Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

piątek, 31 lipca 2020

"Miłość z widokiem na morze" Ilona Gołębiewska, Magda Knedler, Agnieszka Krawczyk i inni


Opis z okładki:

Spacery w świetle zachodzącego słońca. Pierwsze nieśmiałe zauroczenia, niewinne flirty i niespodziewane wybuchy uczuć. Wakacje, słońce i obudzone po latach wspomnienia. 

Mistrzynie polskiej literatury obyczajowej stworzyły zbiór opowieści o miłości, która przydarzyła się nad morzem. Ich bohaterki spotkają tam swojego wymarzonego mężczyznę, czasem zdecydują się na krok, który zupełnie zmieni ich losy, lub przeżyją chwilę zapomnienia. Niektóre z kobiet wrócą pamięcią do dobrych czasów i ponownie odkryją, co jest w życiu najważniejsze. 


Być może byliśmy w pewnym sensie na siebie skazani. 

Wtedy użyłabym raczej słowa "przeznaczeni". 



Moja opinia:
Ależ mi się przyjemnie tę książkę czytało! Ciepła atmosfera, odważni bohaterowie i szum fal w tle.  Rozmarzyłam się i zapragnęłam odwiedzić Bałtyk jeszcze w te wakacje.


Boję się, że zamknę oczy i już tego morza nie będzie!



Nie wiem dlaczego spodziewałam się podobnych do siebie, nierealistycznych historii miłosnych z  nieprawdopodobnym happy endem. Tymczasem każde z ośmiu opowiadań było całkowicie inne, zarówno pod względem historii, bohaterów, jak i przesłania. Tylko zakończenie jakoś niezmiennie napawało optymizmem :)


Nie kłócić się. A to niby dlaczego?



Myślałam, że nie wybiorę ulubionej historii. Są zabawne, oryginalne i jednocześnie zwyczajne w tak unikalny a zarazem podobny sposób, że nie mogłam się zdecydować. Jednak pierwsze opowiadanie na liście, Pokój z widokiem na morze Natalii Sochy, wyróżnia się w mojej głowie. Od niego zaczęłam i zrobiło na mnie największe wrażenie pięknie skonstruowaną historią z nawiązaniem do lock-downu, który przeżywaliśmy od marca do czerwca. Często słyszałam o dużej liczbie rozwodów, do których mogą doprowadzić kłótnie małżeństw zamkniętych w swoich domach na wiele tygodni. Dla mnie ten czas był wybawieniem, okazją do zwolnienia tempa, zaciśnięcia więzi z rodziną i do powrotu do zapomnianych pasji. Naprawdę miło czytało się więc o relacji, której zamknięcie również nie zaszkodziło.


A jeśli dałam się schwytać w pułapkę?



Niestety nie obyło się bez wrażenia, że niektóre kwestie, zwłaszcza mężczyzn, jakoś tutaj nie pasują. Czasem na początku relacji zaskakiwali wylewnością, na którą po latach związku bym się nie zdobyła. A szkoda, bo pomijanie słów, które czynią nas bardziej podatnym na zranienie, a powinny być powiedziane, jest największą plagą w związkach. Więc może warto wziąć z nich przykład? 


To wtedy usłyszałam po raz pierwszy "kocham cię". Potem, w całym moim życiu, żadne "kocham cię" nie brzmiało już tak samo. 



Miłość z widokiem na morze to idealna lektura na jeden lub dwa wakacyjne wieczory. Szczególnie, jeśli z jakichś powodów nie można się wybrać na wymarzony urlop. Polecam serdecznie i zabieram się za poszukiwanie kolejnej historii miłosnej na moim stosiku wstydu, bo mój apetyt na happy endy został właśnie rozbudzony ;)


Za egzemplarz powieści dziękuję serdecznie wydawnictwu 


piątek, 24 lipca 2020

"Alicja" Christina Henry

Opis z okładki:
Stare Miasto to niepokojące miejsce, pełne wąskich, niebezpiecznych uliczek i rozpadających się budynków. Zamieszkują je tylko najbardziej zdesperowani, biedni, pozbawieni nadziei ludzie. W sercu starego Miasta stoi szpital psychiatryczny, w którego murach rozchodzą się krzyki zapomnianych przez świat, potępionych dusz. 

W szpitalu przebywa młoda dziewczyna, której niegdyś złociste, długie, jedwabiste włosy teraz opadają skołtunione na zgarbione plecy. Nie pamięta, skąd się wzięła w tym budzącym trwogę budynku. Pamięta tylko podwieczorek przy herbatce dawno, dawno temu, długie białe uszy i krew… Kiedy w szpitalu wybucha pożar, przed Alicją i Topornikiem – jej jedynym przyjacielem, pacjentem z sąsiedniego pokoju, z którym komunikowała się tylko poprzez małą mysią dziurkę w ścianie – otwiera się szansa ucieczki, wydostania się z zimnego, przerażającego miejsca, gdzie ich tyle lat więziono. Tyle że wraz z nimi rozpadające się od pożaru mury opuszcza coś jeszcze. Coś mrocznego. Coś potężnego. Dżaberłak. Aby odkryć prawdę o swojej przeszłości, będą musieli zmierzyć się z bossami Starego Miasta – Gąsienicą, Morsem i tajemniczym Chesirem. Droga będzie trudna, najeżona niebezpieczeństwami, a na jej końcu na swoją Alicję czeka Królik…


Pewnego dnia, dawno temu, wybrała się na poszukiwanie przygód, a znalazła grozę. 




Moja opinia:
Bardzo czekałam, aż trafi w moje ręce. Od momentu, w którym pierwszy raz pojawiła się na horyzoncie. Historia wszystkim dobrze znana w mrocznej odsłonie. Byłam ogromnie ciekawa, czy ta "przeróbka" się udała.


Zepsuła się, a Nowe Miasto nie lubiło niczego, co zepsute i niedoskonałe. 



Akcja rozpoczyna się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie Alicja więziona jest przez 10 lat. Także odrazu z grubej rury. Podczas tych lat ukradkiem przez małą dziurę w ścianie rozmawiała z Topornikiem, mieszkańcem sąsiedniej celi, z którym w rezultacie połączyła ją głęboka więź. Razem uciekają z szpitala podczas pożaru, który trawi budynek wraz z pozostałymi pacjentami i personelem. Nie ma już drogi powrotu. W dodatku ze zniszczonego szpitala uwalnia się również Dżaberłak, żądny krwi mieszkańców Starego Miasta. Jedynie Alicja i Topornik mogą go ponownie ujarzmić. By to zrobić muszą jednak zmierzyć się z własną, zapomnianą przez lata przeszłością ... 



Być może wcale nie podobałby ci się ten ktoś, kim kiedyś byłem. Być może mnie też by się to nie spodobało.




Jestem po prostu zachwycona tą książką. Myślę, że nie skończy się na jednym czytaniu. Baśniowa historia o ludziach wykluczonych, pokrzywdzonych, wyrzuconych na margines społeczeństwa. Spędzają dekadę w zamknięciu, podczas gdy ich oprawcy dobrze się bawią nie ponosząc żadnych konsekwencji. Trudno tu mówić o pociągnięciu do odpowiedzialności, gdy właściwie w Starym Mieście żadne prawa nie obowiązują.


Czuję, jak ze wszystkich stron pełznie do nas noc, przesłania księżyc.



Jest w tej książce bardzo dużo pokrzywdzonych kobiet. W Starym Mieście żadna nie może czuć się bezpieczna. Przypadki wykorzystania seksualnego są tutaj obecne w wielu różnych odsłonach. Trudno się o tym czytało, bardzo emocjonalnie. Te obrazy kontrastowały z ciasteczkami, po których zjedzeniu się rosło i eliksirami, które pozwalały wrócić do swojego rozmiaru... Magia i zło, okrucieństwo i baśniowość. Ta osobliwa mieszanka kojarzyła mi się z momentem w życiu, w którym człowiek odkrywa, że świat nie jest tak dobry ani nam przychylny, jak to się w dzieciństwie wydawało.


Co by się stało, gdybyśmy spotkali się przypadkiem na ulicy, Alicjo? Powiedzielibyśmy sobie "dzień dobry"?



Relacja Alicji z Topornikiem przedstawiona jest niesamowicie pięknie. Oparta  na zaufaniu, trudnych chwilach spędzonych razem, wsparciu. Można odczuć to ciepło, spokój i bezpieczeństwo, jakie daje bohaterom. W świecie, gdzie kobiety notorycznie są wykorzystywane i wyrzucane, miłość Topornika do Alicji jest jak światełko w tunelu.


Świat się zmienił, nawet jeśli ona stała przez ten czas w miejscu. 



Alicja to opowieść o dojrzewaniu do zmierzenia się z demonami przeszłości, walce z niesprawiedliwością świata i systemu oraz o rozwijaniu uczucia, w którym bezpieczeństwo czy zaufanie to podstawa. Zostanie na długo w moim serduszku.


Umiem iść tylko w jedną stronę, Ali. 




Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!



piątek, 17 lipca 2020

"Sprzedaliśmy dusze" Grady Hendrix

Opis z okładki:
Kris Pulaski, gitarzystka grająca przed laty w metalowym zespole Dürt Würk, próbuje dociec, dlaczego zespół się rozpadł, a wielką karierę zrobił tylko jeden z występujących w nim muzyków, Terry Hunt. W tym celu wyrusza w podróż po Ameryce, starając się dotrzeć do innych członków grupy, a w końcu do samego Terry’ego Hunta…

Sprzedaliśmy dusze łączy w sobie elementy horroru, thrillera oraz powieści społecznej i psychologicznej. Współczesna Ameryka ukazana jest jako rozdarta między cyniczną elitą, a masami, które dają sobą manipulować, i wyznawcami rozmaitych teorii spiskowych. W rozgrywce, jaka toczy się między bohaterami powieści, stawką są ich dusze, a także dusze kraju i świata.


Stanowili kiedyś zespół, świetny zespół, zespół, który mógł nawet stać się wielki. 




Moja opinia:
Interesująca pozycja wśród moich czytelniczych doświadczeń. Mroczna, w zaskakujących momentach brutalna i bardzo klaustrofobiczna. Dobre przypomnienie, jak ogromną władzę można osiągnąć mając do dyspozycji solidną ilość pieniędzy przy tak zdigitalizowanym świecie jak nasz.



Odnalazła swojego najlepszego przyjaciela, a on okazał się wrakiem człowieka. 




Początkowo powieść zdecydowanie mnie nie wciągała. Zaskoczyła mnie ogromna dawka smutku, rozgoryczenia, zazdrości, samotności i rozpamiętywania starych, dobrych czasów. Nie ciągnęło mnie do współodczuwania całego tego nieszczęścia, a bardzo zwięzły zarys fabuły z okładki nie ujawniał czego tak naprawdę mogę spodziewać się dalej. Czy dalej będzie tyle pretensji i żalu?



Czarna Żelazna Góra przekonała świat, 

by sam siebie kontrolował.




Otóż nie. Akcja, gdy już ruszyła z kopyta, była nie do zatrzymania. Ludzka chciwość w spotkaniu z istotami chętnymi na kupno esencji życiowej od nich stworzyły mieszankę wybuchową obejmującą praktycznie cały świat. Z czasem dałam się wciągnąć w rozwiązywanie zagadki tej rzeczywistości i bawiłam się świetnie!



Było to cmentarzysko ich nadziei i marzeń, pokryte kurzem rumowisko, 

które zostawia za sobą zespół po zakończeniu działalności. 




Podczas podróży towarzyszymy Kris, która całkowicie dobita życiem pod każdym względem niesatysfakcjonującym, postanawia cofnąć się do lat, w których wszystko się zepsuło. Chce odpowiedzi na pytanie co się stało, że znalazła się tam, gdzie jest, choć przyszłość miała wyglądać zupełnie inaczej. W drodze okaże się, że problem jest znacznie większy i poważniejszy niż rozpad  jej ukochanego zespołu ...



Jak wróbel może zniszczyć górę?

Trzeba zacząć od jednego kamyka. 




Książka Sprzedaliśmy dusze zapewniła mi bardzo przyjemne rozpoczęcie wakacji. Wciągająca intryga, ciekawa wersja rzeczywistości, na swój unikalny sposób wyjaśniająca okropności, które ludzi spotykają. W centrum historia grupy przyjaciół wyniszczonej przez egoizm jednego z członków. Dobra rozrywka z kilkoma okazjami do refleksji. Pozostaje jedynie polecać ;)


Płytę można odtwarzać tylko w jednym kierunku: do przodu. 




Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...