Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

czwartek, 26 stycznia 2023

"Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" Stuart Turton

Opis Wydawcy:

O jedenastej wieczorem Evelyn Hardcastle zostanie zamordowana.

Masz osiem dni i osiem wcieleń.

Pozwolimy ci odejść pod warunkiem, że odkryjesz, kto jest zabójcą.

Zrozumiano? W takim razie zaczynamy…

Evelyn Hardcastle będzie umierać każdego dnia, aż do momentu, gdy ktoś odkryje, kim jest jej zabójca.

Wśród gości zaproszonych do Blackheath jest kilku ludzi, którzy próbują to zrobić. Nie mają równych szans ani równych możliwości. Stale przeżywają ten sam dzień, usiłując rozwiązać zagadkę, lecz każdy wieczór nieubłaganie przeszywa dźwięk wystrzału z rewolweru…

Jeśli Aiden Bishop nie zwycięży w wyścigu o odkrycie tożsamości mordercy, nigdy nie opuści posiadłości. Ma osiem szans: każdego ranka przez osiem dni obudzi się w ciele innego gościa... Jeśli nie uda mu się znaleźć zabójcy, cały cykl zacznie się od początku. I znów będzie musiał odkrywać, kim są jego przeciwnicy i który z nich pod eleganckim ubraniem skrywa śmiertelnie ostry nóż…


Przyszłość nie jest przestrogą, mój przyjacielu, jest obietnicą, ale my jej nie złamiemy. Na tym polega pułapka, w którą zostaliśmy wciągnięci. 


Moja opinia:

Intrygująca i wciągająca. Zagadka tej książki nie puściła mnie do ostatniej strony. Interesująco przeplatała fantastyczny mrok z kryminalną zagadką. 


My wszyscy musimy żyć z brzemieniem własnych błędów. 


Nasz bohater budzi się zdezorientowany w środku lasu mając w pamięci tylko jedno imię - Anna. Słyszy krzyk kobiety, wystrzał z broni i obawia się najgorszego. Z przekonaniem, że ktoś właśnie został zamordowany, być może Anna, z kompasem wciśniętym w dłoń przez tajemniczą postać, zmierza do posiadłości, która uwięzi go na osiem dni, długich niczym wieczność...


Piekło miałoby mniej liczną służbę i lepsze umeblowanie, poza tym pozbawienie człowieka grzechów nie wydaje się najlepszym wyrokiem. 


Wiele historii z wielu różnych ciałach. Mamy tutaj okazję spojrzeć z punktu widzenia zdezorientowanego człowieka, pełnego mrocznych żądzy gwałciciela, czy niezwykle inteligentnego, ale poważnie otyłego bogacza. Szeroki spektrum postaci, umysły ciągle rozproszone i bystre. Dawno nie czytałam czegoś tak wszechstronnego.  Miejsce akcji praktycznie się nie zmienia, wszyscy są uwiezieni w jednej posiadłości, a jednak zmiany perspektywy, pokaźne grono bohaterów, niezliczone zakamarki domu sprawiają, że ma się wrażenie, że mieści się w nim cały świat. 


Ta kobieta ma w sobie coś, co sprawia, że czuję się przy niej swobodnie, chociaż za nic nie wiem, co to jest.


Urzekł mnie upór Aidena i jego poświęcenie dla kobiety, na której mu zależy. Przyjaźń traktuje śmiertelnie poważnie, nie sprzeda zaufania dla własnej wolności. Odejdzie z tego więzienia z nią lub pozostanie tam do kolejnej okazji. Będzie do upadłego walczył z krzywdzącymi go zasadami, aż się uda. 


Wyobrażam sobie, co to za uczucie, gdy człowiek jest tak zaabsorbowany przyszłością, że daje się zaskoczyć teraźniejszości. 


To było coś wyjątkowego i świeżego. Kryminał z horrorem w ciekawych proporcjach. Zaintrygował mnie bardzo. Pewnie zostanie jeszcze na trochę w mojej pamięci. Dla takich ciekawych doświadczeń warto czytać. 


Życie nie zawsze daje nam wybór, jak je przeżyć. 


wtorek, 17 stycznia 2023

"Nakurwiam zen" Maria Peszek

Opis Wydawcy:

Kiedy Maria w kryzysie życiowym i twórczym przychodzi do Jana po pomoc, ten nagle ma zawał i prawie umiera. Zanim umrze, dobrze byłoby jednak dowiedzieć się kilku rzeczy...

Szczera do bólu, porywająca książka o nieszablonowej relacji dwojga wybitnych artystów, którzy są także ojcem i córką. Zderza się w niej absurd i powaga, euforia i rozpacz, rzeczy święte i puszczanie bąków. Jest też o przyzwoitości w sztuce i w życiu. I o wolności.

Rozmawiają o najważniejszych sprawach: miłości, śmierci, seksie, Bogu, sztuce i sensie, z bezpardonową otwartością, która może wzbudzić zazdrość. Że można tak ze sobą rozmawiać. Że taka relacja, przekraczająca wszystko, do czego nas przyzwyczajono, jest możliwa. Bo może to, co wydaje się ekstremalne, tak naprawdę jest po prostu prawdziwe? Przecież tak właśnie rozmawiamy. A jeśli nawet nie, to może byśmy chcieli.

Wzruszający, śmieszni, tragiczni, bezpruderyjni i nieobliczalni.

Maria i Jan Peszek. Żywi ludzie.



Moja opinia:

Troszkę mnie tu nie było, chyba dałam się znów wepchnąć w książkowy przestój ;) Ale wracam z nowymi siłami, nową energią i planem, by utrzymać tę energię dłużej niż początek roku.


Dopóki nie weźmie się całkowitej odpowiedzialności za własne, kurwa, szczęście, to nie można być wolnym. 




To książka trochę spoza mojego comfort zone, nieco nie w moim stylu. Mimo to wyciągnęłam z niej wiele. Poznałam Marię i Jana z tak wieloma szczegółami, zwłaszcza Jana, że większość znajomych się tak blisko nie poznaje. Zakładając, że wszystko prawda ;)


Nie stawać, bo jak staniesz, to właśnie cię opanują demony. A jak idziesz, to je z siebie strącasz. 




Tekst napisany jest w formie rozmowy, czystego dialogu. Akapity zaczynające się od kropki - Jan, a od pauzy Maria. Dzięki braku opisów, komentarzy miałam wrażenie, że jestem tam, przy nich i słucham intymnej rozmowy ojca z córką. I miejscami było naprawdę intymnie, naprawdę dosadnie. Trochę mi szkoda, że ze swoimi rodzicami nie mogę w ten sposób pomówić. Chyba nie ufam, że mogliby być tak wprost szczerzy. 


Bywam człowiekiem bardzo agresywnym w obronie ważnych dla mnie osób i wartości. 



W połowie książki, około rozdziału "Zwykły szary człowiek" zrobiłam mały eksperyment i z książki fizycznej przerzuciłam się na audiobooka. I to był niestety błąd. Czytają go osobiście Maria i Jan, profesjonalnie, zbyt perfekcyjnie i słuchając ich straciłam odczucie autentyczności. Trochę mi zgrzytało, zwłaszcza w momentach, gdy perfekcyjnie, tak jak tylko aktor potrafi, Jan recytuje wiersz "Powiedziała cipa dupie". No coś zgrzytało. 


Na bagnach znajdziesz spokój. 



Czy polecam? Czy się podobało? Jak najbardziej! Ale tylko w formie tekstu. Polecam gorąco. To niezwykle ciekawe zajrzeć do innej rodziny pod obrus, nawet rodziny tak oryginalnej. Podpatrzeć, jak to może być inaczej niż u nas. A może podobnie? Może Was zachwyci szukanie podobieństw ;)


Pozdrawiam! 

niedziela, 8 stycznia 2023

Spóźnione życzenia noworoczne

Troszkę mnie tu nie było. Niemal pół roku. Szmat czasu. Trochę życie mnie dogoniło, trochę czasu musiałam poświęcić sobie i wewnętrznemu spokojowi. Dobra wiadomość jest taka, że autoterapia udała się jak najbardziej. Wracam z nową energią. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z powrotem cieplutko :) 

Przyjmijcie też proszę spóźnione życzenia. Mam nadzieję, że 2022 rok nie był dla was taki zły, a nieśmiało liczę, że nawet całkiem się udał, tak jak u mnie. Życzę Wam, by 2023 był pełen szczęścia i sukcesów na wszystkich płaszczyznach. Obyśmy spotkały/li się za rok w tym samym składzie i z nowymi pokładami wiary w to, co robimy. 

Pozdrawiam gorąco!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...