrzygają się losy ludzkości. Jeszcze w styczniu nie sądziłam, że i w naszej rzeczywistości będę odizolowana od świata oczekiwała na powrót do normalności. Ależ to życie jest zaskakujące ;) 


Serdecznie polecam lekturę Chaty i zdrowia życzę!
PREMIERA - 15 kwietnia 2020





Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!



11 komentarzy:

  1. To jest książka dla mnie. Już zapisałam sobie jej tytuł. Pewnie za jakiś czas ją przeczytam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem komu polecę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, chętnie po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie do końca jest to moja bajka, ale może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaintrygowała mnie ta książka. Dzięki za recenzję i polecenie tego tytułu - będę go mieć na oku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka faktycznie przyciąga wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No! Nareszcie jakaś pozytywna opinia! Bardzo mnie to cieszy, bo sama mam książkę w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo lubię takie książki a już naprawdę lubię takie napięcie i tytuł łapie w sidła niemal zaraz

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka mi się wciąż przewija przed oczami na Instagramie. Czuję, że to coś w moim klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubuję za bardzo w klimatach tego typu, ale ta pozycja, przyznać muszę, zaintrygowała mnie. Fabuła wydaje się być dosyć oryginalna. Myślę, że mimo wszystko mogłaby mi się spodobać! :)
    Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń
  11. Też bardzo dobrze mi się czytało tę powieść:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...