Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

Takiej huśtawki emocji dawno nie przeżyłam

czwartek, 19 września 2013

"Niezgodna" Veronica Roth


Opis:
W dystopijnym Chicago w świecie Beatrice Prior społeczność jest podzielona na pięć odłamów, każda kształcąca konkretną cechę -Prawość (szczerość), Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Serdeczność (pokojowe nastawienie) i Erudycja (inteligencję). w wyznaczony dzień każdego roku wszyscy szesnastolatkowie muszą wybrać odłam Chicago, któremu poświęcą się na resztę swojego życia. Beatrice wybiera między pozostaniem z rodziną, a byciem sobą - nie może mieć tych dwóch rzeczy naraz. Więc dokonuje wyboru, który zadziwia wszystkich, nawet ją samą. Porzuca Altruizm i rodzinę by jako Tris stać się twardą, niebezpieczną Nieustraszoną. Będzie musiała przejść brutalne szkolenie, zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami, nauczyć się ufać innym nowicjuszom i przekonać się, czy w nowym życiu, jakie wybrała, jest miejsce na miłość.

Ale Tris ma tajemnicę, której musi strzec przed wszystkimi, bo wie, że jej odkrycie oznacza dla niej śmierć.



Jeśli w życiu brakuje miejsca na odwagę, to inne cnoty są bez znaczenia.
                                                                              Winston Churchill 



Moja opinia:
Ta powieść jest niesamowita. Przed sięgnięciem po nią czytałam całe mnóstwo pozytywnych opinii i naprawdę cieszę się, że i ja mogę taką napisać.


W Niezgodnej najważniejsza jest odwaga i myślę, że to dzięki temu tak świetnie trafiła do młodych odbiorców. Któż z nas nie chciałby być tak nieustraszonym jak Tris? Niesamowicie polubiłam tę bohaterkę, całą jej osobowość i sposób myślenia.


W Niezgodnej nie ma żadnych postojów w akcji, powieść od początku do końca zaskakuje i trudno wyczuć, kiedy znów coś przyspieszy bicie serca. Nie brakuje w niej wątków miłosnych, co raczej nie zdziwi. Na szczęście nie są to naiwne zauroczenia. Tris i Tobiasa łączy silna więź, bazująca na zrozumieniu i zaufaniu, które można osiągnąć jedynie w trakcie pokonywania wspólnie niebezpieczeństw i wewnętrznych lęków.


Szczerze podziwiam Nieustraszonych i jeśli musiałabym wybrać jedną z frakcji, podjęłabym taką decyzję, jak Tris. Wiele razy zastanawiałam się, czy byłabym gotowa do takich poświeceń. Czy byłabym w stanie znieść, aż tyle bólu co Tris? Wierzę, że nawet najbardziej monotonną i nudną codzienność należy sobie od czasu do czasu utrudnić, bo podczas rozwiązywania problemów rozwijamy swą osobowość.


Wracając do Niezgodnej, życie Nieustraszonych jest pełne niebezpieczeństw i ciągłego ryzyka, dzięki czemu również niesamowicie piękne i prawdziwe. To w końcu w obliczu strachu, silnych emocji, poznajemy samych siebie. Ten sposób bycia jest dla wielu ludzi nieosiągalny, a przez to niesamowicie kuszący i dzięki temu taka również jest powieść pani Roth. Autorka wyraźnie podkreśla, że odwaga to nie brak strachu, ale zmierzanie się z nim raz za razem oraz panowanie nad złem, które wciąż czai się gdzieś w naszym wnętrzu.


Niezgodna to jedna wielka metafora dojrzewania, drogi, którą wielu z nas właśnie pokonuje. Książka stanowi inspirację dla tych, którym brakuje odwagi, by walczyć o swoje życie. Polecam Niezgodną szczególnie młodym, ale też każdemu, kto zmierza się z trudną codziennością. Odwaga potrzebna jest na każdym etapie życia, a jej brak może nas hamować przez lata.


Moja ocena: 10/10.


Pozdrawiam!




poniedziałek, 16 września 2013

"Coś z Nightside" Simon R. Green

Opis: 
John Taylor, specjalista od spraw beznadziejnych, od pięciu lat skutecznie unika kłopotów. Błogi spokój kończy się wraz z chwilą, gdy próg jego biura przekracza obrzydliwie bogata Joanna Barrett. Za cenę odnalezienia jej córki enigmatyczny detektyw łamie daną sobie przysięgę i wyrusza tam, gdzie nie można polegać nawet na ciągłości czasu. 


Konie, które boją się dentysty, gazeta z przyszłego tygodnia, przeboje Dylana grane od tyłu przez ulicznego grajka i krzywizny czasoprzestrzeni... Żeby to przetrwać wstąp na szklaneczkę czegoś mocniejszego do Obcych Znajomków. Uważaj! Twoją moralność oceni sam Merlin... 



Nigthside to prawdziwie kosmopolityczne miejsce. Od zawsze. I zawsze panuje tam noc. Zawsze jest trzecia nad ranem, a świt nigdy nie nadchodzi. Ludzie przychodzą i odchodzą, gnani przez potrzeby, o których nikt nie ośmiela się mówić głośno, w poszukiwaniu przyjemności i usług, które w normalnym świecie są niewybaczalnym grzechem.



Moja opinia:
Coś z Nightside określiłabym jako stosunkowo krótką, wciągającą i świetnie napisaną powieść na wolny, jesienny (choć nie tylko) wieczór.


Opowiada o grozie podziemnego Nightside z bardzo interesującą nutką humoru. Wartka akcja wciąga i nie pozwoli się oderwać, podobnie jak niebezpieczne przyjemności, jakich można zaznać w tym ukrytym zakątku Londynu.


Choć główny bohater jest gburowatym samotnikiem, a większość pozostałych postaci niebezpiecznymi psychopatami, nie można ich nie polubić. Nawet ci wyglądający jak potwory z najgorszych koszmarów mają w sobie odrobinę człowieczeństwa. Podczas lektury Coś z Nightside można zatęsknić za czymś niebezpiecznym, ryzykiem, dającym poczucie, że się żyje. To miła odmiana w codziennej rutynie przygotowań do matury ;)


Serdecznie polecam Coś z Nigthside. Naprawdę warto poświęcić chwilkę na tę krótką ale nieszablonową powieść.


Moja ocena: 8/10.


Pozdrawiam!


                                            I jak zawsze dorzucam klimatyczny utwór ;)

piątek, 30 sierpnia 2013

"Intruz" Stephenie Meyer

Opis:
Nasz świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oaz umysły i wiodą w nich normalne życie.

Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa duszy coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, który miał być jej wrogiem.

Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, którego obie kochają. 




Moja opinia:
Czytanie tej powieści zajęło mi wyjątkowo dużo czasu, głównie ze względu na jej gabaryty ( ponad pięćset stron przy egzemplarzu o większej wysokości niż przeciętna książka). Nie przepadam za tak pokaźnymi lekturami - występuje spore prawdopodobieństwo przeciągania fabuły. W dodatku cały ten wielki szum związany ze Stephenie Meyer i Zmierzchem wciąż drażni, więc długo się zastanawiałam, czy dać Intruzowi szansę. Po namowach siostry, która jest zauroczona tą powieścią, zdecydowałam się wreszcie po nią sięgnąć. Na szczęście (dla siostry), nie zawiodłam się.


W Intruzie pani Meyer popisała się swoim talentem do opisywania uczuć tak, by jednoczesne postoje w akcji nie nudziły. Powieść jest na wskroś przesycona emocjami. Króluje wśród nich miłość.


Dusze to pokojowe i bardzo uczuciowe istoty, które cenią sobie troskę o swoją rodzinę, uczciwość i bezkonfliktowość. Gdy przybyły na ziemię i obrały ludzi na swoich żywicieli, musiały poradzić sobie z ich gwałtownością i skłonnością do przemocy. Wnikając w ciało człowieka, dusza przejmowała nie tylko jego wspomnienia, ale również emocje żywiciela. Darzyła więc uczuciem ludzi, których wcześniej nawet nie znała. Ta zależność wydała mi się bardzo ciekawa, dodająca oryginalności i pomysłowości całej koncepcji. Pani Meyer skupiła się na złożoności i sile miłości - potęgi, której nie należy lekceważyć.


    Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest albo jej nie ma.



Intruz wciągnął mnie w swój świat właściwie od pierwszych stron. Mimo ogromne ich ilości, nie ma niepotrzebnego przeciągania. Nie brakuje tutaj wartkiej akcji, a przestoje są wypełnione emocjami, rozterkami i ciągłymi próbami podjęcia decyzji - lojalność wobec własnego gatunku czy wobec ludzi, których kochasz.


Szczerze polecam Intruza. Mimo, że autorka jest ta sama, nie ma on nic wspólnego ze Zmierzchem.


Moja ocena: 9/10.

Pozdrawiam!




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...