Młoda, piękna i zdolna Margaret właśnie skończyła studia i zaraz rozpocznie wymarzoną pracę. Do tego jest w szczęśliwym związku z Chipem – przystojniakiem, który wkrótce ma otrzymać licencję pilota. Są walentynki i spodziewa się, że podczas wycieczki samolotem Chip jej się oświadczy. Potem wezmą ślub i będą żyli długo i szczęśliwie.
Jednak najpiękniejszy dzień w jej życiu zamienia się w koszmar. Romantyczny lot cessną kończy się wypadkiem, a Margaret odnosi poważne obrażenia i jest sparaliżowana. W jednej chwili traci wszystko. W szpitalu musi zmierzyć się z bolesną prawdą, że nic już nie będzie takie samo jak dawniej. Czy będzie potrafiła znaleźć własny sposób na życie, a po drodze zmierzyć się z rodzinnymi tajemnicami, uleczyć złamane serce i zrozumieć, że miłość można znaleźć w najmniej oczekiwanym miejscu?
Czytałam artykuł, że jeżeli ktoś ma talent i nie robi z niego użytku,
jego życie zapadnie się, tworząc czarną dziurę.
Moja opinia:
Bardzo przyjemna obyczajówka. Obecnie rzadko sięgam po ten gatunek, będąc nastolatką robiłam to dużo częściej. Wciąż ciągnie mnie do fantastyki, a tu trafiła mi się taka perełka z zupełnie innej bajki. Potrzebowałam przerwy, czegoś nowego i ta książka sprawdziła się idealnie.
Milion nowych chwil jest opowieścią godzeniu się z nową wersją siebie, która w wyniku wypadku pozbawiona jest części funkcjonalności. Bliscy i znajomi reagują różnie. Bohaterka musiała się zmierzyć z nieraz bardzo chamskimi komentarzami, opuszczeniem i całkowitym brakiem zrozumienia. Rodzice wspierali ją na swój sposób, nie zawsze pomagając. Przekrój charakterów i zachowań ukazanych przez autorkę bardzo urzeczywistnił historię, pozwolił wczuć się w nią i czerpać frajdę z śledzenia fabuły.
Głowna bohaterka jest świetnie wykreowana. To pracowita i silna dziewczyna, która w obliczu tragedii podejmuje walkę. Ma swoje wzloty i upadki, nie raz traci nadzieję na lepszą przyszłość. Walczy jednak do końca i za to należą się jej oklaski. Jej cięte riposty i dialogi z udziałem Kit oraz Iana to istna wisienka na torcie. Wątki romansowe również uznaję za udane. Nic zaskakującego, jako film na pewno trafiłoby do gatunku komedii romantycznych, czytało się bardzo przyjemnie.
Dawno nie pochłonęłam książki tak szybko. Bawiłam się świetnie, naszło mnie kilka głębszych życiowych refleksji i dałam się zmotywować do walki o lepszą wersję siebie. Polecam każdemu!
Bardzo przyjemna obyczajówka. Obecnie rzadko sięgam po ten gatunek, będąc nastolatką robiłam to dużo częściej. Wciąż ciągnie mnie do fantastyki, a tu trafiła mi się taka perełka z zupełnie innej bajki. Potrzebowałam przerwy, czegoś nowego i ta książka sprawdziła się idealnie.
Przyglądanie się nowej, uszkodzonej wersji mojego ciała nadawało mu ważność,
na którą, moim zdaniem, nie zasługiwało.
Milion nowych chwil jest opowieścią godzeniu się z nową wersją siebie, która w wyniku wypadku pozbawiona jest części funkcjonalności. Bliscy i znajomi reagują różnie. Bohaterka musiała się zmierzyć z nieraz bardzo chamskimi komentarzami, opuszczeniem i całkowitym brakiem zrozumienia. Rodzice wspierali ją na swój sposób, nie zawsze pomagając. Przekrój charakterów i zachowań ukazanych przez autorkę bardzo urzeczywistnił historię, pozwolił wczuć się w nią i czerpać frajdę z śledzenia fabuły.
Myślałam, że niedługo wróci, lecz tak się nie stało. Odeszła, nie oglądając się za siebie.
Głowna bohaterka jest świetnie wykreowana. To pracowita i silna dziewczyna, która w obliczu tragedii podejmuje walkę. Ma swoje wzloty i upadki, nie raz traci nadzieję na lepszą przyszłość. Walczy jednak do końca i za to należą się jej oklaski. Jej cięte riposty i dialogi z udziałem Kit oraz Iana to istna wisienka na torcie. Wątki romansowe również uznaję za udane. Nic zaskakującego, jako film na pewno trafiłoby do gatunku komedii romantycznych, czytało się bardzo przyjemnie.
Wiedziałam tylko, że chcę być tak blisko niego, jak to tylko możliwe.
Najchętniej weszłabym mu do środka.
Dawno nie pochłonęłam książki tak szybko. Bawiłam się świetnie, naszło mnie kilka głębszych życiowych refleksji i dałam się zmotywować do walki o lepszą wersję siebie. Polecam każdemu!
Lektura jeszcze przede mną :) Czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Lubię takie obyczajówki, z chęcią po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będą odczytała tę książkę i mam wobec niej duże oczekiwania. 😊
OdpowiedzUsuńJuż czeka na półce w Legimi, mam zamiar ją przeczytać jeszcze przed końcem wakacji :)
OdpowiedzUsuńto raczej nie mój gatunek i jakoś mnie tak książka nie ciągnie :P
OdpowiedzUsuńNie mówię nie
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie przeczytała, bo to takie lekkie pióro chyba. Choć to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuń