Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

niedziela, 27 stycznia 2013

"Gone. Zniknęli. Faza trzecia: Kłamstwa" Michael Grant

Opis:
Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli  Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca.

Sam i Astrid już wiedzą - z każdym dniem będzie tylko gorzej. Wszechobecny, niekończący się głód, uderzający do głów alkohol i dostęp do broni stanowią piorunującą mieszankę. Ale to nie wszystko. Jedna noc zmienia wszystko w Perdido Beach.

Umarli wstają z grobów.

Gdy z zaświatów powraca znienawidzony przez wszystkich Drake, gdy Astrid toczy nierówną walkę z samozwańczą władzą, gdy Perdidio Beach płonie, a "normalni" ruszają na "mutantów", pojawia się ktoś, kto niesie nadzieję.

Prorokini Orsay mówi, że nadzieją na ucieczkę z tego piekła jest śmierć, ze tylko ona pozwala przekroczyć granicę ETAPu... Przerażone dzieciaki zrobią wszystko, by uciec z Perdidio Beach. Gdy desperacja przybiera na sile, hamulce są coraz mniejsze. Jak wiele czasu upłynie, nim w mieście dojdzie do zbiorowego samobójstwa?



Moja opinia:
To już trzecia część trzymającej w napięciu serii o życiu w miejscu zwanym ETAPem. Od pierwszego tomu podziwiam niesamowitą wyobraźnię autora i umiejętność przedstawienia psychiki ludzi przypartych do muru, walczących o życie.


W tej części Gone bardzo dobrze widać zmiany w umysłach tych dzieciaków. Mamy codzienne problemy starszych i bardziej odpowiedzialnych dzieci z niczym nie ograniczonymi nastolatkami, brak jedzenia i ciągłe strach zmieniają ludzi. Nikt już nie wychodzi z domu bez broni, bo wielu jest gotowych zabić za kromkę chleba. Ci, którzy do niedawna byli przyjaciółmi, teraz są wrogami. Trudno odróżnić prawdę od kłamstwa, a liczą się tylko siła fizyczna, przebiegłość i zdrada. Można polegać tylko na sobie, bo dobroć jest tutaj oznaką słabości.


ETAP to okrutny świat. Trudno uwierzyć, że w rzeczywistości nasze społeczeństwo znajdując się w podobnej sytuacji, również nie zawahałoby się przed wyrządzaniem takiego zła.

     - Myśli o tobie... i mówi... mówi... - Orsay osunęła się, niemal opadła na kolana, lecz pomocnica ją podtrzymała. 
    - Mówi.. wypuść ich, Sam. Wypuść, gdy nadejdzie ich czas.
    - Co?
    - Sam, przychodzi czas, gdy świat nie potrzebuje już bohater. A prawdziwy bohater wie, kiedy odejść.


Wśród tych wymęczonych głodem ludzi znajdują się też bohaterowie gotowi cierpieć i walczyć za słabszych i niepotrafiących się obronić. Mimo niewdzięczności, wciąż potrafią poświęcić się dla dobra ogółu. To naprawdę piękne.


Pan Grant stworzył świetną opowieść, która dzięki wartkiej akcji i licznym intrygom wciąga czytelnika w wir wydarzeń praktycznie od pierwszej strony. Szczerze polecam tę powieść wszystkim, którzy pragną przenieść się w zupełnie inny świat, zatracić bez pamięci i poznać możliwości ludzi przypartych do muru. 


Moja ocena: 9/10.


Pozdrawiam!

sobota, 26 stycznia 2013

"Zieleń szmaragdu" Kerstin Gier

Opis:
Co robi dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje nieszczęście. Ale Gwen - podróżniczka w czasie mimo woli - musi wziąć się w garść, chociażby po to, żeby przeżyć. Nici intrygi z przeszłości także dziś splatają się w zabójczą sieć. Złowrogi hrabia de Saint Germain jest bardzo bliski swego celu: Gwendolyn musi stanąć do walki o prawdę, miłość i własne życie.


Na zawsze składa się z wielu "teraz".



Moja opinia:
Wow! Taka była moja reakcja, gdy doszłam do ostatniej strony Zieleni szmaragdu. Autorce udało się połączyć podróże w czasie i młodzieńczy romans, które tworzyły świetnie skomponowaną całość.

Powieść jest pełna humoru, szybkiej akcji i miłosnych rozterek.


Zostańmy przyjaciółmi - ten tekst to już doprawdy był szczyt. Na pewno za każdym razem gdy ktoś wypowiada te słowa, gdzieś n świecie umiera jedna nimfa.


Historia Gwen i Gideona nie jest wątkiem nazbyt oryginalnym czy rozbudowanym i można się było domyślić, co się stanie za moment, ale, mimo wszystko, czytanie o ich wzlotach i upadkach sprawiało mi niemałą radość. Gwen i Gideon tworzą naprawdę dobraną parę.


   - Kiedy mnie całujesz, Gwendolyn Shepherd - powiedział - jest tak, jakby ktoś usunął mi ziemię spod nóg. Nie mam pojęcia, jak to robisz, ani gdzie się tego nauczyłaś. 


Książkę pochłonęłam bardzo szybko - za szybko ;) To już ostatni tom trylogii, a ja bardzo, ale to bardzo nie lubię zakończeń. Zawsze towarzyszy temu ogromny smutek, a kac poksiążkowy jest dłuższy niż zwykle i bardziej daje się we znaki. Jak na złość ostatni tom pochłonęłam z zawrotną prędkością. Będę tęsknić za Trylogią Czasu. To była niesamowita przygoda, a Zieleń Szmaragdu jest świetne zwieńczeniem trylogii. Polecam gorąco!


Moja ocena: 9/10.

Pozdrawiam!



piątek, 25 stycznia 2013

"Wschodzący księżyc" Keri Arthur

Opis:
Riley Janson, na co dzień zatrudniona w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne, skrywa niezwykłą tajemnicę. Jest rzadko spotykanym połączeniem wilkołaka i wampira, ale jej wilcza natura dominuje. 

Nie chce być Strażnikiem, jak jej brat bliźniak, Rhoan, który musi zabijać, aby ochraniać ludzi. Jednak nie zawsze okoliczności sprzyjają naszym planom, czasem życie decyduje za nas...

Zbliża się pełnia, która wilczą część Riley bierze w posiadanie i doprowadza do burzy zmysłów. Gdy Rhoan znika w trakcie misji, a tajemniczy, nagi i niezmiernie pociągający wampir staje na progu jej mieszkania, Riley wie, że zbliżają się kłopoty. Abu odszukać brata, angażuje się w sprawę tajemniczej śmierci Strażników Departamentu. Jakby tego było mało, pojawia się niebezpieczny szaleniec ogarnięty obsesyjną myślą stworzenia doskonałej istoty powstałej z połączenie kilku genów nieludzi...


Moja opinia:
Powieść Keri Arthur pełna jest szybkich zwrotów akcji, zapierających dech niespodzianek i namiętności. A najwięcej jest namiętności.


Właściwie nie jestem fanką powieści, w których erotyczne sceny są tak istotne, jednak w Wschodzącym księżycu te wątki są wplatane całkiem zgrabnie i nie spychają na drugi plan pozostałej części fabuły.


Powieści z wampirzymi czy wilkołackimi wątkami pojawiają się teraz jak grzyby po deszczu. Wschodzący księżyc jest natomiast jedną z bardziej wyjątkowych książek, bo przedstawia te postaci z zupełnie innego punktu widzenia. Wilkołaki nie walczą z wampirami, bo taka jest ich natura. Są genetycznie zmuszane przez silny popęd seksualny do częstych orgii, które oczywiście sprawiają im przyjemność, ale głównie jest to sposób na poradzenie sobie z księżycowa gorączką. Istoty nadprzyrodzone nie są uznawane za złe ze względu na swoje pochodzenie i naturę, ale o tym decydują ich czyny, podobnie jak u ludzi.


Fabuła Wschodzącego księżyca jest jak najbardziej ciekawa. Powieść wciąga w swój świat bardzo szybko i nie sposób go opuścić aż do ostatnich stron. Silna i stanowcza główna bohaterka od razu zyskała moją sympatię, więc śledziłam jej przygody z przyjemnością.


Wschodzący księżyc to idealna książka na zimowe wieczory. Szczerze polecam tę powieść nawet tym, których drażni już ta moda na wampiry i wilkołaki. Jest to wyjątkowa pozycja i warto po nią sięgnąć, choćby po to, by wyrobić sobie swoje własne zdanie na jej temat :)

Moja ocena: 8/10.

Pozdrawiam!


Dołączam jeszcze piosenkę, która jest tak klimatyczna i pełna pasji jak powieść Keri Arthur.  Słowa również są zadziwiająco dopasowane. Nadaje się idealnie do repertuaru wilkołaczego klubu nocnego ;) Sprawia, że żałuję, iż takie miejsca nie istnieją ;D




niedziela, 20 stycznia 2013

"Syn Neptuna" Rick Riordan

Opis:
PERCY MA ZAMĘT W GŁOWIE. Budzi się z długiego snu i nie pamięta zbyt wiele poza własnym imieniem. Nie odzyskuje pamięci nawet wówczas, gdy wilczyca Lupa mówi mu, ze jest półbogiem, i uczy go władania magicznym mieczem. Odbywa wędrówkę, podczas której musi pokonać wiele potworów, i w końcu trafia do obozu herosów... ale i tutaj niczego sobie nie przypomina. Pamięta tylko jeszcze jedno imię: Annabeth.


HAZEL POWRÓCIŁA Z TAMTEGO ŚWIATA. W poprzednim życiu starała się być posłuszną córką, choć jej matka wykorzystywała szczególny "dar" córki, by zaspokoić swoją chciwość. Kiedy więc tajemniczy Głos opętał matkę i jej ustami nakazał użyć owego "daru", by obudzic wielkie zło, Hazel za późno zdobyła się na odwagę, by mu się sprzeciwić. Na skutek jej błędu zagrożone są losy całego świata. Teraz Hazel marzy tylko o tym, by uciec od tego wszystkiego na zaczarowanym koniu, który pojawia się w jej snach.


FRANK JEST NIEZDARĄ. Choć jego babcia twierdzi, ze ich przodkowie byli potężnymi bohaterami, a on sam może stać się, kim tylko zechce, Frankowi nie jest łatwo w to uwierzyć. Nie wiem nawet, kim jest jego ojciec. Ma nadzieję, że okaże się nim Apollo, bo strzelanie z łuku to jedyne, w czym chłopak jest dobry - choć nie aż tak dobry, by odnosić sukcesy w obozowych manewrach. Wstydzi się swojej niezdarności, zwłaszcza w towarzystwie Hazel, najbliższej przyjaciółki. o właśnie jej postanawia powierzyć swój największy sekret.


Niesamowite przygody młodych bohaterów zaczynają się w "innym obozie" półbogów, a potem przenoszą ich daleko, do krainy, nad którą bogowie nie mają już władzy. Pojawiają się nowi herosi, odżywają straszliwe potwory i rodzą się nowe przerażające istoty, a wszystko to ma związek ze spełnieniem się Przepowiedni o Siedmiorgu.



Moja opinia:
Powieści Ricka Riordana mogę spokojnie zaliczyć do moich ulubionych czytadeł. Z pewnością za parę lat znów do nich powrócę, bo naprawdę trudno o nich zapomnieć.


W Synu Neptuna aż roi się od ciekawych postaci i niemal niemożliwych wyzwań, którym bohaterowie muszą sprostać. Książka opowiada o świecie, w którym centaury, fauny i cyklopi to nic dziwnego. Bogowie to większe, potężniejsze i trochę dłużej żyjące wersje ludzi, z całym pakietem wad, zalet i humorków. Czytając opisy coraz to nowych postaci, można się złapać na traktowaniu ich jak naprawdę istniejące osoby, co jest niesamowite. Prawie, jakby mitologia grecka i rzymska wciąż wpływała na postrzegany przez nas świat, choć przeszła ona do historii tysiące lat temu.


Powieść przepełniona jest również ciekawym humorem i zawrotna akcją. Nie sposób się nudzić. Bohaterowie są wręcz doskonale wykreowani. Każdy z ich ma swój bagaż doświadczeń, który musi dźwigać i pakiet wyzwań, z którymi musi się zmierzyć. Podczas wspólnej wędrówki poznają siebie nawzajem, swoje wady i zalety, a przyjaźń, która ich łączy, jest na wagę złota. Są wobec siebie lojalni, szczerzy i gotowi na największe poświęcenia. 


     - Dzięki, Hazel - powiedział. - A... co właściwie oznacza to... to poręczenie za mnie?
    - Gwarantuję, ze będziesz się dobrze zachowywał. Uczę cię regulaminu, odpowiadam na twoje pytania, zapewniam, ze nie przyniesiesz wstydu legionowi.
     - A... jak zrobię coś złego?
     - Wtedy zabiją i mnie i ciebie. Jesteś głodny? Chodźmy coś zjeść.


Syn Neptuna wciągnął mnie w swój świat na parę dobrych godzin. To wspaniała opowieść o przyjaźni, poświęceniu i walce o słuszną sprawę. Szczerze polecam! 


Moja ocena: 10/10!

Pozdrawiam!


Dołączam jeszcze do tego wpisu nagranie, które rozśmieszyło mnie już wiele razy. Mam nadzieję, że piosenka również wam się spodoba ;) 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...