250 tysięcy funtów. 500 stron poszlak. 15 podejrzanych.
Co wydarzyło się w Lockwood?
Ktoś ukrywa prawdę.
Ktoś podejrzewa oszustwo.
Ktoś jest gotów zabić.
W sennym miasteczku Lockwood wszyscy się znają. Gdy u dwuletniej Poppy lekarze diagnozują rzadkiego raka mózgu, jej bogata i wpływowa rodzina organizuje zbiórkę. Leczenie kosztuje fortunę a choroba szybko postępuje. Mieszkańcy się mobilizują, by wygrać wyścig z czasem. Ale pod maską dobroczynności kryją się zazdrość, sekrety, obsesje i manipulacje, które prowadzą do zbrodni.
Zrzutka Haywardów to coś więcej niż kryminał – to wyzwanie rzucone czytelnikowi.
Zbieraj tropy ukryte na kartach książki. Analizuj najmniejsze szczegóły. Pamiętaj – wszyscy mają coś na sumieniu! A morderca? Jest zawsze krok przed tobą.
Żyjemy w świecie, w którym obrazki mówią więcej niż słowa.
Moja opinia:
Wierz mi, świat jest pełen bardzo bogatych ludzi, którzy czekają na okazję, by ulżyć sobie w poczuciu winy, trzeba tylko do nich dotrzeć.
W "Zrzutce Haywardów" forma jest wyjątkowa, szczególnie jak na kryminał. Opowieść składa się z maili i smsów. Czytając, starałam się zwracać uwagę na każdy szczegół. Właściwie nie ma podpowiedzi dla czytelnika. W gąszczu powitań, relacji co tam u kogo słychać, trzeba znaleźć drogę do sedna sprawy.
Łatwo zapomnieć, że wszystko ma swoją cenę.
Polecam "Zbiórkę" wszystkim, którzy kochają kryminały i chcą spróbować swoich sił z nową formą, doświadczyć czegoś jedynego w swoim rodzaju. Tym, którzy są gotowi na wyzwanie intensywnego uruchomienia szarych komórek, by w gąszczu wymienianej korespondencji odnaleźć drogę do prawdy.
Pozdrawiam!