Urodzona w rodzinie potężnych szamanów, szesnastoletnia Arrah zupełnie nie radzi sobie z magią, nie potrafi wróżyć z kości, nie umie przywoływać duchów przodków. Ku rozczarowaniu jej okrutnej matki, nie potrafi rzucić nawet najprostszej klątwy. Pewnego razu Arrah odkrywa, że jej matka kradnie dzieci, aby z pomocą czarnej magii stworzyć drugą, lepszą córkę. Kobieta planuje, że nowe, demoniczne dziecko obudzi Króla Demonów, którego nienasycone pragnienie dusz zniszczyło już niejedno królestwo. Tym razem, jeśli Król Demonów wróci, zniszczy wszystko na swojej drodze. Zanim Arrah zdąży kogokolwiek ostrzec, jej matka więzi ją w klątwie milczenia. Aby powstrzymać matkę i demoniczną siostrę, której moc dorównuje nieśmiertelnym orishom, Arrah musi poświęcić resztę pozostałych lat życia. Każdy wykonany rytuał coraz bardziej zbliża ją do śmierci, ale dla Arrah najważniejsze jest, aby powstrzymać siostrę i Króla Demonów.
Akcja powieści toczy się w fantastycznym, czarodziejskim świecie zbudowanym na bazie mitologii i wierzeń Afryki Zachodniej: w Królestwie, nad którym góruje Wszechpotężna Świątynia, gdzie urzędują jasnowidze, i na plemiennych ziemiach, zamieszkałych przez plemiona o odrębnych językach i wierzeniach.
Magia nie jest ani dobra ani zła - to ludzie czynią ją niebezpieczną.
Moja opinia:
Powinnam była obmyślić prawdziwy plan, ale jestem tu, gdzie jestem i nie zamieram się cofać.
Przyznaję, na początku było trudno. Zdania nie płynęły tak jak zwykle, musiałam się przyzwyczaić. Ale było warto dać sobie chwilę dłużej na wciągnięcie, na zrozumienie.
Czuję głębszy związek ze światem - pojmuję, że jest znacznie więcej rzeczy, których nie potrafię zrozumieć.
Wierzenia afrykańskie są dla mnie zupełną nowością i to była chyba najbardziej fascynująca część tej historii. Arrah, Essnai, Fadyi Rudjek - góra ciekawych imion, które trzeba było nauczyć się wymawiać w myślach. Osana, ka, ado, yul to tylko kilka z wielu pojęć, które próbowałam poznać intuicyjnie, z kontekstu. Wrzucenie w nowy, tak bardzo nieznany mi temat było brutalne i fascynujące jednocześnie. Bardzo ciekawe doświadczenie.
Powtarzam sobie po raz setny, że wciąż jest nadzieja, że nie wolno mi się poddawać. Nadzieja jednak słabnie, gdy raz po raz spotyka się z porażką.
Na swoją porcję uwagi zasługuje też motyw porażki w tej książce, bardzo widoczny, wyraźnie wyeksponowany. Arrah, nasza główna bohaterka z uczuciem porażki żyje każdego dnia, co hartuje jej serce, buduje ducha. Nic tej dziewczyny nie złamie. Co wcale nie znaczy, że się nie boi, zwłaszcza kolejnego upokorzenia.
Trawią mnie rozczarowanie, strach i niedowierzanie, ale nie pozwalam im zwyciężyć. Jestem na to zbyt dumna. Zbyt uparta.
Po kolejny tom, "Żniwiarza burz", chyba sięgnę od razu, zanim odwyknę od magicznego języka tego świata. Zakończenie sugeruje, że będzie się działo!
Czasem sny są tylko snami, a czasem pozwalają wejrzeć w przyszłość.
Pozdrawiam!
Mam komu zaproponować lekturę tego cyklu.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na tego rodzaju powieści.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że czasami sny pozwalają wejrzeć w przyszłość. Książka całkiem ciekawa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O tej książce czytałam różne opinie. Najważniejsze, że tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńCzekam na opinie o drugim tomie.
Książki jak narkotyk
Chyba wiem, komu mogłabym zaproponować tę serię.
OdpowiedzUsuńPowinna mi się spodobać, polubiłam tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać
OdpowiedzUsuń