Grupa gimnazjalistów Republiki Wielkiej Azji Wschodniej zostaje uprowadzona ze szkolnej wycieczki i skierowana przez autorytarny rząd na niewielką, ewakuowaną z mieszkającej tam ludności wyspę. Pozostawieni sami sobie, dysponując dostarczonym im uzbrojeniem, mają tylko jedno zadanie: tak długo mordować się nawzajem, aż przeżyje tylko jeden. W tym czasie przeprowadzane są liczne pomiary, między innymi czasu potrzebnego na wykonanie zadania. Ostatnia pozostała przy życiu osoba z klasy (zwycięzca) otrzymuje zabezpieczenie na całe życie oraz dyplom gratulacyjny z podpisem Wodza. Nie ma możliwości sprzeciwu. Nie ma możliwości odmówienia udziału w „programie” bez groźby natychmiastowej śmierci – do szyj nastolatków przymocowano bowiem specjalne obroże z ładunkiem wybuchowym. Mogą albo poddać się grze i zabijać, albo samemu zginąć…
Osławiony, wysokooktanowy thriller Koushuna Takamiego opiera się na prostym, acz porywającym założeniu: Jak zachowają się nastolatki, które – by przetrwać – muszą się nawzajem zabijać? To przekonująca i poruszająca alegoria młodości i warunków (nie)życia w świecie napędzanym korporacyjnym wyścigiem szczurów.
Wszyscy walczyli o jedno krzesło, które oznaczało przeżycie.
Moja opinia:
Byłam zaintrygowana Battle Royale odkąd dotarła do mnie informacja, że na tym tytule wzorowała się Suzanne Collins tworząc Igrzyska śmierci (choć oficjalnie się do tego nie przyznaje). Internet zawrzał , zagotowało się od recenzji. Pojawiły się zarówno opinie, że Igrzyska w świetle Battle Royale to totalny plagiat. Inni widzieli lekkie podobieństwo i zero podstaw do szkalowania Suzanne Collins (chyba tu pasuję bardziej). Jednak wszyscy, jak jeden mąż, Battle Royale zachwalali. I zupełnie się temu nie dziwię.
Nie oceniał, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem.
Był pewien, ze wszyscy są przeciwko niemu.
To, że się kogoś kocha, oznacza,
że nie kocha się kogoś innego.
Jest kilka elementów w tej historii, które mnie fascynują. Różnorodność bohaterów, poświęcenie chwili na pokazanie ich głębi robi wrażenie. Czułam, że autorowi udało się zawrzeć każdą możliwą kombinację wyboru dobra lub zła z danym zestawem cech charakteru. Choć pewnie to niemożliwe. Jednak różnorodność jest imponująca. Są samobójcy, są dobrzy, choć tchórzliwi, są zimni mordercy, są herosi próbujący uratować całą klasę, ale też oślizgli podstępni zdrajcy. Ten tom jest na tyle gruby, że zmieściło się tu wszystko. Wielu kibicowałam, innymi gardziłam, a najczęściej było mi ich żal. Bo autor zupełnie nie miał dla swych postaci litości.
Zniszczenie funkcjonującego systemu to coś, o czym łatwiej jest mówić, niż to zrobić.
Zawsze chciałoby się, żeby to dobrzy zostali ocaleni, ale tak nie jest.
Ten tytuł ma wiele do zaoferowania. Trzyma w napięciu. Ukazuje całą gamę różnych ludzkich obliczy. Porusza w sercu strunę sprzeciwu, które nadal wybrzmiewa po zakończeniu lektury. Warto tę książkę poznać i o niej pamiętać!
Tym razem jednak spasuję. Przyznam ,że (jednak) - podobne treści mam w książkach bibliotecznych o drugiej wojnie światowej. Czytam prawie wszystko. Ale po powyższą książkę raczej nie sięgnę ;-) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNa pewno zachęca mnie to, że bohaterowie są tak dobrze skrojeni. Będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńMam już tą książkę u siebie i na pewno ją przeczytam. Tylko jeszcze nie wiem kiedy znajdę dla niej czas.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNajpierw chcę nadrobić książki tego wydawnictwa, które mam w domu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Brzmi intrygująco, "Igrzyska śmierci' czytałam, więc może dla porównania, też sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńBaaaaardzo chcę przeczytać tę książkę! Kupię ją przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuń