Nie ma morderstwa ani tradycyjnego śledztwa, ale jest walka o „rząd dusz”. Sir Stafford Nye, brytyjski dyplomata, ryzykuje życie i karierę dla nieznajomej. Zafascynowany hrabiną agentką, bierze udział w tajnej misji, która prowadzi w sam środek rewolucji.
Sędziwa Agata Christie, posługując się konwencją political fiction, ostrzega młodzież przed anarchią, powrotem groźnych ideologii oraz władzą pieniądza. Jakże przy tym aktualnie brzmią słowa: „Polityk nie ma czasu patrzeć na świat, w którym żyje”.
Życie, pomyślał, i podróże samolotem są nad wyraz nudne.
Moja opinia:
Kupiłam tę książkę pod wpływem chwili w lokalnym antykwariacie. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści pani Christie, więc dlaczego nie zacząć od tej? Trochę poleżakowała na półce, ale wreszcie nadeszła jej kolej. Czy to był dobry wybór na początek?
Mam oko do ludzi. Potrafię poznać, kto jest ważny. Pan jest ważną osobą.
Stafford Nye jest dyplomatą o reputacji lekkoducha, choć zdecydowanie godnego zaufania. Nie cierpi nudy, jest dumny ze swej ekscentryczności i lubi przyciągać uwagę. W poczekalni lotniska w Frankfurcie dosiada się do niego kobieta prosząc o pomoc. Jest poszukiwana, boi się o swe bezpieczeństwo. Prosi ekscentrycznego dyplomatę by ten zgodził się oddać jej swój płaszcz i paszport, by mogła podając się za niego bezpiecznie opuścić kraj. Zaintrygowany Stafford zgadza się pomóc i tym samym pakuję się w sam środek politycznej intrygi.
Czasem dochodzę do wniosku, że nie ma nic bardziej nudnego niż kariera.
To była historia powoli staczająca się w dół z każdym rozdziałem. Świetna scena na lotnisku dawała mi ogromne nadzieje na ciekawą fabułę. Kilka późniejszych rozmów między znajomymi Stifforda, pełne niedomówień i podejrzeń również utrzymały moje zainteresowanie. Potem jednak, im więcej dyskusji o, współczesnej dla bohaterów, sytuacji politycznej, tym robiło się nudniej. Piękne zdania nie składały się w mojej głowie w jedną całość, nie wzbudzały żadnych emocji, nie wciągały. Łapałam się na myśleniu zupełnie o czymś innym. Finał wzbudził nieco dreszczyku i na moment wciągnął mnie na moment, ale trwał raptem kilka stron i zdecydowanie zbyt luźno łączył się z pozostałymi wątkami.
O wiele lepiej jest być interesującym niż pięknym.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Christie było więc nieudane. Nie poddam się jednak zbyt łatwo. Mimo niesamowicie nudnej fabuły język autorki był przepiękny, zaznaczyłam ponad dziesięć cytatów. Przede mną jeszcze dziesiątki powieści do nadrobienia, nie dam się zrazić. Sądząc po popularności, ten niezbyt udany egzemplarz to pewnie wyjątek od reguły ;)
A ja coś tam kiedyś czytywałem, trochę w przekładzie, trochę w oryginale - koleżanka z niej broniła licencjatu z filologii angielskiej :-) . Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie z twórczością tej autorki jeszcze przede mną, ale nie zacznę od tej książki.
OdpowiedzUsuńTej książki akurat nie czytałam, ale znam wiele innych tej autorki i lubię. Polecam np. "Śmierć na Nilu", "Dom zbrodni" czy "Tajemnicę Sittaford". :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Christie, ale tej jeszcze nie czytałam!
OdpowiedzUsuńJa też nie czytałam jeszcze nic Christie i chociaż kiedyś bym chciała, to na razie nie planuję :)
OdpowiedzUsuńDawno już książek tej pisarki nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele książek autorki, ale tej akurat nie :<
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać wszystkie książki Christie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Twoje pierwsze spotkanie z panią Christie okazało się nieudane. Ja sama pierwszy raz przeczytałam książkę tej autorki stosunkowo niedawno, wybrałam inny tytuł ("Morderstwo Rogera Ackroyda") i ogólnie byłam zadowolona z lektury, ale nie przeczę, bywały w niej momenty dość nużące, a czytanie nie szło mi zbyt lekko ;)
OdpowiedzUsuńTakie oko do ludzi może dużo pomóc w życiu. Ciekawe jak rozwija się powieść. Mam chęć na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuń