Opis Wydawcy:
Mads Voorten - charakternik i dowódca znany z szaleńczej odwagi - nie zatrzyma się przed żadną przeszkodą, nieważne, czy to wrogi oddział, rozszalały smok, czy Wieczna Zamieć.
W czasie, gdy ciemiężone od stulecia narody Rozkrzyczanych Krain chwyciły za broń i wydały wojnę swym oprawcom, Mads Voorten, daleko od linii frontu, przemierza mroźne guchoborskie góry. Uwikłany w krasnoludzką intrygę, zmaga się z niebezpieczeństwami, by przyjść z pomocą swej kompanii, do której należą między innymi niewidomy uzdrowiciel, zagubiony w ludzkim świecie elf i prostoduszny telepata. Równolegle musi sobie poukładać stosunki z niezmiernie osobliwą smoczycą.
Mads Voorten jeszcze nie wie, że przyjdzie mu dokonać niezwykłych czynów, z których każdy wpłynie na losy wojny.
Nie wie, że czekają go szaleńcze szarże i zaciekłe boje, a także spotkania z dawnymi przyjaciółmi i nieoczekiwane sojusze.
Nie wie, że znów stanie się płomieniem powstania.
Nawet we wściekłej głuchoborskiej zamieci wciąż myślę o tym, że Cię kocham.
Moja opinia:
Kawał mrocznej fantastyki. Po poprzednich przygodach z książkami Marcina Mortki myślałam, że będzie więcej humoru i zgryźliwych dialogów. Tymczasem była surowa zima, koniec świata i walka o przetrwanie, bez litości. I podobało mi się bardzo.
Problem z wami, Głuchoborzanami, polega na tym, że za dużo myślicie. Wspominacie, rozpamiętujecie, wygrażacie i zgrzytacie zębami, że aż żal na was patrzeć.
Mads Voorten wpadł w własnoręcznie wykopany dół i, co gorsza, pociągnął za sobą swoich ludzi. Krasnoludy stawiają mu ultimatum - w cztery tygodnie pomoże im odzyskać ich ziemie, albo wszyscy jego ukochani ludzie, poważnie pokiereszowani, wychudzeni, na skraju wyczerpania, stracą resztki życia. Okrzyknięty zdrajcą, nielubiany przez praktycznie wszystkich oprócz swoich ludzi, nie ma wyboru. Zbiera resztki sił i idzie walczyć, z koszmarami przeszłości i świeżo nabytymi wrogami. Towarzyszy mu ukochany koń i najbrzydszy pies-przybłęda w okolicy.
Jesteś, a jednak Cię nie ma. Nie istnieje większa tortura.
No jest ciekawie, jest mrocznie od pierwszych stron. Trudno tu o czarno białe postacie, wyraźnie dobre czy wyraźnie złe. Ocenianie moralności nie ma sensu, bo każdy jest tutaj bezwzględny w osiąganiu swoich celów, po trupach czy na plecach swoich przyjaciół.
Przeklinam wojacki żywot, bo rzuca mnie z jednego koszmaru w inny, ale dzięki temu mam o czym myśleć.
Poczułam z tą książką zimny wiatr desperacji w obliczu surowej wojny. Ciekawa odmiana dla mnie, bo ostatnio sięgałam głownie po pokrzepiające serduszko lektury, nawet jeśli z morderstwem w tle. Sięgnę z całą pewnością po kolejne tomy, a jest ich już cztery, więc mam co nadrabiać. Polecam historię serdecznie, jeśli chłód dark fantasy wam nie straszny.
Pozdrawiam!