Seria zagadkowych, trudnych do wytłumaczenia zdarzeń, zaginięć, rytualnych zabójstw - wstrząsa miastem. Tymczasem w warszawskim szpitalu budzi się po długim okresie nieświadomości Krzysztof Lorent - młody były duchowny, który kilka tygodni wcześniej zapadł na dziwną, tajemniczą chorobę. Krzysztof jest przekonany, że łączy go coś niezwykle silnego, a jednocześnie bardzo realnego z Tacjadasem - urzędnikiem króla Malii na Krecie sprzed 4 tysięcy lat, a także Devirikiem, wikingiem żyjącym w X wieku w kraju Danów. Po pewnym czasie przekonuje się, że to niejedyne postacie z przeszłości, któych historię, a jednocześnie umiejętności pamięta jak swoje. Uznany za niepoczytalnego, zostaje zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Tymczasem tajemnicza, bardzo wpływowa organizacja znana przed setkami lat pod nazwą Aurelitów doskonale zna tajemnicę Lorenta, a co najważniejsze - wbrew temu co sądzą historycy - nadal istnieje i działa.
Nikt, nawet policja, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ogromne niebezpieczeństwo - nie tylko dla Krzysztofa Lorenta - nadchodzi wraz z pojawieniem się Aurelitów. Pokrzyżować im plany może tylko legendarny "Kapłan Wiedzy". Tylko kto nim jest?
Na razie... uczę się siebie. Reszta to instynkt.
Moja opinia:
Ta książka ma niecałe pięćset stron, a pochłonęłam ją w zawrotnym tempie. Właściwie nie wiem kiedy.
Całą sztuką życia, mój chłopcze - ciągnął mistrz - jest umiejętność znalezienia w sobie wiedzy nie tylko na swój temat, lecz także na temat własnego przeznaczenia.
Akcja w tej historii potrzebowała kilkadziesiąt stron wprowadzenia, ale, gdy już ruszyła z miejsca, była nie do zatrzymania. Bractwo Aurelitów bardzo kojarzyło mi się z "Kodem Leonarda da Vinci" Dana Browna. Od wieków w ukryciu szkolą się w surowych warunkach na niezwykle wytrzymałych wojowników. Czekają na swój moment i pojawienie się Kapłana Wiedzy, a w międzyczasie przejmują władzę na świecie przy pomocy tajnych agentów na najwyższych szczeblach. Mają swoje rytuały, swoje zasady i wykazują ogromną skrupulatność w chronieniu swojej tajemnicy.
Zachłanność, nawet na władzę i wiedzę, musi mieć swoje granice, ale widać człowiek ma nieskończone możliwości.
Historia napisana jest świetnie. Potrafi zaskoczyć humorem i wciągnąć w dialogi pełne soczystych ripost. Bohaterzy są wyraziści, szczególnie Bzdet i Cipucha, ale również doktor Sambierska i profesor Wilecki dodają swoją dawkę pikanterii. Książka składa się z dwóch części, "Noc Kapłanów" i "Kapłan i Haiku", które stanowią dwie odrębne historie, ale z niemal takim samym zestawem bohaterów i wyrównanym poziomem.
Dużo czasu minęło odkąd miałam thriller w ręce, więc "Kapłan" wpadł na mnie w idealnym momencie. Bawiłam się świetnie, dałam się wciągnąć w śledztwo i brawurową ucieczkę. Ta książka to gotowy scenariusz na dobry film akcji, just saying ;)
Pozdrawiam!
Brzmi całkiem, całkiem. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, choć mam wrażenie, że jest to bardziej komedia niż thriller, a przynajmniej wskazują na to nazwy takie jak Bzdet czy Cipucha. Jeśli wpadnie mi w ręce to dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca do sięgnięcia po książkę.
OdpowiedzUsuńTym razem sobie odpuszczę, chyba ;-) .
OdpowiedzUsuń