Nad Erileą gęstnieją czarne chmury. Erawan zbiera swoje złowrogie siły, by zadać światu ostateczny cios. Aelin Galathynius staje z nim do walki, by bronić królestwa i swoich bliskich. Ale czy jeden płomień rozproszy narastającą ciemność?
Dla Aelin droga do tronu Terrasenu dopiero się rozpoczęła. Młoda królowa cały czas poznaje swoje dziedzictwo i uczy się swojej magii. Im więcej jej używa, tym bardziej przekonuje się, jak potężny jest ogień krążący w jej żyłach. Aelin wie, że toczącej się wojny nie wygra w pojedynkę. Są przy niej przyjaciele i ukochany Rowan, lecz to nadal za mało wobec mocy Erawana. Nadszedł czas szukania sprzymierzeńców. Kto odpowie na wezwanie królowej Terrasenu?
Ogień niszczył, ale również oczyszczał.
Moja opinia:
Seria Szklany tron jest po prostu niesamowita. To już piąta część, a poziom książek jest niezmiennie dobry. Znów dałam się wciągnąć i zachwycić. Zabierałam to tomiszcze do pracy, w podróż, a nawet przekupywałam sama siebie, że jeśli zmuszę się do nauki na wrześniowe poprawki czeka mnie w nagrodę 20 min powrotu do tego świata. A Erilea to miejsce, w którym po prostu można się zatracić.
Od mojego ostatniego spotkania z tą serią minął rok, więc zaczynając Imperium burz nie bardzo pamiętałam co działo się w poprzedniej części. Autorka na początku delikatnie naprowadzała, często nawiązywała do przeszłości bohaterów, więc szybko wciągnęłam się w wir wydarzeń. A zaczęło się dziać właściwie od pierwszych stron. Okazało się bowiem, że nie wszyscy uważają jej prawo do tytułu królowej za oczywiste.
Fabuła książki składa się z kilku masywnych zwrotów akcji, poprzeplatanych wieloma pomniejszymi konfliktami, mniej lub bardziej gorącymi scenami miłosnymi i pojawiającymi się od czasu do czasu spowolnieniami akcji. Miałam poczucie, że wszystko jest dokładnie przemyślane, nic nie dzieje się bez powodu i na końcu tej książki lub całej serii okaże się, że wszystko składa się w jedną wielką całość. Natomiast na to co się działo w ostatnich scenach z Imperium burz nie byłam w żaden sposób przygotowana, choć wydaje mi się, że powinnam być, bo autorka wykazuje skłonności, do uprzykrzania swym bohaterom życia.
Mam wrażenie, że tę konkretną część wyróżnia ilość skonsumowanych romansów. Wszystkie relacje rozwijały się dość naturalnie, niektóre na przestrzeni poprzednich tomów, inne były zupełnie nowe. Każdemu ochoczo kibicowałam i jestem niesamowicie ciekawa, jak to się wszystko w kolejnej części potoczy.
Seria Szklany tron jest po prostu niesamowita. To już piąta część, a poziom książek jest niezmiennie dobry. Znów dałam się wciągnąć i zachwycić. Zabierałam to tomiszcze do pracy, w podróż, a nawet przekupywałam sama siebie, że jeśli zmuszę się do nauki na wrześniowe poprawki czeka mnie w nagrodę 20 min powrotu do tego świata. A Erilea to miejsce, w którym po prostu można się zatracić.
Lęk przed utratą może cię zniszczyć równie skutecznie jak sama utrata - dodał.
Od mojego ostatniego spotkania z tą serią minął rok, więc zaczynając Imperium burz nie bardzo pamiętałam co działo się w poprzedniej części. Autorka na początku delikatnie naprowadzała, często nawiązywała do przeszłości bohaterów, więc szybko wciągnęłam się w wir wydarzeń. A zaczęło się dziać właściwie od pierwszych stron. Okazało się bowiem, że nie wszyscy uważają jej prawo do tytułu królowej za oczywiste.
Nie jesteś w stanie obiecać mi niczego, Aelin Galathynius, czego nie mogę zdobyć sam.
Osamotniona, zginie, a gdy zgaśnie jej płomień, nasz los będzie przesądzony.
Mam wrażenie, że tę konkretną część wyróżnia ilość skonsumowanych romansów. Wszystkie relacje rozwijały się dość naturalnie, niektóre na przestrzeni poprzednich tomów, inne były zupełnie nowe. Każdemu ochoczo kibicowałam i jestem niesamowicie ciekawa, jak to się wszystko w kolejnej części potoczy.
Myślę, że miłość powinna uszczęśliwiać. (...) Miłość powinna prowadzić do tego, że stajesz się kimś możliwie najlepszym.
Polecam Imperium burz szczególnie tym, którzy mają poprzednie części za sobą. Jest tyle nawiązań, do pozostałych tomów, że czytanie serii od końca byłoby zupełnie zaspoilerowane. No chyba, że ktoś tak lubi ;)
A ci, którzy serii jeszcze nie znają, zachęcam by to zmienić. Nie pozwólcie, by omijała was tak wspaniała przygoda!
Pozdrawiam!
Ja mam za sobą pierwszy tom tej serii, ale na półce niemal pełna kolekcja :) "Korona w mroku" czeka w kolejce i pewnie po nią sięgnę na jesień 💕
OdpowiedzUsuńAhh, jak dużo tomów mam do nadrobienia! Pewnie zostawię sobie tę serię na zimę i wtedy hurtowo przeczytać wszystkie książki! :)
OdpowiedzUsuńKojarzę tę serię, ale raczej po nią nie sięgnę, gdyż mam za dużo tomów, a ja za mało czasu na czytanie :)
OdpowiedzUsuńKojarzę ale nie jest to mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Do przygód nie trzeba mnie zachęcać, ale to trochę nie moje literackie klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Maas, zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny tom :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że taka tematyka moze mi się nie spodobać, ale z drugiej strony skoro jest taka dobra, może jednak warto przeczytać?
OdpowiedzUsuńByła spoko 😍
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, ze to raczej seria dla mojej córki.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Dwa lata temu przeczytałam "Szklany tron" i od tego czasu nie potrafię się zmobilizować, żeby sięgnąć po kolejne tomy.... Najwyższy czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy ja się zabiorę za taką cegiełkę. :D
OdpowiedzUsuńJools and her books