Opis:
Nastoletnia Angelina Watson traci matkę i wyrusza samotnie w podróż przez kraj. Już wkrótce jednak pojawiają się ludzie aż nazbyt chętni, by wykorzystać jej bezbronność. Po spotkaniu z nimi odkrywa w sobie moc, z której nigdy wcześniej nie korzystała, a która budzi w niej pragnienie krwi. Nieustępliwie ścigana przez młodego człowieka ze swojej przeszłości, nie przebywa nigdy zbyt długo w jednym miejscu i z każdą konfrontacją staje się silniejsza i śmielsza.
Jakże łatwo manipulować kimś tak bezbronnym. Był przy tym piękny i dostępny, a jak tak bardzo, bardzo sama.
Moja opinia:
"Czarna ambrozja" to mroczna, klimatyczna opowieść o prawdziwym złu. O nałogu, któremu nie da się oprzeć.
Nagle pobiegłam myślami do swobody, jakiej miałam zaznać już tego wieczoru, i moje wnętrze zadrżało z niecierpliwego oczekiwania.
Akcja rozpoczyna się tuż po śmierci Alice, matki Angeliny. Niedługo potem dziewczyna postanawia wyruszyć w drogę. Jej ojciec nie żyje od dawna, a ojczym, a do ojczyma Rolfa nie czuje przywiązania. Wolna od zobowiązań Angelina włóczy się po kraju, porusza się pieszo lub stopem, śpi gdzie się da i nie prosi się o kłopoty. Te jednak wkrótce ją znajdują. Wtedy w jej otoczeniu zaczynają znikać ludzie, a to nie pozostaje niezauważone. Jeden ze zapoznanych mężczyzn, łowca, rozpoczyna polowanie...
Zostałam wybrana, by objąć w posiadanie tę wieczną eteryczną muzykę i czynić z niej użytek.
Znalazł cel godny swoich łowczych talentów.
Angelina dużo mówi o miłości, która ma mało wspólnego z jakąkolwiek dobrocią. Jest obsesją, brutalną potrzebą zaspokojenia mrocznych żądz. Z czasem dziewczyna staje się nie tylko drapieżnikiem, ale i zwierzyną. Musi uciekać przed sprawiedliwością. Staje się zwierzyną, obsesją urodzonego łowcy, obiektem pożądania. W pewnym momencie nie wiedziałam już czy kibicuję Angelinie, czy jej tropicielowi. Po prostu obserwowałam i chłonęłam emocje.
Będę dążyć do wewnętrznego spokoju, zwykłych więzów z innymi, normalność... i nigdy nic z tego nie znajdę.
Ta książka była dla mnie bardzo ciekawym przeżyciem. Mroczny styl, ogrom emocji pochłonął mnie na moment i wypluł po drugiej stronie z głową pełną refleksji. Było warto ;)
Nie do końca moje klimaty, więc na razie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńNa razie sobie odpuszczę - chyba . Pozdrawiam, Jardian, coś mnie wylogowuje ;-) .
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla mojego młodszego rodzeństwa. :)
OdpowiedzUsuńJa raczej mówię pas.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie.
OdpowiedzUsuń