Opis:
To powieść tak współczesna, że bardziej nie można: z Internetem, pagerem, elektronicznymi biletami lotniczymi, dekodowaniem genomu i SMS-ami. A przy tym tak tradycyjna jak klasyczna historia miłosna. Powieść o miłości w Internecie, Tej ostatecznej, tej o Której się marzy, Wiśniewski analitycznie i urzekająco relacjonuje tę miłość wprowadzając na przemian nastrój to niemal uroczystej czułości, aby kilka linijek dalej zadziwić odważnym erotyzmem, To także hołd składany wiedzy - splecione z wątkiem miłosnym historie o molekułach emocji, o tym, kto odkrył DNA i co się stało z mózgiem Einsteina.
Miała rację. Internet był taki. Przypominał trochę konfesjonał, a rozmowy - rodzaj grupowej spowiedzi. Czasami było się spowiednikiem, czasami spowiadanym. To czyniła ta odległość i ta pewność, że zawsze można wyciągnąć wtyczkę z gniazdka.
Moja opinia:
Mam pewne trudności w opisaniu słowami swych odczuć wobec tej książki. Nie zrezygnuję jednak, nie pozostawię jej bez recenzji i zdecydowanie o niej nie zapomnę. Już zdążyła zapaść mi głęboko w pamięć.
To powieść tak współczesna, że bardziej nie można: z Internetem, pagerem, elektronicznymi biletami lotniczymi, dekodowaniem genomu i SMS-ami. A przy tym tak tradycyjna jak klasyczna historia miłosna. Powieść o miłości w Internecie, Tej ostatecznej, tej o Której się marzy, Wiśniewski analitycznie i urzekająco relacjonuje tę miłość wprowadzając na przemian nastrój to niemal uroczystej czułości, aby kilka linijek dalej zadziwić odważnym erotyzmem, To także hołd składany wiedzy - splecione z wątkiem miłosnym historie o molekułach emocji, o tym, kto odkrył DNA i co się stało z mózgiem Einsteina.
Zacznę chyba od tego, że pomysł na przedstawienie "internetowej" miłości jest jak najbardziej interesujący, ale samo wykonanie trochę kiczowate. Poruszające, ale wciąż kiczowate. Kobieta w średnim wieku rozpoczynająca rozmowę przez Internet, o jej problemach, ze zbyt pochłoniętym pracą mężem, z zupełnie obcym mężczyzną, który przypadkiem okazuje się być inteligentnym, czułym naukowcem z czterema tytułami... Zbyt piękne, żeby mogło choć wydawać się, że prawdziwe. Spodziewałam się mniejszej ilości niezwykłych zbiegów okoliczności. W dodatku on i ona są Polakami. No ja się pytam gdzie i kiedy takie historie mogą mieć miejsce i takie rozmowy jakie oni toczyli toczyć się mogą wśród dwóch osób polskiej narodowości. Nie żebym kwestionowała płomienną siłę naszych polskich uczuć, ale takie pokłady czułości i zaufania do nigdy nie widzianej na oczy osoby zdają się być bardzo nieprawdopodobne. Jakby nikt tutaj nie został ostrzeżony o niebezpieczeństwach płynących z takiego zachowania. Poprawcie mnie, jeśli tylko szukam dziury w całym, bo tak jak napisałam na początku, nie do końca wiem, co piszę.

Ale wracając do bohaterów. Nie czułam niestety do nich sympatii. Podziw a nawet zazdrość owszem, ponieważ jego inteligencja a jej atrakcyjność to coś o czym marzę dniem i nocą, ale pokłady kiczowatości po prostu mnie rozbrajały. Jakub, niesamowicie inteligentny informatyk, matematyk, filozof, umiejący mnóstwo erotyków na pamięć jeszcze z czasów liceum, kochający muzykę poważną, którego największą miłością była głuchoniema studentka Natalia (zarówno poznanie się z nią jak i jej śmierć aż raziły po prostu śmieszną przesadą tudzież dramatyzmem) i ona, żyjąca na co dzień z mężczyzną, którego nie kocha, który praktycznie nie zwraca na nią uwagi, pisząca o swoich problemach z zupełnie obcym mężczyzną. Próbowałam mi, uwierzcie, z całych sił się z nimi zaprzyjaźnić, ale gdzie nie spojrzałam pojawiała się jakiś karykaturalny szczegół jak te erotyki, który doprowadzał mnie do szyderczego śmiechu. jakby autor wcisnął w tych bohaterów tyle romantyzmu i ckliwych cech, że już dawno przekroczył granicę przyzwoitości. No i oczywiście, jeśli mowa już o przyzwoitości, to nawet na moment nie dało się zapomnieć, że to opowieść o romansie. Nawet jeśli byli oddaleni od siebie o setki kilometrów, erotyzm kipiał z każdej ich rozmowy. Tego jednak do wad zaliczyć nie mogę. Podobnie jak tego, że momentami
Samotność w sieci doprowadzała mnie do łez. Wtedy już kiczowatość nie miała dla mnie znaczenia i zaczynałam się zastanawiać, czy życie naprawdę może być takie śmiesznie, tandetnie emocjonujące.
Czy wiesz, że samotność to w przekonaniu ludzi najgorszy rodzaj cierpienia? To jest uniwersalne dla świata. W Nowym Jorku tak samo jak na Nowej Gwinei ludzie truchleją ze strachu przed samotnością i opuszczeniem, Czy wiesz, że według jednego z najstarszych hinduskich mitów stwórca powołał świat do istnienia tylko dlatego, że czuł się samotny? Czy wiesz, że amerykańskie podręczniki psychiatrii kwalifikują pustelnictwo jako form obłędu?
Widzę, że namieszałam nieźle w tej notce. W końcu sama nie wiem, czy polecam tę książkę czy nie. Decyzja czy po nią sięgnąć i tak od zawsze należy do was. Mogę zapewnić natomiast, że gdy przeczytacie ją, na miłość spojrzycie zupełnie innej, "internetowej" perspektywy.
Pozdrawiam!
Ocena: 6/10.