Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W.A.B.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą W.A.B.. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 5 września 2021

"Ja, diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk

Opis z lubimyczytac.pl:

Piekielny urząd ds. Rekrutacji nie robi najlepszego pierwszego wrażenia. Nieuprzejmy demon za biurkiem, mnóstwo papierkowej roboty i tandetne obrazki na ścianach. Do tego jeszcze te kolejki! Jednak, aby stać się pełnoprawną diablicą należy spełnić dwa zasadnicze warunki. Podpisać czerwonym atramentem cyrograf i... umrzeć. A tego Wiktoria z pewnością nie planowała! To miał być kolejny wieczór w warszawskim klubie, spędzony na robieniu maślanych oczu do Piotrka, kolegi z roku. Tragiczny zbieg okoliczności? Zaplanowana intryga? Ostatnie, co Wiktoria pamięta to kilka pchnięć nożem w ciemnym parku. Na szczęście nie takie piekło straszne, jakim je malują: Los Diablos, miasto potępionych, kusi grzeszników ofertą wiecznych wakacji w śródziemnomorskim klimacie i nieziemskimi imprezami u samego Szatana. Nawet Śmierć jest całkiem sympatyczna. Jednak znudzone demony planują wywołać rewolucję w krainie Lucyfera, i niczym u Bułhakowa, zrobić trochę zamieszania wśród śmiertelników. Jaka w tym rola Wiktorii? Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy pojawia się uwodzicielski, złotooki i diablo przystojny upadły anioł Beleth, a młoda adeptka Piekieł postanawia wrócić na ziemię, aby rozwiązać zagadkę swojej śmierci. W końcu... gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.


Nie jesteś już człowiekiem. Nie żyjesz. Nie możesz cofnąć czasu.



Moja opinia:

Sięgnęłam po tę książkę we właściwym miejscu i czasie dla mnie. Lekka, ciekawa i wesoła. Pełna nawiązań do popkultury. Pozwoliła się odprężyć i przenieść do piekła zupełnie innego niż wszystkie. 


Wiązało mnie przyrzeczenie. 


Wiktorię poznajemy kilka sekund po jej śmierci. Mgliście pamięta tą chwilę, zaabsorbowana nową sytuacją. Trafia do urzędu, gdzie po kilku niezwykle niewygodnych krzesłach i szorstkich urzędnikach dowiaduje się, że właśnie została diablicą. Jedną z nielicznych. Ta sytuacja stawia przed nią zupełnie nowe możliwości. Piekło nie wygląda wcale tak jak opowiadano na Ziemi. Stylowane na Los Angeles podziemne Los Diablos to miasto pełne demonów, diabłów i potępionych ludzi, którym niczego tam nie brakuje. Jak w niebie, tylko nikt nie zmusza do śpiewania w chórku...

Zastanów się, czym jest zło.



Pomysł na fabułę jest świetny. Temat nieba i piekła, aniołów i demonów był już przedstawiany na przeróżne sposoby, ale jak widać, nadal można stworzyć coś nowego, świeżego. Miałam wrażenie, że autorka po prostu świetnie bawiła się wymyślając ten świat. 


Zanim pomyślałam o tym, co robię, 

wyciągnęłam rękę w stronę jego twarzy i zrobiłam krok do przodu. 



              
Narrację określiłabym jako infantylną, choć zabawną. Nie przeszkadzał mi ten styl wcale. Główna bohaterka nie raz wychodziła na totalną idiotkę, innym razem zaskakiwała trafnymi spostrzeżeniami. Długo nie mogłam zdecydować się czy ją lubię, czy też nie. Finalnie dochodzę do wniosku, że był to świetny w tym przypadku zabieg. W tej dość przerysowanej historii bohaterka ze swoimi odcieniami szarości była najbardziej autentyczna. Sprawiła, że uwierzyłam w tę opowieść.

              

Gdybym go nie kochała, toby tak cholernie nie bolało, 
że on nic do mnie nie czuje. 


Rzadko sięgam po podszyte romansem, przerysowane fantasy, ale chyba muszę to zmienić, bo bawiłam się z tą pozycją świetnie. Była dla mnie odskocznią, rozrywką w rutynowej codzienności i ciężko mi teraz rozstać się z Weroniką. Chyba czas rozpocząć polowanie na drugi tom. Na szczęście autorka wyprodukowała już cztery ;)


Pozdrawiam!

              

niedziela, 7 maja 2017

"Być kobietą i nie zwariować. Opowieści terapeutyczne" Katarzyna Miller, Monika Pawluczuk


Opis wydawcy:
Jak być kobietą szczęśliwą? Jak być pewną siebie? Jak nie być ofiarą? Takie pytania zadaje sobie wiele współczesnych kobiet. Bo nie jest łatwo być kobietą w świecie, w którym ciągle jeszcze mężczyźni mają przewagę. W świecie, w którym nadal utrzymuje się wyraźny podział na to, co męskie, i na to, co kobiece. Dziwne, że podział ten jest mocniejszy w życiu prywatnym niż zawodowym. W książce Być kobietą i nie zwariować znajdujemy przykłady najbardziej typowych kobiecych problemów. Problemów z sobą, ze swoją tożsamością, z relacją ja - mąż, ja - inni, oceną samej siebie, dostrzeżeniem tego prawdziwego „ja" i polubieniem go. To swobodna rozmowa kilkunastu kobiet, zapis warsztatów psychoterapeutycznych, w których brały udział. Ta forma przekazu daje poczucie współuczestnictwa i może zainteresować podobnymi warsztatami także inne kobiety. A warto jest rozmawiać, bo w rozmowie łatwiej zobaczyć to, czego samej w ferworze codziennych spraw się nie dostrzega; łatwiej coś zmienić, gdy ma się czyjeś wsparcie. Książka dla kobiet szukających szczęścia... w sobie.


Moja opinia:
To jedna z tych książek, które potrafią zmienić życie. Poruszają kwestie ważne dla kobiet, takie jak relacje damsko-męskie czy poczucie własnej wartości i zmuszają do refleksji nad naszymi wyborami. 


Być kobietą i nie zwariować składa się z rozmów między kilkoma kobietami. Jedna z nich, Kasia, jest terapeutką, a pozostałe klientkami. Panie pracują w różnych zawodach, mają przeciwne charaktery i prowadzą rozmaite tryby życia, a jednak wciąż mają za sobą wiele wspólnego. Przede wszystkim - są kobietami nie do końca zadowolonymi ze swojego życia. Kasia popycha dziewczyny w stronę najtrudniejszych tematów i wyciąga poza strefę komfortu. Przekonuje ich swoją otwartością do szczerego przyznania się, co je gryzie.


Zdziwiona byłam jak wiele problemów dzieliłam z tymi kobietami. Wszystkie walczymy z tymi samymi demonami, tylko nazywamy to inaczej lub wypieramy ze swojej świadomości. Czułam się jak kolejna pacjentka, trochę bardziej milcząca niż one, ale w duchu powtarzałam - tak, dokładnie! też tak mam!


Lektura tej książki była dla mnie swoistym katharsis. Kilka razy płakałam, przyznając przed sobą, że uciekam od problemów, nie nazywam ich po imieniu, bagatelizuję. To był czas świadomego patrzenia w swoje wnętrze i próby zrozumienia, dlaczego jestem tutaj, a nie tam, gdzie chcę być.


Dowiedziałam się o sobie więcej, niż przypuszczałam na początku i jestem bardzo wdzięczna losowi i koleżance, która mi tę książkę poleciła, że mogłam ją przeczytać. Oby więcej takich pozycji trafiało na półki. Serdecznie polecam każdej kobiecie - ta książka może zmieniać życia!


Moja ocena: 10/10!


Pozdrawiam!


sobota, 14 czerwca 2014

"Marynarka" Mirosław Tomaszewski

Opis:
Intrygująca powieść współczesna. To, co robisz, stanowi o tym, jakim jesteś człowiekiem.

Nie da się uciec od przeszłości. Bohaterowie Marynarki zaczynają to rozumieć, gdy dopadają ich jej demony, teraźniejszość też nie jest lepsza. Karol, od dawna dobrze prosperujący przedsiębiorca przekonuje się, że firmę okrada jego własny zięć, a Adam, gasnąca, podstarzała gwiazda rocka bez pracy udziela wywiadu, który skutecznie rujnuje mu i tak nieciekawe życie. Bohaterowie uwikłani w podszyte zdradą przyjaźnie, prowadzą nieszczere nocne rozmowy, a na ich relacjach cieniem kładzie się masakra grudnia z 1970, podczas której ginie ojciec jednego z bohaterów ubrany w marynarkę w kratę.



Moja opinia:
Jest to jedna z lepszych powieści polskiego autorstwa jaką czytałam. Staram się nie omijać książek pisanych przez rodaków szerokim łukiem, ale czasami jakoś tak samo wychodzi, że po polskich autorów nie sięgam miesiącami. Bardzo się cieszę więc, że Marynarka wpadła w moje ręce. 


Powieść pana Tomaszewskiego jest skonstruowana bardzo zgrabnie i przejrzyście. Obyło się bez zbędnych, przydługich opisów postaci, kolejni bohaterowie są prezentowani przez swe zachowania w konkretnych sytuacjach. Są oni wyjątkowi, różniący się od siebie, lecz zgrabnie połączeni nićmi powiązań z przeszłości, które są konsekwentnie ujawniane czytelnikowi z czasem, jedna po drugiej. To stopniowe pojawianie się informacji o bohaterach sprawdziło się w Marynarce świetnie, nie nudziłam się nawet przez moment.


Od razu poczułam sympatię do bohaterów, szczególnie do Adama, jako że od czasu do czasu wsłuchuję się w punkowe utwory. Wielu wydarzeń nie spodziewałam się, spadały na mnie nagle, czasami musiałam zatrzymać się na moment i zastanowić, co się właśnie stało. Dzięki temu czytając zachowywałam czujność i zainteresowanie, wypatrując kolejnych gromów z nieba. To dla mnie nowość, by powieść realistyczna zaskakiwała równie spektakularnie jak te fantastyczne, które jednak najczęściej czytuję.


Musze przyznać, że historia była od zawsze nienawidzonym przeze mnie przedmiotem. Dzięki Marynarce spotkanie z przeszłością nie było nie tylko bolesne, lecz bardzo przyjemne i interesujące. Serdecznie polecam powieść absolutnie każdemu ;)


Moja ocena: 9/10.


Pozdrawiam!



Za możliwość przeczytania Marynarki serdecznie dziękuję pani Marii Zofii Tomaszewskiej.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...