Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

środa, 9 września 2020

"Cztery pory roku. Zimowa opowieść: Metoda oddychania" Stephen King

 Opis z okładki:

Historia makabrycznego porodu, który pewien lekarz z talentem do snucia opowieści odebrał w wigilijny wieczór. 


Boże Narodzenie to dobry czas na zadawanie pytań. 


Moja opinia:

Krótka, ale bardzo absorbująca nowelka mistrza horroru. Historia dobrze osadzona w realiach ubiegłego wieku, poruszająca trudny i istotny temat kobiet poniżanych ze względu na nieślubną ciążę. 


Czy mówiłem już, że w wieku siedemdziesięciu trzech lat gorąca krew to pieśń przeszłości?


W utworze pojawiają się dwie linie czasowe. W obydwu noc wigilijna odgrywa dużą rolę, a niepokojące szczegóły wydarzeń nadają charakterystycznego dla prozy Kinga dreszczyku emocji w obliczu czegoś zupełnie nowego, złowieszczego. Na początek poznajemy pracownika jednej z renomowanych firm prawniczych, którego od lat omijały szanse na awans. Zaproszenie do czegoś w rodzaju klubu dżentelmenów miało odmienić jego los. Choć nikt nie nadał nazwy temu stowarzyszeniu, wtajemniczeni mężczyźni od lat regularnie spotykali się, by porozmawiać lub poczytać gromadzoną w miejscu spotkań wyjątkową literaturę. Co rok, w czwartek przed nocą wigilijną, klub wysłuchiwał wspólnie historii jednego z członków. Drugą linię czasową stanowi właśnie pewna opowieść stałego bywalca, doktora, któremu było dane opiekować się wyjątkową pacjentką ...


Każdy lekarz powie wam, że po takiej pacjentce "nic nie widać" przez pięć, czy nawet sześć miesięcy... a potem, pewnego dnia, od razu widać wszystko.


Spotkałam się z opinią, że jest to wśród Skazanych na Shawshank, Pojętnego ucznia i Ciała najsłabsza opowieść Czterech pór roku. Nie podzielam jej, bo choć rzeczywiście jest najkrótsza, to ma potencjał, który trudno zignorować. Za sprawą jednej z bohaterek. Silna, dumna, odważna. Zaszła w nieślubną ciążę w czasach, gdy było to równoznaczne z potępieniem ze strony społeczeństwa, a cały ciężar konsekwencji spadał na przyszłą matkę. Wtedy młode kobiety zbyt często wybierały aborcję i lekceważyły wagę życia swego dziecka dla akceptacji społecznej. Ona jednak podążyła inną drogą. 


Mam wrażenie, doktorze Mc Carron, czasem bardzo silne wrażenie, że jestem zgubiona. 


W tej (niestety) krótkiej historii znajdziemy ogromną niesprawiedliwość. Zderzenie z siłą uprzedzeń i przesądów. Walka o to, co powinno się po prostu należeć. Dziewczyna wykazała się niesamowitą siłą i spokojem, co mnie po prostu oczarowało. I nie tylko mnie, bo również doktor prowadzący jej ciążę, jednocześnie narrator historii, dojrzał w niej piękno, które zapadło mu w pamięć. Był dla niej oparciem, dał zrozumienie i poczucie bezpieczeństwa. 


Jakże inne mogą wydać się drzwi, kiedy jest się po ich ciepłej stronie!


Jest w tej historii coś wyjątkowego. Ma zaledwie sześćdziesiąt stron, a mieści w sobie ładunek emocjonalny pełnoprawnej powieści. Warto poznać i pozwolić sobie na chwilę refleksji. Polecam!


...Nie czekaj na zaproszenie...


6 komentarzy:

  1. Mimo wielu pochlebnych opinii o książkach tego autora, mnie jakoś nie ciągnie do jego twórczości. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz, że krótka, a więc może się skuszę, choć do tej pory krótkie formy Kinga, które ja czytałam, prezentowały różny poziom.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja do Kinga kompletnie nie mogę się przekonać. Próbowałam raz ze słynną "Zieloną milą" i śmiało mogę powiedzieć, że to było moje największe literackie rozczarowanie jakie kiedykolwiek przeżyłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Cztery pory roku" już dawno temu, ale pamiętam, że podobała mi się ta książka. Bardzo lubię twórczość Kinga. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam nic Kinga, ale raczej przygodę z jego twórczością zacznę od innej książki

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...