Arcydzieło literatury fantasy. Baśniowy, przemyślany w najdrobniejszych szczegółach fantastyczny świat oraz barwne postaci i ich wspaniałe przygody. Bohaterem jest tytułowy hobbit, „istota większa od liliputa, mniejsza jednak od krasnala”, pełen życzliwości dla świata, dobroci, nieskory do męstwa, a przecież odważny, poczciwy, a przecież sprytny. Autor szuka w swej powieści odpowiedzi na podstawowe pytania o źródła dobra i zła. To także wstęp i zaproszenie do najgłośniejszego dzieła Tolkiena Władcy Pierścieni.
Moja opinia:
Władcy Pierścieni to jedna z tych historii, o której słyszało się od dziecka. Opowieści stworzone przez Tolkiena zapisały się już w kartach historii jako kanon fantastyki. W tej notce powiem co nieco o wrażeniach po lekturze Hobbita, czyli opowieści, od której wszystko się zaczęło.
Jak się zapewne domyślacie, Hobbit opowiada o... hobbicie. W dodatku takim, który dał się namówić na przygodę. Dzięki Gandalfowi Szaremu dołącza do kompani Thorina Dębowej Tarczy, by pomóc krasnoludom odzyskać Erebor, twierdzę znajdującą się w sercu Samotnej Góry, która kiedyś należała do ich ludu. Jest ona zajęta przez smoka imieniem Smaug, który ogniem i przemocą odebrał ją krasnoludom. W drodze do celu kompanię Thorina czeka jednak wiele przeszkód do pokonania i niebezpieczeństw do ominięcia.
Z pierwszymi osiemdziesięcioma stronami męczyłam się parę dni. Styl, w jakim powieść jest napisana kojarzyła mi się z baśniami opowiadanymi przez dziadka wnuczętom przy ognisku podczas biwaku gdzieś w dziczy. Niesamowity klimat. Ale by przywyknąć do niego potrzebowałam kilku dni czasu. Gdy już się rozkręciłam, zrobić sobie przerwę na kawę było ciężko. Nawet toaleta wydawała się zbyt odległa.
Świat stworzony przez Tolkiena jest dopracowany w każdym calu. Elfy, krasnoludy, gobliny, orkowie, a nawet ludzie - wszystkie rasy mają swoje zwyczaje, kulturę i historię. Ten świat jest tak bogaty, że mogłabym przeczytać powieść jeszcze parę razy i wciąż doczytywałabym się nowych szczegółów, które jeszcze przed skończeniem rozdziału mi umykały.
Cieszę się, że wreszcie poznałam tolkienowski świat trochę lepiej. Jestem nim oczarowana i potrafię zrozumieć, dlaczego Hobbit odniósł taki sukces. Polecam serdecznie lekturę tej powieści wszystkim, bez wyjątku. Klasykę warto poznawać, a w większości wypadków okazuje się nawet, że jest to proces całkiem przyjemny.
Moja ocena: 9/10.
Pozdrawiam!
Moja ocena: 9/10.
Pozdrawiam!
P.S. Mała ciekawostka. J. R. R. Tolkien znał ponad dwadzieścia języków w różnym stopniu. Uczył się również polskiego, ale uważał go za trudny język i nie znał go dość dobrze, by się nim posługiwać.
Hobbit był w zamyśle książką przeznaczoną dla dzieci, a dopiero we Władcy Pierścieni Tolkien zmienił styl, bo tak podpowiedział mi wydawca. Sięgnij po Władcę jak najszybciej, jest fenomenalny i mimo objętości czyta się jednym tchem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytałam kilka lat temu i muszę przyznać, że dopiero po czasie zaczęłam ją w pełni doceniać... swoją drogą chętnie bym ją sobie przypomniała. Mam w planach przeczytać "Władcę..." - może tam od razu dojrzę geniusz autora.
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz za ten mały spam, ale zapraszam do udziału w konkursie u mnie na blogu w którym można wygrać książkę "Pocałunki piasku": http://ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com/2015/10/395-konkurs.html :)
Książki jeszcze nie czytałam, choć muszę to zrobić obowiązkowo:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę poznałam już jakiś czas temu. Magiczny i jedyny w swoim rodzaju świat stworzony przez Tolkiena to klasyka, którą powinien poznać każdy wielbiciel tego gatunku. Ja po przeczytaniu książki odniosłam takie same wrażenia, jak i Ty ;)
OdpowiedzUsuńCzeka w kolejce... i wiem, że szybko się z nią uporam, ale jakoś ciągle nie mogę się zabrać za nią.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Ja z tych, którzy nie rozumieją fenomenu Tolkiena. Jak dla mnie i Hobbit, i pierwsza część Władcy (bo tylko jedną zmęczyłam), były straszliwie nudne.
OdpowiedzUsuńKsiążka super, choć tak diametralnie inna od WP.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za literaturą fantasy. ''Hobitta'' próbowałam czytać, ale nie dałam rady. Oglądałam tez ekranizację, ale w połowie przerwałam. Nic na to nie poradzę, że to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńMoja lektura z gimnazjum, dzięki niej pokochałam Tolkiena. Nie mogę przemóc się jednak do innych książek, dziwna sprawa. :( Filmy wszystkie widziałam i przepadłam, uwielbiam! ;) Cudowna grafika. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Hmm, lekturka i szczerze mówiąc mi bardziej podobał się Władca niż Hobbit... Nie, wcale nie ma to związku z Aragornem :D
OdpowiedzUsuńCzytałam go pierwszy raz w gimnazjum i te wszystkie analizy odebrały mi przyjemność obcowania z Hobbitem, ale za drugim razem się zakochałam :)
OdpowiedzUsuńWstyd mi trochę przed sama sobą, gdyż Hobbita pokochałam w wersji filmowej, ale za książke się jeszcze nie wziełam. Co oczywiście nadrobie jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Tolkien ♥
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie znam żadnej z lektur autora ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Jedna z niezapomnianych książek :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Hobbita". Nie powiem, zrobił na mnie wrażenie, ale nie aż tak wielkie, bym biegła od razu po kolejne dzieła. Nie wykluczam kiedyś, ale kolejka książkowa jest dość długa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń