Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą science fiction. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą science fiction. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 lipca 2021

"Obcy 3" Alan Dean Foster

Opis:

Fiorina, zwana też Furią 361, to mroźna, nieprzyjazna planeta, gdzieś na skraju znanego ludziom wszechświata. Przez wiele lat funkcjonowała tu kopalnia, obecnie nieczynna. Olbrzymi kompleks pełni rolę kolonii karnej dla dwudziestu pięciu wyjątkowo zwyrodniałych przestępców, tworzących fanatyczną, religijną społeczność.

Na planecie rozbija się kapsuła ratunkowa, w której znajdują się zahibernowane ciała ocalałych z akcji ratowniczej na opanowanej przez ksenomorfy planecie Acheron. Katastrofę przeżywa jedynie porucznik Ellen Ripley. Wkrótce okazuje się, że wraz z nią na Furię 361 przybył Obcy. Ripley po raz kolejny musi stanąć do walki z przerażającym, bezlitosnym przeciwnikiem.



Wolę być nietkniętym wspomnieniem niż wyjałowioną rzeczywistością. 



Moja opinia:

Trzecia część kultowej serii Obcy już za mną. Żadnego filmu jeszcze nie widziałam, cieszę się, że choć one mi zostały. W stosunku do drugiej części akcja rozgrywała się nieco wolniej, a na pojawienie się potwora trzeba było sporo czekać, jednak niepokój i zniecierpliwienie robią swoje, a napięcie rośnie z każdą stroną i nie ma czasu na nudę. 


Ich ciała zabrano spośród cieni naszych nocy. 


W tej części akcja rozgrywa się na planecie Fiorina, która pełni funkcję więzienia dla grupy niebezpiecznych mężczyzn. Elen Ripley jako jedyna przeżywa rozbicie kapsuły ratunkowej na tej surowej planecie. Kiedyś funkcjonowała na niej kopalnia, dziś pozostała jedynie infrastruktura konieczna dla życia więźniów. Zero broni, brak możliwości ucieczki, nieprzyjazne nastawienie wobec jedynej kobiety na planecie. I obcy czający się w ukryciu...


Jej serce było zimne, a emocje bezpiecznie ukryte

gdzieś, gdzie nie stanowiły przeszkody.


Znów porucznik Ripley musi się zmierzyć z potworem niemal niezniszczalnym. W dodatku po raz kolejny musi przekonywać innych, że tego niebezpieczeństwa nie można lekceważyć. Firma dalej próbuje zdobyć żywego obcego do badań, czym narazi Ziemię na zagładę. Ripley z niezmienną determinacja i godną podziwu odwagą stawia czoła wszelkim wyzwaniom, nieustraszenie torując sobie drogę do ocalenia. Miło było po raz kolejny spotkać się z tą bohaterką. Swoją niezłomnością zjednała sobie moje serce i kibicowałam jej gorąco, by i tym razem udało się jej ujścia cało z rąk obcego.


Wiem, że nigdy tego nie zapomnę. 

Nigdy! 

Ale to nie znaczy, że nie będę próbowała. 


Trzecia część Obcego to nieco spokojniejsze, ale satysfakcjonujące zakończenie serii. Historia starcia Fioriny z kosmitą była dobrym zwieńczeniem przygód nieustraszonej porucznik Ripley i pozostawi mnie z ciepłymi wspomnieniami. Serdecznie polecam wszystkim zaciekawionym tą kultową serią science fiction. Nie pożałujecie ;)


Pozdrawiam! 



Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!




czwartek, 20 maja 2021

"Projekt Hail Mary" Andy Weir

Opis z okładki:

Ryland Grace jest jedynym pozostałym przy życiu członkiem desperackiej misji ratunkowej, której celem jest ocalenie ludzkości. Problem polega na tym, że o tym nie wie. Nie ma nawet pojęcia jak się nazywa, a co dopiero mówić o wiedzy na temat zadania, jakie przed nim stoi. Zdaje sobie sprawę tylko z tego, że właśnie obudził się z bardzo długiego snu, miliony kilometrów od domu, i że nie może liczyć na żadną pomoc - choć to akurat nie do końca okaże się prawdą...


Nie widzę nic oprócz gwiazd w oddali.



Moja opinia:

Dla fanów nauk ścisłych ta książka to prawdziwa gratka. Autor za pośrednictwem bohatera przedstawia w niej najtrudniejsze zagadnienia naukowe jasno, prosto i z humorem. Historia tej podróży dostarcza całe mnóstwo emocji, od zmartwienia, przez napięcie, po ulgę. Pochłaniałam ją z przyjemnością.


To istny obłęd. 


Ryland Grace budzi się z długiego snu z amnezją. Nie wie gdzie jest, kim jest, a nawet jak ma na imię. Jego umysł powoli pozwala powrócić niektórym wspomnieniom, a czytelnik przechodzi stopniowo wraz z bohaterem drogę z dalekiej przeszłości do obecnego stanu rzeczy. Okazuje się, że Ziemia jest w wielkim niebezpieczeństwie, a spośród członków misji ratunkowej tylko Rylandowi udało się przeżyć śpiączkę. Ciężar ratowania ludzkości spada teraz na jego barki.


A zatem najzwyczajniej w świecie wyrzucam gnój, ale przynajmniej robię to w skafandrze kosmicznym. 


Bohater w swej podróży przeszedł ogromną przemianę. Nie spodziewałam się, że aż tyle uczuć wzbudzi we mnie jego historia. Ogrom wątpliwości, ciągłe zmagania z nieznanym, samotność i niepewność nie pokonały go. Walczył do końca, naprzeciw wszystkiemu, choć pamiętał swe niezbyt honorowe decyzje z przeszłości. Polubiłam Rylanda bardzo. O takich bohaterach czyta się z zapartym tchem. Za wszystkie wzruszenia - wyrazy uznania dla autora! 


Byłem sam przez cały czas, ale dopiero teraz naprawdę doskwiera mi samotność.


Choć bohater podróżuje przez ogromny kosmos w samotności spotyka wiele niebezpieczeństw i łutów szczęścia na swojej drodze. Jego zmagania dostarczają pełnych napięcia chwil, a wyobraźnia podsuwa niesamowite obrazy. Ponad pięćset stron na statku kosmicznym kilkanaście lat świetlnych od Ziemi. Widoki musiały być niepowtarzalne.


Niewykluczone, że mamy szansę na przetrwanie. 


Nawet zakończenie historii było trafione w punkt. Nie wyobrażam sobie bardziej epickiego, w pełni mnie usatysfakcjonowało. Jednym słowem, mistrzostwo. Ta książka w moich oczach ma po prostu wszystko. Była niesamowitą przygodą, jeszcze lepszą niż "Marsjanin", który jest drugą znaną mi powieścią Andy'ego Weira i doczekał się głośnej ekranizacji. Na bank sięgnę po kolejny tytuł autora ;)


Pozdrawiam!



Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Akurat!


niedziela, 9 maja 2021

"Śpiący przebudzony" H.G. Wells

Opis wydawcy:

Bohater powieści, Graham, w wyniku przedawkowania leków na bezsenność zapada w śpiączkę, z której budzi się ponad 200 lat później, na początku XXII wieku. Okazuje się, że w wyniku splotu przypadków jest obecnie najbogatszym człowiekiem na świecie. Mimo to zderzenie wychowanego w wiktoriańskiej Anglii dżentelmena z realiami przyszłości jest bardzo bolesne: Graham nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, nie akceptuje zasad rządzących światem, przytłacza go postindustrialny charakter metropolii, zatracenie indywidualności przez jego mieszkańców, kult pracy i pieniądza. 

„Śpiący przebudzony” to kolejny popis wizjonerskiej wyobraźni Herberta George Wellsa, klasyczna antyutopia, której echa rozbrzmiewają w tak uznanych dziełach jak „Nowy wspaniały świat” Huxleya, czy „Rok 1984” Orwella.


Szczęście bardzo często przychodzi, kiedy najmniej się go spodziewamy.


Moja opinia:

Inspirująca pozycja. Mało w niej akcji i nie należy do łatwych lektur, jednak piękno języka wynagradza trud.


Nie czuje, nie trawi, serce nie bije.


Historia Grahama brzmi bardzo nieprawdopodobnie. Zapada w sen trwający ponad dwieście lat. W tym czasie świat pędzi do przodu, a on nie starzeje się, nie rusza się, wszystkie funkcje ciała czekają w zawieszeniu. Budzi się po dwóch wiekach w zupełnie innej rzeczywistości. Zmiany nastąpiły na wszystkich płaszczyznach, od innej waluty i systemu liczbowego, po ogromne bogactwo Grahama jakie wyrosło z odziedziczonych po przyjaciołach majątkach. Bohater staje przed trudnym zadaniem znalezienia swego miejsca w tej niecodziennej sytuacji.


Ci ludzie, jego ludzie, od samego początku szli wprost w pułapkę. 


Chyle czoła przed potęga wyobraźni Pana HG Wellsa. Wizja świata XXII wieku jest złowroga, inspirująca i pouczająca. Mroczny los przeludnionych miast zmusza do refleksji nad tym, czy aby na pewno nasz świat zmierza w dobrym kierunku. Do tego język autora jest niezmiennie piękny, tak jak w "Wehikule czasu" i "Wsypie Doktora Moreau". Policzyłam, zaznaczyłam aż dwadzieścia dwa cytaty, które nadawały się do umieszczenia w tej notce. Wybór był naprawdę trudny.


Żyjemy w niespokojnych czasach, kiedy nikt nie jest niczego pewien. 


Nie jest to jednak pozycja bez wad. Wiele fragmentów dłużyło mi się, nie wzbudzało zainteresowania i musiałam zmuszać się do dalszej lektury. Traciłam koncentrację i cofałam się do przeczytanych już akapitów, bo nie pamiętałam o czym opowiadały. Historia rozwlekła się. W moim odczuciu powinno być mniej opisów, co skróciłoby tekst, lub należałoby go uzupełnić o więcej akcji, by czymś urozmaicić bezdialogowe rozdziały. 


Pielgrzymka do bycia, istnienia, wydaje się trudna i niezmiernie długa.


Problem stanowiła dla mnie również zupełna niewiedza towarzyszącą bohaterowi i czytelnikowi w pierwszej połowie książki. Właśnie tam wydarzyło się najwięcej akcji, ale wypełniona była faktami, które jeszcze nie układały się w jasny obraz. To studziło mój zapał i przegrzewało umysł. Pytania piętrzyły się, a na odpowiedzi długo trzeba było czekać. 


Co za dziwne, co za nieprawdopodobne spotkanie!


Polecam tę pozycję tym, którzy zamiast szybkiej akcji szukają inspirującej wizji i pięknego języka. Którzy chcą poznać rozterki osoby wrzuconej w nieznaną rzeczywistość. Którzy szukają świata prosto z niepokojących snów o zatłoczonych miastach, bezdusznych i pełnych nierówności społecznych. Którzy chcą przekonać się, jak może potoczyć się walka o lepsze jutro w odległej przyszłości.


Pozdrawiam! 



Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!


sobota, 3 kwietnia 2021

"Obcy. Decydujące starcie" Alan Dean Foster

Opis:

Po niemal sześćdziesięciu latach hibernacji w przestrzeni kosmicznej Ellen Ripley zostaje odnaleziona i trafia na stację kosmiczną zarządzaną przez korporację Weyland-Yutani. Okazuje się, że księżyc, na którym wraz z załogą Nostromo odkryła obcą formę życia, jest skolonizowany. Kiedy kontakt z osadnikami zostaje utracony, Ripley wraz z oddziałem komandosów wraca na LV-426, by raz jeszcze zmierzyć się z obcym.


Czas mija. Groza nie. 


Moja opinia:

Nie czytałam tomu pierwszego i nie oglądałam filmów. W żadnym stopniu nie przeszkodziło mi to we wciągnieciu się w tę historię. Dawno nie sięgałam po dobre opowieści science fiction i nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo mi ich brakowało. 


Wszyscy jej przyjaciele, koledzy z załogi i krewni nie żyją, 

a ona straciła pięćdziesiąt siedem lat we śnie, 

który nie dawał odpoczynku. 


Historia Ripley w tym tomie rozpoczyna się w nieciekawym dla niej momencie. Dowiaduje się, że spędziła 57 lat w hibernacji i wszyscy jej bliscy już odeszli. Jest zupełnie sama. W dodatku nikt nie wierzy w jej wersję wydarzeń. Komisje wolą uznać, że obcy, o których kobieta opowiada to tylko wymysły umysłu przebywającego zbyt długo w uśpieniu. Ripley nie może udowodnić istnienia intruzów, więc pociągnięta jest w pełni do odpowiedzialności za decyzje podjęte podczas feralnego rejsu i w rezultacie traci uprawnienia. Obcenie miejsce, w którym odnaleźli wtedy obcego jest zasiedlone przez kolonię i nikt nie ma pojęcia o potworach czających się tuż za rogiem. Gdy kontakt z osadnikami zostaje utracony, Ripley proszona jest by mimo traum po poprzedniej wyprawie raz jeszcze zmierzyć się ze złem. 


Człowiek zawsze myśli, że wszystko naprawi... później.


Powieść zawiera minimum technicznych szczegółów dotyczących wyprawy. Autor skupił się na akcji, fabule i bohaterach, którzy chętnie wymieniają miedzy sobą kąśliwe komentarze. Dużo uwagi poświęca życiu wewnętrznemu Ripley, która musi się zmierzyć z demonami z przeszłości i tęsknotą za córką. Miały się rozstać tylko na kilka tygodni, a tymczasem kobieta powróciła dwa lata po śmierci dziewczynki, która zdążyła już przeżyć całe życie, zestarzeć się. Poczucie pustki, niesprawiedliwości i strach przed konfrontacją z nieznaną rasą potworów prześladują Ripley podczas nowej wyprawy i wpływają na jej decyzje. 


Wiedzieli, jak wszyscy żołnierze piechoty od tysięcy lat, 

że w umieraniu nie ma nic szlachetnego. 


"Obcy 2" wciągnął mnie szybko w swoją historię. Spodziewałam się tego, co stało się z kolonią, ale wcale nie przeszkodziło mi to w odczuwaniu dreszczyku strachu i napięcia wraz z uczestnikami wyprawy. Wątek konfliktu wśród załogi wydał mi się standardowym zagraniem na pazerność korporacji, ale zamiast zirytować raczej wciągną głębiej w historię. Mężczyzna swoimi działaniami w pełni zasłużył na śmierć z rąk obcych i byłam bardzo ciekawa, czy przeżyje. 


Dlaczego z własnej woli zdecydowała się szukać towarzystwa koszmarów? 


Ta historia to dobre, klasyczne science fiction. Świetna rozrywka dla każdego, nie tylko miłośników gatunku. Nie musicie przechodzić przez niezrozumiałe techniczne szczegóły. Wystarczy dać się wciągnąć, a możecie odkryć w sobie zamiłowanie do opowieści o obcych ;) 


Pozdrawiam!

  


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!


czwartek, 18 marca 2021

"Wehikuł czasu" H.G. Wells PREMIERA 18 marca

Opis:

„Wehikuł czasu”, wydany po raz pierwszy w 1895 roku, to jedna z najważniejszych powieści w historii światowej literatury science fiction. Fabuła skupia się na losach naukowca, Podróżnika w Czasie, który za pomocą własnoręcznie skonstruowanego urządzenia udaje się w odległą przyszłość, gdzie spotyka dwie odmienne rasy ludzkie – Elojów i Morloków. Autor, podobnie jak w większości swoich powieści, stawia w niej pytanie o wizję rozwoju ludzkości i to nie tylko w kontekście naukowo-technicznym, ale przede wszystkim społecznym. Zagadnienia teorii ewolucji łączy z wizją walki klas, nierówności społecznych, feminizmu. Debiutancka, a zarazem niezwykle wizjonerska, niepokojąca, ponadczasowa – jedna z najbardziej znanych powieści Herberta George’a Wellsa.



Tak mi się tedy przedstawiał świat w roku 802 701 
w trzecim dniu mego tam pobytu. 


Moja opinia:

Wizjonerski klasyk science fiction, który zaskoczył mnie oryginalnością spojrzenia na przyszłość ludzkości. 


Łatwo uwierzyć w to wieczorem, ale poczekajmy do rana. 

Poczekajmy na trzeźwy osąd poranka.


Podróżnik w Czasie jest w centrum tej historii, choć początkowo jeden z jego znajomych, który wśród innych mężczyzn rozróżnianych nazwami zawodów lub funkcji, jak Psycholog, Lekarz, Dziennikarz czy Burmistrz. Mężczyźni spotykają się w domu Podróżnika w Czasie na posiłek i pogaduchy. Lwią częścią książki jest opowieść głównego bohatera o podróży w przyszłość, z której właśnie udało mu się wrócić.


Czy człowiek może tak się zakurzyć, 
zanurzywszy się w paradoksie?



Książka napisana jest pięknym językiem, do tego wydana cudownie. Klimatyczne ilustracje dodają charakteru książce i ma się wrażenie, że czyta się jakąś zapomnianą opowieść, tajemniczą baśń o przyszłości. 


Czerwony zachód słońca przywiódł mi na myśl zachodzące słońce ludzkości. 



Przez tekst przebija się nieciekawa wizja przyszłości Ziemi, w której ludzie z czasem sprowadzani są do swej roli w społeczeństwie. Nazywanie mężczyzn słuchających opowieści według nazw zawodów czy funkcji jest tutaj wymowne, jakby istnienie osoby, to co ją wyróżnia, sprowadzało się jedynie do roli w społeczeństwie. "Imię" Podróżnika w Czasie jest swoją drogą ciekawe, sugeruje, że to jest jego zawód i w tym społeczeństwie główna funkcja, cel istnienia. 


Był to jakiś wariacki szał.


Bardzo ciekawa, oryginalna pozycja w moim czytelniczym repertuarze. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać. Dała mi kilka ciekawych przemyśleń i myślę, że zostanie w mojej głowie jeszcze na jakiś czas.


Pozdrawiam!


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu In Rock - Vesper!


niedziela, 9 sierpnia 2020

"Cyberpunk. Odrodzenie" Andrzej Ziemiański PRZEDPREMIEROWO


Opis z okładki:

Okryte mgłą i spowite deszczem wieżowce, wąskie zatłoczone uliczki, pulsujące neony i wielkoformatowe holograficzne reklamy to tło rzeczywistości, w której kwitną przestępczość, nielegalny handel bronią, danymi, a nawet ludzkim ciałem. To świat, w którym jednostka nic nie znaczy, a za los ogółu odpowiadają wielkie korporacje i gangi. To wielopoziomowe, mroczne, rządzące się swoimi prawami Zakazane Miasto. 

Były policjant Shey Scott, wydalony ze służby z powodu śmiertelnej choroby, oraz partnerujący mu Lou Landon usiłują dopaść Axel Staller - bliźniaczą siostrę dziewczyny, która w biały dzień, z niewiadomych przyczyn zamordowała kilkanaście osób. Zaraz potem Axel mało nie ginie z ręki wynajętego zabójcy. Życie ratuje jej wszczepiony do mózgu wojskowy implant - model, którego z nieznanych powodów nigdy nie wprowadzono do czynnej służby. Dlaczego konstruktorzy nie chcieli, żeby świat dowiedział się o jego istnieniu? Scott ma nadzieję, że śledztwo doprowadzi go także do ludzi, którzy znają lekarstwo na jego chorobę, lecz szybko przekonuje się, że misja, której się podjął, może okazać się nie tylko najtrudniejszą, ale zarazem ostatnią w jego życiu ...


Kiedy odparłem, że to trudne i niebezpieczne, mruknął, że nie ma rzeczy niemożliwych.


Moja opinia:

Kawał dobrej, solidnej polskiej fantastyki. Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam i jest to zdecydowanie komplement. 


My, maluczcy, nie powinniśmy wtykać nosów w cudze sprawy.


Zaczyna się od morderstwa. Specyficznego, bo zabójczyni wychodzi z miejsca zbrodni jak gdyby nigdy nic, gawędząc z ochroniarzem. Umiejętności aktorskie dopracowane do perfekcji. Jak po odebraniu kilku żyć można tak dobrze udawać? Rozwiązaniem tej sprawy ma się zająć były policjant Shey Scott, dla którego jedynym punktem zaczepienia staje się siostra bliźniaczka. Ich pierwsze spotkanie kończy się wszczepieniem dziewczynie wojskowego implanta, który da jej całkowicie nowe możliwości. 


To wszystko ludzie zbudowali sobie sami. Bez żadnego projektu, 

bez nadzoru architektów, z tego, co było pod ręką. Czyli z byle czego. 




Książkę czyta się bardzo płynnie i szybko. Myślę, że głównie dzięki świetnemu warsztatowi autora, który do perfekcji opracował przedstawianie nowej rzeczywistości w wciągający, a zarazem harmonijny sposób. Jest chemia między bohaterami, trochę zgryźliwości, humorku. Zakazane Miasto, które budzi wyobraźnię architekturą. Zatłoczone do granic możliwości, zbudowane z wszystkiego, co pod ręką, zdominowane przez gangi ... Wizja, która zrobiła na mnie wrażenie.


Czy potrafi nacisnąć spust? Patrząc komuś w oczy?


Bohaterzy, szczególnie Axel i Scott przyciągają uwagę oryginalnością i śledzi się ich poczynania z rosnącym zainteresowaniem. Z marszu dają się lubić. Właściwie nie mogę przyczepić się do żadnej postaci. Każda, gdy już się pojawia w polu widzenia czytelnika, przyciąga zainteresowanie i nie pozwala oderwać się od lektury. 


Powstałem dla kogoś takiego jak ty. 

Dla kogoś, kto po każdym ciosie wstaje, spluwa i dalej robi swoje. 



Lata temu, jeszcze w liceum zaczytywałam się w Achai Pana Ziemiańskiego i wspominam ją z wielkim sentymentem. Znając możliwości autora oczekiwałam świetnej rozrywki, historii niepowtarzalnej w szczegółach, które robią całą różnicę. Cyberpunk właśnie taki był. Zatem gorąco polecam, żaden fan fantastyki się nie zawiedzie. 


Premiera 12 sierpnia!



Za egzemplarz powieści dziękuję serdecznie wydawnictwu 

niedziela, 14 lipca 2013

"Gra Endera" Orson Scott Card

Opis:
Wobec śmiertelnego zagrożenia nadciągającego z kosmosy Ziemia przygotowuje swoją roń ostatecznej nadziei. Jest nią chłopiec, w którym odkryto niezwykły geniusz wojskowy.

Czas nagli, a przyszłość dwóch cywilizacji spoczywa w rękach dziecka...



Moja opinia:
Nieczęsto czytam powieści science fiction. Fantasy od zawsze jakoś bardziej do mnie przemawiało. Literatura science fiction wydaje mi się bardziej wymagająca.


Chyba trudniej jest przenieść się do świata robotów, innych planet, wojen w przestrzeni kosmicznej czy braku grawitacji, niż zobaczyć okiem wyobraźni choćby najdziwniejsze stwory żyjące w dziewiczych lasach czy w jaskiniach na stokach wysokich gór. Dodatkowo fabuła powieści science fiction przeważnie osadzona jest w przyszłości, czemu trudno się dziwić, to nieodzowny element, aby opisany poziom technologii był prawdopodobny. Natomiast nam dużo łatwiej wyobrażać sobie miejsca z przeszłości, bo o nich nie raz słyszeliśmy, choćby na historii.


Aby wyrobić sobie bardziej sprecyzowaną opinię na temat science fiction, sięgnęłam po Grę Endera, pierwszą część jednej z klasycznych serii tego gatunku. Na szczęście dla mnie, powieść bardzo miło mnie zaskoczyła.


Książka zawiera w sobie tyle treści, akcji i inteligencji, że najlepsze powieści jakiegokolwiek gatunku by się tego poziomu nie powstydziły. Fabule nie mogę absolutnie nic zarzucić, a pomysłowość autora wciąż mnie zaskakiwała.


Można powiedzieć, że powieść była przesiąknięta inteligencją. Nie mam pojęcia jak inaczej określić to odczucie. Mimo, że narracja jest trzecioosobowa, czytelnik towarzyszy Enderowi na każdym kroku, poznaje jego skomplikowane przemyślenia. Ten sześcioletni na początku utworu chłopiec jest niesamowicie spostrzegawczy, a co za tym idzie i twórca tej postaci taki musi być. Aż trudno uwierzyć, że autor rozpoczął pracę nad Grą Endera w wieku 26 lat. Szczerze podziwiam talent pana Carda. 


Polecam Grę Endera z całego serca nie tylko miłośnikom science fiction - oni zapewne już dawno zapoznali się z tą historię - ale również tym, którzy poszukują wartościowej, inteligentnej i bardzo wciągającej przygody. Na pewno się nie zawiedziecie ;)


Moja ocena: 10/10!


Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...