Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

czwartek, 28 listopada 2013

"Zwiadowcy 5. Czarnoksiężnik z Północy" John Flanagan

Opis:
Will osiąga wymarzony cel - zostaje przyjęty w poczet zwiadowców i otrzymuje przydział do położonego na wyspie lenna Seacliff. Życie płynie tam spokojnie, nie dostarczając Willowi zbyt wielu okazji do wykorzystania nabytych podczas nauk u Halta umiejętności. Sytuacja ulega radykalnej zmianie, gdy Seacliff odwiedza dawno niewidziana towarzyszka dzieciństwa, Alyss. 
Piękna, pełna wdzięku dziewczyna ukończyła nauki u samej Mistrzyni Służb Dyplomatycznych Zamku Redmont. Alyss przekazuje Willowi pewną wiadomość. Młody zwiadowca musi opuścić swą przytulną chatę i udać się na Północ, do lenna Norgare. Czy tajemnicze i groźne wydarzenia, jakie ostatnio mają tam miejsce, wiążą się z czarną magią, czy może istnieje jakieś realne wytłumaczenie pozornie niepojętych spraw?


            Dziewięćdziesiąt pięć procent przypadków, jakie widziałem, nie oznacza nic innego, jak tylko hokus-pokus i czary mary - rzucił pogardliwie. -Nic, czego nie zdołałby załatwić celnie wypuszczona strzała. 


Moja opinia: 
To już piąta część jednej z moich ulubionych serii. Często spotykamy się z cyklami, których pierwsze części zapierają dech w piersiach, ale kolejne nie robią już na nas tak dobrego wrażenie. Zwiadowcy to dowód na to, że można utrzymać świetny poziom w każdej części serii.


Will zdążył już dojrzeć i zmężnieć, a jego przygody wciąż są wciągające i zabarwione odrobiną humoru. Cenię w powieściach pana Flanagana przede wszystkim ciekawe opisy, które sprawiają, że paręnaście stron ciągłego tekstu wywoła niemało napięcia i czystej ciekawości.


Jedynym mankamentem tego tomu była za mała ilość scen z udziałem Halta. Bardzo polubiłam tego cichego gbura. Niestety rozwój wydarzeń w Czarnoksiężniku z Północy nie pozwolił na jego obecność, dlatego pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że w kolejnej części będę się mogła nim nacieszyć.


Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z przygodami zwiadowców, zachęcam do jak najszybszego udania się do najbliższej księgarni lub biblioteki. Mały spacerek na mrozie zahartuje, Halt na pewno będzie dumny z waszego poświęcenia ;)


Moja ocena: 8/10.

Pozdrawiam!




poniedziałek, 18 listopada 2013

"Burza" Julie Cross

Opis:
Dziewiętnastoletni Jackson Meyer jest zwyczajnym chłopakiem, studiuje, ma dziewczynę... i potrafi podróżować w czasie. Pewnego dnia nieznajomi mężczyźni napadają na Jacksona i jego ukochaną Holly, podczas brutalnej szarpaniny dziewczyna zostaje poważnie ranna. Przerażony i spanikowany Jackson cofa się w czasie o dwa lata, lecz ten skok okazuje się inny niż wszystkie. Chłopak zostaje uwięziony w przeszłości.

Jackson, chcąc ratować Holly, nie ustaje w rozpaczliwych próbach o odnalezienia drogi powrotnej do swojego czasu, lecz po serii niepowodzeń godzi się z losem i postanawia dowiedzieć się więcej o swych umiejętnościach. Jednak ludzie, którzy strzelali do Holly, depczą mu po piętach. Wrogowie Czasu zrobią wszystko, by wcielić młodego podróżnika w swoje szeregi. Przystąpi do nich albo zginie. Wciągnięty w wir tajemnic dotyczących swojej rodziny i Wrogów Czasu Jackson musi zdecydować, jak daleko się posunie, aby uratować Holly, a może i cały świat. 



Moja opinia:

Zacznę od zalet. Książkę czytało mi się całkiem przyjemnie. Nie mogę nić zarzucić stylowi pani Cross, jest prosty i zrozumiały. Poznawałam bohaterów z przyjemnością, ciesząc się, że nikt nie okazał się irytujący. Bardzo podobało mi się przedstawienie dwóch stron, agentów CSI i Wrogów Czasu, nie w naiwnie przejrzystym, czarno-białym zestawieniu, a w dwóch trudnych do odróżnienia odcieniach szarości. W szeregach jednych, jak i drugich są dobre i złe charaktery. Jackson musiał więc dobrze się zastanowić, zanim dokonał wyboru.


Mam natomiast zastrzeżenia co do fabuły. Koncepcja takiego przedstawienia podróży w czasie (z agentów CSI, Wrogami Czasu itd.) jest bez wątpienia oryginalna. Natomiast po opanowaniu podstawowych informacji o zasadach panujących w tym konkretnym książkowym świecie, przez akcje zaczyna się przebijać schematyczność i większość oczytanych w młodzieżowych powieściach moli książkowych z łatwością przewidzi w którą stronę dalej akcja się potoczy.


Całe wzburzenie i przeróżne uczucia spłynęły na mnie właśnie w finalnym rozdziale, jakby około czterysta stron historii było tylko wprowadzeniem do trzech ostatnich. Zakończenie zupełnie zabiło mi ćwieka. Byłam taka pewna siebie i swojej opinii po paru dobrze przewidzianych wątkach, że finalna scena zmieniła zupełnie moje spojrzenie na powieść. Tylko czy naprawdę warto czytać całą powieść dla kilku ostatnich stron? Na to pytanie musimy sobie sami odpowiedzieć.



Moja ocena: 7/10.


Pozdrawiam!


               Wyciągnąłem z leżącej w trawie torby mój dziennik i napisałem w nim jedynie trzy słowa. Miały nieść mi pociechę w chwilach trudniejszych niż ta. Bo prawda jest taka, że... nawet kiedy nie mam pojęcia, co zrobić dalej... mogę przyznać jedno... 
                                                                                 Niczego nie żałuję. 







sobota, 2 listopada 2013

"Jutro 2. W pułapce nocy" John Marsden

Opis:
Mam na imię Ellie. Coś wam opowiem. 
To były nasze najlepsze wakacje. Ale po powrocie zastaliśmy coś, co na zawsze zmieniło nasze życie. Jeszcze nigdy nie mieliśmy takich kłopotów. Na początku było nas ośmioro, teraz została szóstka. Nie wiemy, co się dzieje z dwójką naszych najlepszych przyjaciół. Umieramy ze strachu i bardzo za nimi tęsknimy. I dlatego, chociaż to niebezpieczne, a nasz plan nie jest idealny, spróbujemy ich odbić, nawet jeśli nie mamy pojęcia co przyniesie jutro.

A ja? Chyba się zakochałam. Nie wiem, czy to najlepszy czas na takie rzeczy.


Czasami po prostu trzeba być odważnym. Trzeba być silnym. Czasami nie można ulegać czarnym myślom. Trzeba pokonać te diabły, które wpychają się do twojej głowy i próbują wzbudzić paniczny strach. Przesz naprzód, krok za krokiem, z nadzieją, ze nawet jeśli się cofniesz, to tylko trochę, tak że kiedy znowu ruszysz przed siebie, szybko nadrobisz zaległości. 



Moja opinia:
Jutro to urzekająca, wyjątkowa seria. Sądzę, że jest to głównie zasługa sposobu, w jaki autor relacjonuje historię grupy nastolatków, która po powrocie z małej wycieczki zastaje cały świat obrócony do góry nogami.


Wiele razy spotkałam się z przesadzonym przedstawianiem wydarzeń, a zwłaszcza hiperbolizowaniem uczuć bohaterów. Przykładem takich powieści jest trylogia Więzień Labiryntu. Tam bohater co chwilę był zszokowany lub przerażony, a na każdym kroku spotykałam wyrażenia "nie mógł się ruszyć" czy "wmurowało go w ziemię". Takie zabiegi potrafią być irytujące. Ludziom podczas walki czy ucieczki nie przychodzą takie słowa pewnie w ogóle na myśl. Muszą działać szybko, myśleć jeszcze szybciej, a każde niepotrzebne opóźnienie może kosztować ich życie. Aby więc czytając o takich wydarzeniach można było poczuć się widzem lub samym uczestnikiem, zdania opisujące sytuacje powinny być krótkie i rzeczowe. Pan Marsden nie bawił się w budowanie napięcia i słusznie, bo byłaby to przeszkoda w rzucaniu się w wir wydarzeń.  



W Jutrze zachowanie Ellie i innych odpowiadało moim wyobrażeniom rzeczywistych reakcji ludzi w czasie wojny. Szybko pozbierali się po stracie i skupili na walce o przeżycie kolejnego dnia. W otaczającym ich chaosie uczą się miłości i poszukują siebie. Fascynujące jest życie ludzi, na których wojna wymusza ciągły stres i pracę na najwyższych obrotach. Te wymęczone, mieszkające w prymitywnych warunkach i wciąż ryzykujące osoby prowadzą życie o wiele pełniejszym niż nasze, bo wciąż pamiętają, że jutro może nigdy nie nadejść. 

Walcząc o wolność, jesteśmy wolni. 


Serdecznie polecam Jutro. Urzeka i wywołuje interesujące emocje. Jest jedną z tych powieści, przy których lekturze można się o sobie wiele dowiedzieć.


Moja ocena: 9/10.


I na koniec piosenka, która przez ostatnie dni nie opuszcza mnie nawet na krok ;)


Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...