Opis:
Mam na imię Dunkel. Jestem Dunkel. Posłuchaj mojej opowieści. Nie będzie łatwo, nie będzie przyjemnie. Zabiorę cię tam dokąd nie chcesz iść. Nie chcesz, ale i tak pójdziesz. Wiesz, że musisz. Słuchasz? Słuchaj. Jestem Dunkel, jestem ciemnością, twoją ciemnością. Poznasz mnie, a potem poznasz siebie. Chodź i słuchaj. Zabiorę cię na Dolny Śląsk, nach Niederschlesien cię zabiorę, do roku 1945. Zobaczysz jak to wszystko się skończyło, zobaczysz jak to wszystko się zacznie. Poznasz ich, poznasz ich wszystkich. Poznasz Franię i Franciszka, Kazię i Władka. Poznasz i już nigdy nie zapomnisz. Chodź ze mną. Będzie ciemno, chwyć mnie za rękę i chodź. Zobacz mnie w swoim lustrze.
Jestem Dunkel, a noc zawsze była częścią mnie.
Moja opinia:
Trudna, bardzo oryginalna w formie powieść. Ciężko dać się ponieść, zwłaszcza na początku. Gdy już troszkę się z nią oswoić, wciąga niesamowicie.
Jak mam się nie bać, kiedy nie wiem, co znajdę w środku, co znajdę w sobie, czego się dowiem?
Dunkel to pierwsza książka, która niepokoiła mnie zarówno formą jak i treścią. Podzielona jest na siedem rozdziałów, a każde z nich składa się z monologów narratora, czyli tytułowego Dunkela. Jego wypowiedzi są chaotyczne, przeskakuje z tematu na temat. Z czasem jego intencje stają się jednak wyraźniejsze, a dotąd niezwiązanych bohaterów i przypadkowe wydarzenia zaczyna łączyć sieć połączeń. Wszystko utrzymane w klimacie okrutnej powojennej codzienności.
Najbardziej bawiło mnie to ich parcie na życie, na przeżycie bez względu na popełnione grzechy i poniesione koszty.
Czytało mi się tę książkę trudno.
Wymagała ode mnie skupienia, by dobrze zrozumieć znaczenie
niestandardowych zdań, dziwnych słów i zapamiętać to, co narrator
chciał, bym zapamiętała. Tempo czytania miałam więc wolniejsze niż
zwykle, co nieco frustrowało, ale warto było przyzwyczaić się do tej
formy, by dać się wciągnąć w mroczny świat i pozwolić ponieść się
historii.
Szkoda, że nie dopytywała, bo wkrótce miała się przekonać, że trzeba było się zapytać, że lepiej byłoby wiedzieć.
Trudno mi powiedzieć, czy przywiązałam się do któregoś bohatera. Głównie im współczułam życia jakie przyszło im żyć i zastanawiałam się, ile ludzi ma takiego pecha. I czy to na pewno pech? Może należy być wdzięcznym losowi za hartowanie. Czy sami byli sobie winni, bo dorośli nie mogą się usprawiedliwiać pokrzywionym dzieciństwem? Wiele ciekawych pytań i mnóstwo refleksji. To najcenniejsze co wyniosę z tej powieści.
Nie ma innego świata, tak jak nie ma innego życia. Jest tylko tu i teraz.
Myślę, że trzeba mieć odpowiedni nastrój do czytania tej powieści, otwarty umysł i gotowość na nowe książkowe rozwiązania. Nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu. Ja natomiast jestem ogromnie zadowolona z lektury i z całego serca polecam!
O wielu rzeczach zapomniałem, zapominam, z wieloma rzeczami się mijam. Ale jego nie zapomnę, już nigdy!
Z chęcią po nią sięgnę kiedy będę miała więcej czasu w zapasie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńMam na nią wielką chrapkę, choć widzę, że nie będzie łatwo.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po nią, jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńO wow! Twoja recenzja, opis, cytaty - wszystko sprawia, że mam ogromną chęć sięgnąć po tę książkę. Intryguje mnie forma, sama postać, dosłownie wszystko! Tytuł leci na listę.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, aczkolwiek sama póki co raczej nie sięgnę po tę książkę. Obecnie preferuję lżejsze w odbiorze pozycje, więc ten tytuł przeczytałabym dopiero w dalszej przyszłości.
OdpowiedzUsuńDo czego to doszło, żeby frustrować się tempem czytania? Przecież wiadomo, że niektóre teksty czyta się w oka mgnieniu, a niektórym trzeba poświęcić więcej czasu. Wydaje mi się, że swój wkład mają w to różne blogowo-facebookowe czytelnicze wyzwania, które z jednej strony czytelnictwo promują, a z drugiej powodują frustrację, bo nagle się okazuje, że inni czytają więcej, albo nie możemy znaleźć książek spełniających wyzwaniowe wytyczne, a nawet jeśli takie znajdziemy, to okazuje się, że książki te nam nie podchodzą i czytamy z przymusu, bo wyzwanie. Sama biorę udział w jednym wyzwaniu, najmniej rygorystycznym, bo polegającym na sumowaniu stron przeczytanych książek i... też się frustruję, bo okazuje się, że są osoby, które w miesiąc przeczytały tyle, ile ja w pół roku, a przecież czytanie to ma być przyjemność, chwila relaksu pozwalająca oderwać się od codzienności, a nie wyścig szczurów, czy spełnianie czyichś wymogów - pod dyktando to się czytało w szkole, teraz to ma być tylko i wyłącznie czysta przyjemność. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to tempo czytania to rzecz mocno subiektywna. Dla niektórych będzie ważna, dla innych nie.
UsuńRzadko biorę udział w wyzwaniach i nigdy nie robię tego na czas, ale życie jest tak krótkie, a świetnych książek tak wiele, że nie lekceważę szybkości czytania.
Od niej zależy ile świetnych historii poznam w swoim życiu, a lubię czerpać garściami.
Niektórzy nazwą to konsumpcjonizmem, a inni ciekawością ;)
Mnie również książka zaintrygowała i jak już nadrobię swoje zaległości to chętnie po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńMi też trudno czytało się tą książkę i w sumie mam mieszane odczucia co do tej historii.
OdpowiedzUsuńCiekawie napisana notka, bardzo zachęca.
OdpowiedzUsuńNiby mrocznie, a ja już czuję, że pochłonęłaby mnie ta książka...
OdpowiedzUsuńMyślę, że mam teraz odpowiedni nastrój do lektury tej książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się mroczna. Okładka mi się bardzo podoba, ale nie wiem czy bym po nią sięgnęła, trochę się obawiam, że się zawiodę.
OdpowiedzUsuńweruczyta
ciekawa ksiazka
OdpowiedzUsuń